Rozdział 6 - Cisza w Akademii i duże spiny

318 16 0
                                    

Można by pomyśleć, że po tygodniu u aliuskich graczy wszystko się unormuje. Jednak tak wcale nie było.

Było nawet gorzej - żadna z drużyn nie chciała trenować, kapitanowie - oprócz Dvalina - byli wrakami dawnych siebie a ich Ojciec nie wiedział co robić.

Aktualnie była 17.49...

Xavier rozmawiał z Belatrix o treningu. Musiał zachować zimną krew choć ciężko mu to wychodziło i nie raz patrzył w niebo z nadzieją, że ich przyjaciółka też w nie patrzy.

Burn i Gazelle siedzieli u siebie w pokoju i nawet przez głowę im nie przeszło by wyjść. Nie chcieli i nie czuli nawet takiej potrzeby. Burn bez przerwy słuchał piosenek zaś Gazelle czytała książkę. Nasz duet ognia i lodu poddał się całkowicie jeśli chodzi o treningi.

Za to Jordan....właśnie - co z nim? Jak on sobie radzi? Ten oliwkowo włosy chłopak był najbardziej emocjonalny z całej ich paczki. I czasami płaczem albo złością nadrabiał za dwóch. A strachem nawet za trzech.

Chłopak obrał inną taktykę - cały czas trenował aż do końca swoich możliwości - chociaż i wtedy sobie nie odpuszczał.

~☆~

Aktualnie Burn wracał do pokoju po treningu. Jordan go namówił a on zwyczajnie nie miał serca odmówić. Tak idąc zaczął myśleć o Soni. Czy kiedykolwiek ją odzyskają? Jest to w ogóle możliwe?

- Ojoj Burn w końcu wyszedł?- usłyszał za sobą głos Dvalina przez co cały się spiął.

- spadaj durniu - fuknął zły. Nienawidził go całym sercem.

Jednak Dvalin jedynie się roześmiał widząc do jakiego stanu doprowadził Burna. Roztrzepane włosy, trochę zamglony wzrok.

- Ojoj nie złość się. Złość piękności szkodzi. - zaśmiał się czarnowłosy a Burn myślał, że mu przywali. Na całe szczęście w pobliżu była Gazelle i powstrzymała go.

- Dvalin spadaj stąd - fuknęła zła dziewczyna. Wiedziała, że prędzej czy później dojdzie do kłótni. Nie wiedziała jednak, że tak szybko. A jeśli chodzi o kłótnie to Burn nigdy nie odpuszczał. Nigdy.

- Jasne śnieżynko - zaśmiał się chłopak - szkoda, że Sonia do was nie wróci - dodał i poszedł ze śmiechem. Gazelle myślała, że już wszystko będzie dobrze. Jednak gdy zobaczyła smutną twarz przyjaciela zrozumiała, że nie będzie tak dobrze jak myślała.

- Burn nie słuchaj—

- A co jak faktycznie ją straciliśmy? Na zawsze? Co jak już nigdy jej nie odzyskamy?- wydusił chłopak przerywając dziewczynie. Bardzo nie chciał dopuszczać do siebie tej myśli ale nie potrafił już. To było zbyt realne. Mogli już nigdy nie wrócić do tego co było? Ta wizja była bardzo przerażająca bo żadne z nich nigdy nawet nie myślało, że takie coś może się wydarzyć.

I Gazelle nie wiedziała co odpowiedzieć przyjacielowi. Bo sama wiedziała, że jest to realne...

Twoje łzy | Inazuma Eleven✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz