"Kochanie ta koszulka nie jest ci potrzeba"

90 2 8
                                    

*8:17*

- Kochanie czy ty właśnie śpisz?haha
- Co, nie, ja nie śpię...
- Co się stało? Coś nie tak?
- Nie nic, tylko powiedziałeś do mnie kochanie
- Jezu przepraszam, może nie powinienem, przep... - nie pozwoliłam mu dokończyć składając buziaka na jego ustach
- Nie masz za co przepraszać, to było miłe, podobało mi się - uśmiechałam się do niego
- Podobało ci się to mówisz tak?
- Ojj tak - Pocałowałam go poraz kolejny

Wstałam z łóżka żeby się przeciągnąć po kilku godzinach leżenia w nim. Ale oczywiście ktoś mi musiał w tym przeszkodzić, mile przeszkodzić. Tom chwycił mnie w talli i obrócił mnie w swoją stronę tak że patrzyłam mu prosto w oczy.

- Kochanie tamto co się podobało tak? Zobaczymy czy to ci się spodoba. - Przy wypowiadaniu tych słów coraz bardziej zbliżaliśmy się do ściany
- Co ma mi się spodo... - poczułam że jestem pod ścianą

Tom pocałował mnie w szyję, a następnie w usta co odwzajemniam. Chwycił mnie za biodra i podniósł do góry, a jak opletałam swoje nogi w okół jego talli. Nieustannie się całując Tom powoli cofając się zbliżał się do łóżka. Tom obrócił się, tak że teraz to ja byłam po stronie łóżka, powoli nachylił się i położył mnie na łóżku. Moje ręce były na Toma twarzy, a moje usta nieustannie go całowały. Tom lekko się podniósł i ściągnął mi koszulkę. Przybliżył się do mnie i pocałował raz jeszcze, leciutko jeżdżąc dłońmi po moim ciele, wywołało to na mnie ciarki w pozytywnym znaczeniu. Role się zmieniły i to ja teraz byłam na górze, usiadłam na jego biodrach. Bawiąc się z nim, całując, powoli ściągałam mu koszulkę.

- Wow, wyglądasz niesamowicie
- O tym teraz chcesz gadać? O tym jak wyglądam?
- ... - Chciałam coś powiedzieć, ale mi przeszkodził, kładąc palec na ustach
- Ciii, nie psuj chwili - pocałował mnie, abym nie mogła nic powiedzieć.

Nie chciałam psuć chwili, po prostu nie mogłam się napatrzeć na jego wspaniałe ciało. Aby nie psuć chwili, odwzajemniam jego pocałunek, wielokrotnie. Tom bawił się dłońmi lekko drapiąc mnie po ciele, znowu pojawiły się te miłe ciarki. Tom je chyba poczuł ponieważ lekko się podniósł, w tym momencie oboje siedzieliśmy. Różnica była taka że to ja siedziałam na nim, a dokładniej to na jego udach. Całując się dalej Tom chciał znowu znałeść się na górze więc powoli przechylał moje ciało abym się położyła. Już prawie całkowicie leżałam, a wtedy...

*Puk, puk, puk*

I ułamku sekundy podnieśliśmy się do pozycji siedzącej, a ja prawdopodobnie tak samo jak Tom w moment znienawidziliśmy osobę która właśnie miała wejść przez te drzwi, kimkolwiek ona była.

- Halo, dzieciaki, pora wsta... o Jezu, przepraszam. Nie chciałam wam przeszkodzić, myśłam że nie śpicie i chciałam was obudzić. To ja sobie pójdę a ty dokoń... - przerwałam jej
- Nie, niech ciocia zostanie, skoro i tak tutaj jest więc niech ciocia powie to co chciała
- No dobra... Chciałam was obudzić bo wczoraj późno wróciłam, a wy sobie słodko spaliście i nie chciałam was wtedy budzić. Więc pomyślałam że w sumie teraz możemy pojechać więc przyszłam was obudzić, a resztę już znacie
- Niech da nam ciocia chwilę, a my zaraz zejdziemy na dół - odpowiedział za mnie Tom
- Dobrze - zamkła za sobą drzwi

- Dobrze? Dobrze to by nam mogło za chwilę być, a ona wszytko zjebała. Kurwa, jak można taką chwilę zjebać, no ja ją zaraz zajebie - moje wkurwienie w tamtym momencie było wielkie
- Kochanie spokojnie, spróbuj się uspokoić, wiem że jesteś na nią zła, ale spróbuj się postawić też w jej sytuacji. Skąd ona mogła wiedzieć co my robimy, chciała nas tylko obudzić, a że nie spaliśmy to już inna sprawa - chwycił mnie za ręce, próbując mnie trochę uspokoić
- Tom ja rozumiem, ale było już tak dobrze - położyłam głowę na jego klatce - Było już tak dobrze, a znowu coś się zjebało. Ja po prostu chciałam spędzić fajne chwilę z osobą którą kocham, a znowu ktoś nam w tym przeszkodził. Jest mi po prostu smutno z tego powodu..
- Kochanie ja też tego chciałem, ale stało się, a czasu niestety nie cofnę - głaskał mnie ręką po plecach i bawił się moimi włosami.
- To co, idziemy teraz do ciebie?
- Do mnie, po co?
- No żebym się ubrała, nie mam ciuchów, a ty mi je miałeś dać, pamiętasz?
- Oczywiście, że pamiętam, ale dla mnie nie musisz się ubierać, możesz tak zostać.
- Czyli pasuje ci żebym tak chodziła wśród innych chłopaków, nie masz nic przeciwko temu?
- ... no dobra, chodźmy do mnie cię ubrać.
- Haha

Wstałam z łóżka żeby ubrać koszulkę i chciałam zejść na dół, ale Tom mi w tym przeszkodził, łapiąc mnie za rękę.

- Pamiętasz co ci wczoraj mówiłem
- Wiesz, wiele rzeczy mi wczoraj mówiłeś
- Ehh.. mówiłem ci że będę cię cały czas nosił na rękach
- No tak, ale już wszytko okey, nie musisz już tego robić
- Wiem że nie muszę ale chcę i chce ci też jakoś to  wynagrodzić, że ciocia nam przerwała
- Ooo, no dobra
- Tom, co ty robisz?
- ? No ubieram koszulkę
- Kochanie ta koszulka nie jest ci potrzeba
- Czyli mam jej nie ubierać
- Nie - Słodko się do niego uśmiechnęłam
- Skoro tak mówisz, spełnię twoje życzenie w takim razie
- Dziękuję - Pocałowałam go w podzięce

Tom wziął mnie na ręce i zniósł po schodach na dół. Po drodze spotkaliśmy ciocię.

- Natalia, Tom ja was naprawdę przepraszam, za tamto, nie wiedziałam że wy... - Tom przerwał jej w mówieniu
- Nic się nie stało, było minęło, nieważne.
- Idziemy do Toma, zaraz przyjdziemy i będziemy mogli jechać do tego sklepu - dopowiedziałam
- Dobrze, będę czekać na was w aucie

Po rozmowie z ciocią pokierowaliśmy się w stronę domu Toma.

Mój przyjaciel Venom?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz