Hyunjin
Wracałem do domu. Szedłem obok uliczki z której kiedyś usłyszałem strzał. Było tam ewidentnie niebezpiecznie. Ale to nie zatrzymało moich nóg, które same zaprowadziły mnie w głąb.
Było tam ciemno, mokro i ponuro. Kartony walały się po kostce a śmieci były wszędzie porozrzucane. Czułem że może tam znajdę cokolwiek. Może jakąś wskazówkę na temat miejsca gdzie teraz jest Felix?
I miałem rację, znalazłem coś. Jednak nie była to wskazówka, a kłopoty. Podeszła do mnie banda wysokich chłopaków.
Bez większego powodu zaczęli mnie popychać, a ja nie miałem drogi ucieczki.
- Hajs- powiedział jeden z nich
- Nie mam nic przy sobie- odpowiedziałem zgodnie z prawdą i w tym momencie zaczęli mnie bić
Z początku ból, zamienił się w nicość. Nie czułem dosłownie nic i czekałem na koniec. Gdy nagle pojawił się kolejny.
Nie pobił mnie, a zaczął mierzyć pistoletem w moich napastników. Uporał się z nimi w kilka sekund, a zaraz po tym podszedł do mnie.
- Felix- wyszeptałem przytulając jego plecy zamknąłem oczy, a gdy tylko otworzyłem zobaczyłem jak w naszą stronę biegną kolejni ludzie.
Felix szybko pomógł mi wstać i schował za swoimi plecami.
- Odwrócę ich uwagę a ty biegnij jak najdalej stąd- powiedział szeptem
- Felix nie- powiedziałem cicho a ten popatrzył na mnie. Położył swoją rękę na moim policzku i złożył motyli pocałunek na moich ustach.
- Biegnij- pusił mnie i zaczął bić się z grupką chłopaków, gdy ja biegłem ile sił w nogach. Nie miał szans. Musiałem iść po pomoc. Ja bym mu nie pomógł. Gdy tylko wybiegłem na główną ulicę, zacząłem błagać losowych ludzi o pomóc. Jednak oni omijali mnie albo rzucali krzywe spojrzenia.
CZYTASZ
Oɴᴇ Wᴀʏ | Hʏᴜɴʟɪx |
FanfictionOne Way czyli dziwny los Hyunjina po poznaniu Felixa. 𝐒𝐡𝐨𝐫𝐭 𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫𝐬 𝐀𝐧𝐠𝐬𝐭 𝐨𝐫𝐚𝐳 𝐅𝐥𝐮𝐟𝐟