Rozdział 10

1.1K 90 23
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

Mamy dziś z Sasuke szczęście. Jakimś cudem udało nam się w miarę szybko wytłumaczyć cały plan Sakurze. Na szczęście różowowłosa myśląc, że Sasuke jej potrzebuje od razu sie zgodziła. To trochę paradoks, że korzystam z ich pomocy. Skoro mógłbym pokonać Hatake nawet nie ruszając się z miejsca. No, ale okej, paln wygląda tak, że kiedy dwójka z nas atakuje trzecie stara się zabrać dzwoneczki. Pewnie to i tak nie wypali, ale to chodzi tylko o współpracę więc nie ważne.

Dałem znak z krzaków i razem z Sakurą rzuciliśmy się na Kakashiego. Ja z klonami, dziewczyna z kunaiem. Po kilku wymianach ciosów Kakashi odepchnął nas w krzaki, dałem znać Sasuke i Sakurze, aby teraz oni nacierali. Ja maksymalnie wyciszyłem chakre i nastroszyłem uszy, dokładnie przyglądając się walce. Gdy wyczułem odpowiedni moment wyskoczyłem z ukrycia i pochwyciłem dzwoneczki senseia. Pff udało się... To nie było znowu takie trudne.

Kakashi na mnie spojrzał zszokowany i zapytał :

- Naruto jakim cudem cię nie wyczułem?

Wzruszyłem tylko ramionami i uśmiechnąłem się promiennie. Kakashi za to spojrzał nam mnie chytrze

- No dobrze to komu dasz jeden z dzwoneczków?

Bez słowa rzuciłem po jednym z przedmiotów Sasuke i Sakurze chociaż jej to bym z chęcią nie dał... Sensei najpierw był w lekkim szoku, a potem mruknął :

- No dobrze, zdaliście. - Wszyscy się zaczęli uśmiechać jak głupki - Lecz Naruto i tak nie masz dzwoneczka, więc zostaniesz przywiązany do słupa.

Nie no serio...? Ja tak nie chcę, przecież to był mój pomysł! Poza tym już jestem głodny...

    *   *   *

I tym pięknym sposobem jestem przywiązany do słupa, Kakashi poszedł do domu, a Sakura i Sasuke zajadają się w najlepsze. No cóż mogę sobie tylko pomarzyć o ramenie.

- Sasuke-kun jak zwykle miałeś świetny plan. - krzyknęła różowowłosa. Skrzywiłem się lekko i położyłem uszy po sobie w końcu to ja to wszystko zorganizowałem!

- Nie był mój tylko Naruto - mruknął beznamiętnie ten Drań. Oczywiście Haruno udawała, że nic nie usłyszała. Nagle poczułem głośne burczenie własnego brzucha, pisnąłem cicho i spłonąłem rumieńcem. Sasuke spojrzał w moim kierunku, i zapytał z troską w głosie :

- Młotku czy ty jesteś głodny?

Gdy chciałem odpowiedzieć, że nie mój brzuch najwyraźniej się ze mną nie zgodził i zaczął wyrażać z aprobatą swoje zdanie. Uchiha uśmiechnął się pod nosem, wziął kawałek mięsa pałeczkami i podstawił mi pod nos. Kochany Drań. Już chciałem zjeść gdy usłyszałem głos Sakurci :

- Przecież sensei zabronił nam go karmić!

- Przecież go tu nie ma. - zauważył całkiem przytomnie Sasuke i prawie wepchnął mi pałeczki do nosa. Capnąłem mięso zębami. Drań uśmiechnął się do mnie i zaczął mnie karmić, a Sakura nie była chyba z tego zadowolona. Niezbyt mnie to obchodzi w tym momencie. Po kilkunastu minutach gdy jako tako udało mi się zapełnić żołądek Sasuke poinformował mnie łaskawie :

- Masz sos na policzku - z racji tego, że nadal byłem związany tylko mruknąłem poirytowany, ten cholerny Drań podszedł do mnie tak blisko, że czułem jego oddech na twarzy. Sakura zaczęła krzyczeć zignorowałem ją. Nagle poczułem coś przyjemnie drapiącego mój policzek. Po ogarnięciu, że to Sasuke mnie liże spłonąłem soczystym rumieńcem. Gdy Uchiha się odemnie odsunąłem poczułem jak bardzo nogi mi zdrętwiały.

No cóż skoro Kakashi nie zamierza się pojawić to chyba już się odwiąże. Przelałem chakre do rąk i rozciąłem sznur. Chciałem zrobić krok do przodu, ale upadłem na twarz. Gdy Sasuke to zobaczył zaczął chichotać jak głupek. Wywróciłem teatralnie oczami przewracając się na plecy. Sakura skończyła jeść, pożegnała się z Sasuke i poszła do domu. Czarnowłosy skierował swój wzrok na mnie i zapytał :

- Długo jeszcze zamierzasz leżeć?

Wystawiłem mu język i sprawdzając czy nie ma nikogo wokół zdjąłem z siebie iluzje. Po czym wskoczyłem na Drania sprawiając, że wywalił się na plecy, a ja na nim.

- A ty? - zapytałem z chytrym uśmiechem i usiadłem sobie wygodnie na brzuchu Uchihy otulając go swoimi ogonami.

- Wiesz, że jesteś leciutki jak panienka? - Sasuke  miał na twarzy wredny grymas. Po raz kolejny tego dnia moja twarz stała się różowa. Czarnooki zaczął się śmiać jak głupek. Zdenerwowałem się  i zasłoniłem mu twarz ogonem. Co za Drań!

Po kilku minuatch stwierdził:

- Skoro nie chcesz ze mnie zejść, pójdziemy razem.

- Chwila co- - nie dokończyłem zdania gdyż Sasuke po prostu wstał chwytając mnie pod tyłek. Pisnąłem cicho i złapałem go za szyję.

- Jesteś głupi Draniu! - nie chcę znowu zaliczyć gleby. Sasuke powoli postawił mnie na ziemię i zmierzwił mi włosy.

- A ty uroczy Młotku~ - ja go naprawdę kiedyś zabiję!

   *  *  *

Poszliśmy do mojego domu Sasuke wziął swoje rzeczy i kierował się do wyjścia, więc poszedłem z nim do drzwi. Gdy już miał wyjść to szybko odwrócił się w moją stronę, pocałował mnie w czoło rzucił:

- Do jutra Naruto!

I już go nie było. Stałem w korytarzu kilka minut cały czerwony. Dotknąłem czoła, ręką. Ja cię naprawdę zabiję Draniu!

Duchy Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz