Rozdział 11

1K 86 73
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

Dziasiaj z tego co pamiętam. Mamy mieć misje rangi C, ale to będzie ta z Tazuną więc raczej rangi B... Nie chcę dopuścić do tego, że Sasuke będzie musiał znowu mnie chronić, ale przecież nie mogę pokazać co potrafię. Martwię się...

Ubrałem się w czarny t-shirt ze znakiem kalnu Uzumaki na klatce piersiowej, pomarańczową rozpinaną bluzę i jeansy. Chwyciłem wiele ostrzy i spakowałem kilka innych rzeczy do plecaka. Wybiegłem z domu, mamy się spotkać u Hokage o 10:00, a jest 10:01 no cóż spóźnię się jak zwykle.

* * *

Właśnie dostałem opiernicz za spóźnienie. Mój tata siedział za biurkiem i próbował nie parsknąć śmiechem patrząc na drącą się na mnie Sakure.

Minato odchrząknął uciszajac tym różowowłosą i powiedział:

- Dzisiaj dam wam misję rangi C. Będziecie musieli eskortować pana Tazune do kraju Fal.

Na moją twarz wstąpił lekki grymas. Tata gdy to zauważył zmarszczył lekko czoło no, ale przecież nie mógł nic zrobić... No nic będę musiał zadbać o Sasuke, który stał teraz bardzo blisko mnie.

Dosłownie tak blisko, że czułem jego śliczny delikatny zapach. Tata zaprosił Tazune do środka i się zaczęło:

- Co? Takie bachory mają mnie chronić? Nie zgadzam się!

Minato drgnęła niekontrolowanie brew, musiałem się bardzo pilnować, żeby nie parsknąć, blondyn za to odparł:

- Mogę osobiście poręczyć za tę drużynę - puścił mi oczko. No tak mógłbym sam ochronić pół wioski nie ruszając się z miejsca.

* * *

Nareszcie w końcu wyszliśmy razem z panem od mostów i kierujemy się do wyjścia z wioski. Z tego co wiem to będziemy iść dzisiaj cały dzień, a wieczorem rozbijemy obóz.

No cóż nie uśmiecha mi się spędzać całego dnia z Sakurą, ale chyba nie mam wyboru.

Właśnie opuściliśmy wioskę. Szliśmy dość wolno ze względu na Tazune. Spojrzałem w bok, obok mnie szedł Uchiha wpatrzony w ziemię, a jego koci ogon podrygiwał lekko. Mogę stwierdzić, że on też jest podjarany, lecz jak na Uchihe przystało próbuje tego nie okazywać.

Moim zdaniem to dodaje mu uroku. Nagle czarne oczy napotkały mój wzrok

- Co się patrzysz Młotku? - zapytał Sasuke

Policzki mnie zapiekły, co ja mam mu niby powiedzieć? Że jest według mnie tak śliczny i uroczy, że nie mogę przestać się na niego patrzeć. Nie, to nie wchodzi w grę.

- Nieważne - westchnąłem i utkwiłem swój wzroki w ziemi.

* * *

Szliśmy już chyba z 3 godziny i idziemy teraz przez bardzo suche tereny, widać, że nie padało tu przynajmniej od kilku tygodni. Minęliśmy dosyć dużą kałuże i coś mnie tknęło. Przecież ostatnim razem to byli zabójcy od Zabuzy. Oblał mnie zimny pot, muszę coś zrobić.

Tak aby nikt nie zauważył wyjąłem kunai i wyostrzyłem wszelkie zmysły. W tym momencie z kałuży wyskoczyło dwóch zabójców i zaatakowali.
Kakashi udawał, że dostał chociaż z tego co pamiętam to użył techniki podmiany więc żyje. Jednak Sasuke i Sakura byli widocznie przerażeni.

Dziewczyna zaczęła się wydzierać, a Sasuke zbladł i położył uszy płasko na głowie. Widziałem w jego oczach strach, to było przerażające.

Bez namysłu chwyciłem mocniej kunai trzymany w ręce i nasyciłem go chakrą wiatru. Zamachnąłem się i rzuciłem, ostrze przebiło centralnie serce jednego z napastników po czym wbiło się głęboko w drzewo za nim. Zabójca upadł bez życia na ziemię.

W tym momencie Kakashi raczył wyjść z ukrycia i zaczął walkę z drugim facetem. Wiedziałem, że sobie poradzi więc spojrzałem na Sasuke.

Ten wpatrywał się tępo przed siebie, a dłonie mu drżały. Położyłem mu delikatnie dłoń na ramieniu, aż się wzdrygnął i podskoczył. Lecz gdy tylko zorientował się, że to moja dłoń odwrócił się do mnie i zcisnął mnie za rękę przerażony.

Co mu się dziwić w końcu nie na codzień spotyka się płatnych zabójców i nie codzień trzeba się z nimi mierzyć.

Liznąłem go pocieszająco po policzku. W tym momencie usłyszałem głuche tąpnięcie kolejnego trupa na ziemię. Kakashi pokonał tamtego mężczyznę.

Hatake zapytał pana Tazune ile jeszcze mniej więcej czasu potrzebujemy na dotarcie do celu. Staruszek odparł, że jak się sprężymy to wieczorem będziemy u celu.

Dalej zaczęliśmy iść szybkim krokiem. Żadne z nas się nie odzywało. Nawet Sakura zamilkła w drodze wyjątku.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Duchy Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz