Rozdział 16

878 69 40
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

Idziemy powoli w stronę budki z Dango. Trzymam Sasuke za ręke, jego dłoń jest przyjemnie chłodna. Nasze miejsce docelowe znajduje się dosyć daleko od mojego domu, więc czeka nas kilkunasto minutowy spacer. Jednak ja nie narzekam, trzymanie Sasuke za rękę jest o dziwo bardzo przyjemne.

- Jak się czujesz po tej misji? - zapytałem spoglądając spod rzęs na Sasuke

- Nawet dobrze, już prawie wszystkie rany się zagoiły. - mruknął chłopak

Nic nie odpowiedziałem, w głębi serca czuje, że to moja wina, że Sasuke został tak bardzo ranny. Nagle poczułem, że Uchiha ścisnął mocniej moją dłoń i syknął :

- Nawet nie wąż się myśleć, że to twoja wina!

- Co? - zapytałem głupio.

- Nie mogłeś nic zrobić, a zachowujesz się jakby ten cały szajs był przez ciebie. Ogarnij się Dobe! Nic szczególnego nas nie łączy, nie martw się o mnie!

Słysząc to poczułem, że moje uszy kładą się płasko na mojej głowie. Gdy Sasuke wykrzyczał mi to w twarz poczułem autentyczny strach i niepokój. No i smutek... Nie lubię się tak czuć, nie powinienem się tak czuć w końcu jestem od niego jakieś 16 lat starszy, cholera!

Cofnąłem się zaskoczony kilka kroków w tył puszczając dłoń Drania, nie zadając sobie z tego sprawy nagle zorientowałem się, że płaczę.

- J-ja umm przepraszam - wyjąkałem i spuściłem wzrok na własne stopy.

Mój ogon szurał po ziemi, a ja nie chciałem patrzeć na Sasuke, to okropne, że uważa mnie i naszą relację za nieszczególne. Ja go kocham całym sercem. Łzy nie przestawały mi płynąć po policzkach, nagle jednak poczułem coś dziwnego.

Czyjeś dłonie trzymały mnie i przytulały do siebie. Poczułem się tak bezpiecznie, Sasuke, co robisz?

- Nie powinienem na ciebie krzyczeć, wiem, że bardzo się o mnie martwisz. Wybacz mi, że się uniosłem. Jesteś dla mnie wyjątkowy, Naruto... - powiedział chłopak wprost do mnie. Nadal trzymając mnie w uścisku.

- Głupek - szepnąłem tylko i przytuliłem się do Sasuke z całych sił, stając na palcach.

Sasuke swoim delikatnie chropowatym języczkiem zlizał moje łzy.

Potem poszliśmy na dango, każdy z nas zamówił po trzy sztuki kolorowych kuleczek nabitych na patyki.

- Ne, Sasuke? - mruknąłem pod nosem

- Hn? - zapytał chłopak

- Chodźmy do lasu'ttebayo! - krzyknąłem radośnie, a mój ogon poderwał się szybciutko do góry.

- Jak chcesz - mruknął Sasuke uśmiechając się pod nosem.

Zaciągnąłem go na spacer w głąb lasu, było super, świetnie razem spędziliśmy czas, lecz trzeba było już wracać, bo późno. Sasuke uparł się, że odprowadzi mnie do domu, a jak temu Draniowi coś wpadnie do głowy to nie ma zmiłuj, będzie tak jak on chce i koniec.

Gdy byliśmy już pod moim domem i otwierałem drzwi Sasuke nagle przyciągnął mnie do siebie i ku mojemu największemu zaskoczeniu liznął w usta.

- Do jutra Naruto! - krzyknął i pobiegł do domu

No, a ja sterczałem przed drzwiami jak słup soli, niezdolny do poruszenia się. Dopiero po chwili dotarło do mnie co Sasuke zrobił przed kilkoma minutami. Zarumieniłem się wściekle i jak szybko wszedł do domu.

CO. TO. BYŁO?

~ Uchiha taki mały, a już oznacza sobie teren

~ O czym ty gadasz Kurama?

~ Wiesz o czym, o twoim chłopaku

~ On nie jest moim chłopakiem

~ Jak sobie chcesz

Ugh, głupi Lis, skończyłem z nim rozmawiać i poszedłem do kuchni zjeść sobie pyszniutki ramen z kubeczka.

* * *

Wieczorem już umyty leżałem w łóżku i wspominałem zdarzenia z tego dnia, trochę tego było, ale to co zrobił Sasuke...

Cholera nie mogę wyrzucić tego wspomnienia z głowy, jego język liżący moje usta, aż mam ciarki i dreszcze.

Chociaż...

To było całkiem miłe.

Dobra muszę przestać o tym myśleć, bo zaraz zwariuję, idę spać.

* * *

Gdy się obudziłem to przeżyłem stan przed zawałowy.

- Sasuke, co ty do cholerny robisz w MOIM łóżku?! - krzyknąłem szturchając tego Drania.

- Śpię, nie widać Młotku? No i nie krzycz tak głośno, bo to przeszkadza. - wymamrotał czarnowłosy kładąc mi rękę na twarzy.

- Ja już nie mam do ciebie sił, rób co chcesz. - jęknąłem zrezygnowanym głosem i opadłem spowrotem na poduszki.

Nie minęło wiele czasu gdy poczułem, że Sasuke się do mnie przytula i mamrocze sennie :

- Naru...

Chyba naprawdę zasnął, ziewnąłem szeroko i również się do niego przytuliłem, powinienem coś zrobić, żeby tu tak rano nie przyłaził. Chociaż z drugiej strony po co? To całkiem przyjemne uczucie budzić się obok niego.

Przyjrzałem mu się uważnie, blada twarz, której nie wykrzywia żaden grymas, czarne jak smoła włosy opadające na policzki i czoło no i długie czarne rzęsy.

On naprawdę jest cholernie przystojny...

On naprawdę jest cholernie przystojny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Duchy Przeszłości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz