Rozdział VI

2.8K 227 614
                                    

Denki pov

Ostatnie dwa tygodnie zleciały niezwykle szybko, choć niewiele też się w tym czasie zmieniło.

Kirishima i Bakugou wciąż ze sobą nie rozmawiali, a to niby ja zachowuje się jak dziecko, pff. Żeby taką "dramę" ze swoim najlepszym kumplem ciągnąć ponad 14 dni trzeba mieć naprawdę mocną psychikę, a obaj takiej nie posiadali.

Chociaż w relacji mojej i Shinsou też nie nastało wiele zmian. Nie spotkaliśmy się już więcej poza szkołą, a i w niej wymienialiśmy co najwyżej kilka zdań, za to wysyłałem mu dużo zdjęć i memów ze słodkimi kotkami, na co ten odrazu odpowiadał. Och. Nawiązując do kotów. Wciąż nie dałem fioletowemu jak i jego małej siostrzyczce breloczków, które kupiłem na ostatnich zakupach. Najpewniej zrobię to jutro, ponieważ jest to dzień tak długo wyczekiwanej imprezy! Z racji, iż każdy musiał przynieść coś do jedzenia, razem z Shinsou zadeklarowaliśmy, że przyniesiemy soki i napoje. Dlatego następnego dnia wybieramy się razem na zakupy!

Był tylko jeden mały problem..musiałem jakoś pożyczyć pieniądze od mojego brata. Nigdy nie było to łatwym zadaniem.

Udałem się pod drzwi do pokoju Daikiego i delikatnie w nie zapukałem. Po chwili otworzył mi je zaspany chłopak. Była już 23, a ja przyszedłem prosić o pieniądze, idealna godzina.

- Oby to było coś ważnego, właśnie miałem iść spać. - Wymamrotał.

- Potrzebuję trochę pieniędzy na jutro. - Podrapałem się po karku. Ten tylko spojrzał na mnie zaspanymi oczami.

- Wiesz jak u nas wygląda z pieniędzmi, Denki.

- Wiem. I właśnie dlatego nie rozumiem, dlaczego sam cały czas wydajesz je na swoje przyjemności i w dodatku dajesz matce, a mi żałujesz kilku groszy!

- Nie podnoś na mnie tonu. Jestem dorosły i to ja tu rządze.

- To niesprawiedliwe! - Tupnąłem nogą niczym jakiś pięciolatek i poszedłem do siebie. Może zabrzmiałem jak najgorszy smarkacz, ale to naprawdę było niesprawiedliwe. Daiki rozprzestrzeniał pieniądze na alkohol i różne inne używki, nie do końca legalne, ciągle chodził na imprezy, "wspomagał finansowo" naszą matkę, a później nie mieliśmy co jeść. Doceniam to i jestem mu wdzięczny za to, że dał mi dach nad głową, jednak czasami za bardzo wykorzystywał swój "autorytet".

Postanowiłem sprzeciwić się jego zasadom i gdy już spał, zakradłem się do kuchni i wyjąłem trochę pieniędzy ze skrytki. Nie było to wiele, jedynie na zakup napojów, więc nie powinien się skapnąć. Przyznaję się. Czasami już zdażało mi się tak robić. Na przykład 2 tygodnie temu, te pieniądze na zakupy z Kirishimą nie wzięły się znikąd. Nikt nie jest święty, okej? Mimo wszystko zawsze oddawałem te pieniądze, w wakacje łapałem wiele prac dorywczych i oddawałem wszystko co do grosza. Więc nie była to kradzież, tylko pożyczka, o której tylko ja wiedziałem. Pożyczka, nie kradzież.

___

Shinsou pov

- Toshi, czemu tak przyglądasz się swoim ubraniom?

- Wybieram strój na imprezę. - Odparłem szybko, wciąż układając w głowie najlepszą możliwą stylizację.

- Ty naprawdę idziesz na imprezę?! - Spytała z niedowierzaniem Eri, na co ja tylko lekko kiwnąłem głową.

- Mam nadzieję, że za bardzo tam nie zaszalejesz - W progu stanął Aizawa. - Nie chciałbym cię potem szukać po rowach.

- Bez przesady. To będzie zwyczajna posiadówka. Raczej. W sumie to nie znam szczegółów. - Podrapałem się niezręcznie po karku, faktycznie nie dopytywałem zbytnio o nic, znam tylko najogólniejsze ogóły.

𝐘𝐎𝐔𝐑 𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐘 ➡️ ShinkamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz