Domek. Słodki domek! Shinsou z widocznym zadowoleniem na twarzy zmierzał w kierunku drzwi wejściowych do ich małego, rodzinnego królestwa. Ledwo przekroczył próg, a już został zaatakowany przez małe rogate stworzonko - jego młodszą siostrzyczkę Eri. Dziewczynka przytuliła starszego na powitanie z uroczym uśmiechem.
- Toshi, nie zgadniesz co dzisiaj robiliśmy! - mówiła z pełnym podekscytowaniem. - razem z tatą zbudowaliśmy wielką fortecę z kocy!
- I mnie do niej nie zaprosiliście? Czuję się wykluczony. - odrzekł z teatralną dramaturgią w głosie.
- Wszystko dlatego, że mój sojusznik okazał się zdrajcą! I zniszczył fortecę! - Eri wskazała na Hizashiego, a ten tylko głupkowato się usmiechnął.
- Mam nadzieję, że te wszystkie koce są już posprzątane. - odezwał się po chwili Shouta do swojej córki.
- Oczywiście! Wszystko jest na swoim miejscu kapitanie!Eriś (bo tak nazywał ją Hitoshi) była najukochańszą istotką stąpającą po tym świecie, i nie jest to żadne wyolbrzymienie, jej po prostu nie dało się nie kochać.
Tak jak nie dało się nie kochać całej rodziny Shinsou. Zdecydowanie miał ogromne szczęście, że to właśnie jemu dane jest żyć w takim gronie. Dom był jedynym miejscem, gdzie chociaż trochę zapominał o swojej błogiej samotności.Fioletowowłosy odkąd tylko pamięta, nigdy nie przepadał za towarzystwem innych ludzi, strasznie go to onieśmielało, a jego quirk - kontrolowanie umysłu, w ogóle mu nie pomagał, wręcz wszystko utrudniał. W starej szkole, często mówiono mu, że jego dar zrobi z niego złoczyńcę i może jedynie pomarzyć o wstąpieniu do UA, a co dopiero zostaniu bohaterem. Takie słowa niejednokrotnie słyszał nie tylko od rówieśników, ale i nauczycieli, którzy doszczętnie zniszczyli w nim jakiekolwiek chęci do nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi. Jego rodzina mu w pełni wystarcza, przynajmniej tak sobie wmawia.
___Dzisiaj szef kuchni serwuje wywar dashi i zupę miso, a na deser - ciasto czekoladowe z orzechami, upieczone z pomocą młodszej asystentki!
Wypiek przypomniał mu o czekoladzie przeprosinowej Kaminariego. Zdążył już zjeść połowę w drodze powrotnej. Co tu mówić, była przepyszna! Mimo wszystko drugą połowę postanowił oddać małej Eri, która była niemało zaskoczona, jej brat nie miał w zwyczaju kupować sobie takich rzeczy, od paru miesięcy tak bardzo dbał o linię. Nie zjadł ciasta, a czekoladę już tak! No, ale to była czekolada z orzechami..a w dodatku była uroczym podarkiem od niezdarnego władcy szczotek..
___- PRZESTAŃCIE TAK RŻEĆ, DEBILE! - nikt nie słuchał wrzasków gbura, jakim był Bakugou, byli zajęci duszeniem się ze śmiechu, a wszystko przez chwilę wcześniej zaistniałą sytuację.
Największy twardziel, najlepszy uczeń, przyszły bohater numer 1, Bakugou właśnie pisnął niczym mała dziewczynka, gdy mały wężyk prześlizgnął się po jego bucie.
- Nie mogę uwierzyć, że się z wami zadaje!
- Oj, Bakubro! Nie obrażaj się! - odparł Kirishima, próbując stłumić śmiech, jednak niezbyt mu to wychodziło.
- Tch. Idę od was. - naburmuszony zaczął oddalać się od przyjaciół.
- Hej! Zaczekaj na nas! - cała czwórka ruszyła za blondynem, wciąż chichrając pod nosem.Kirishima, Ashido, Sero, Kaminari, no i oczywiście Bakugou, tworzyli tak zwany "Bakusquad" i już od początku roku trzymali się razem. Są dla siebie bardzo ważni i otwarcie to przyznają, no może poza pewnym czerwonookim blondynem, jednak każdy wie, że uważa to samo co reszta, w końcu toleruje niektóre z ich żartów, gdyby nie zależało mu na nich - cała czwórka dawno wąchałaby kwiatki od spodu.
- Nie chce mi się wracać do domu.. - zaczęła marudzić Mina. - Może wyskoczymy gdzieś wspólnie?
- Chodźmy na lody! - Wykrzyczał odrazu Denki.
- Cokolwiek.
___- ACH!! - w całym parku dało się usłyszeć ten pełen żalu krzyk. Kirishima właśnie upuścił swojego jakże dobrego loda, a budka z tymi slodkościami została już zamknięta! To najgorsza tragedia, jaka spotkała go w całym jego życiu! Ataki złoczyńców mogą schować się przed straconym mroźnym raritasem.
- Czy ty możesz mi nie wrzeszczeć do ucha?! - krzyknął zezłoszczony (jak zawsze) Katsuki.
- Mój lód..- czerwonowłosy przetarł niewidzialne łzy, które ukazywały jego cierpienie związane ze stratą. - Och, moje życie straciło cały swój sens!
- Przestać się wreszcie wydurniać gównowłosy! - Blondyn wetknął mu do rąk swojego loda. - Masz i przestań beczeć!
- Dziękuję, Bakubro! Jesteś najlepszy i bardzo męski!
- Mhm..
- Ach! To się nazywa prawdziwa miłość! - Ashido poruszyła sugestywnie brwiami, w tym samym czasie szykując się do ucieczki przez wściekłym królem eksplozji. Jeśli zostanie złapała - zginie. Jeśli nie zostanie - też zginie. To bardzo prosta gra.
- Dajesz, Mina! - przyjaciółkę w ucieczce dopingował Sero, Kaminari jak zwykle cisnął bekę, a Kirishima stał w miejscu z rumieńcami na twarzy.Gdy Bakugou niebezpiecznie zbliżał się do różowowłosej, ta zrobiła coś, czego nikt się nie spodziewał - wskoczyła do znajdującego się w parku stawu.
- Hej, ja też chcę! - krzyknął Denki, który już brał rozpęd, chwilę później znajdując się obok przyjaciółki, ochlapując ją.
Za nimi ruszył Sero, i już cała trójka świetnie bawiła się w zaskakująco czystej wodzie.
- Bakugou, Kirishima, chodźcie do nas!
- Chyba sobie jaja robicie, wy- Katsuki nie zdążył dokończyć swojej obelgi, a wszystko przez Eijiro, który niespodziewanie złapał go za rękę, i wrzucił zdezorientowanego chłopaka prosto do wody, wskazując tuż za nim.
I w ten sposób spędzili w wodzie kolejne pół godziny, zachowując się przy tym jak jakieś dzieciaki, ale najważniejsze było to, że świetnie się bawili.
CZYTASZ
𝐘𝐎𝐔𝐑 𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐘 ➡️ Shinkami
Fanfiction,, - Aż tak bardzo kochasz samotność? - ..To dzięki niej odnajduję spokój i szczęście. - Więc pozwól.. pozwól mi być twoją samotnością." Gdzie Shinsou w czasie festiwalu sportowego UA zajmuje zaszczytne 5 miejsce i zostaje prz...