Że niby czym?

1.4K 40 22
                                    


W pośpiechu uciekłam od jeziorka, i nagle poczułam że znów jestem na dwóch nogach, dobra. Jednak nagle spostrzegłam że nie mam na sobie ubrań. Wiec pobiegłam jak najszybciej do domu i się ubrałam. Gdy wyszłam z pokoju zobaczyłam mojego ojca i jakiegoś przerośniętego kundla. 

- Co tu robi ten dywan na szczudłach ?! - zapytałam podniesionym głosem. A ten kundel zaczął się tarzać po ziemi. Z kolei tata o mało nie spadł z wózka ze śmiechu. Ja jednak czekałam aż ktoś mi powie co wilk wielkości konia robi w salonie. Bo to na pewno nie jest normalne. Mogłam nie jeść tego ciasta od Sue pewnie, tam coś było i mam te zwidy. 

Po chwili jednak  ojciec wziął się za tłumaczenie co się stało, a zwierzę udało się do pokoju mojego brata, a po chwili rzeczony chłopak wyszedł z pomieszczenia. 

- Czyli próbujesz mi wmówić że nasze plemię jest wilkami a Cullenowie to wampiry? Tata prima aprilis jest w Kwietniu. A nie w maju - powiedziałam śmiejąc się. To musiał być jakiś głupi żart....


Po upływie 2 godzin w końcu uwierzyłam w, historię opowiedzianą mi przez ojca. Czyli wychodzi na to że plemienne legendy to prawda. Miałam obowiązek dołączyć do watahy Sam'a. Co też uczyniłam. Przez najbliższe tygodnie trenowałam, aż w końcu udało mi się zapanować nad przemianą. I pewnego dnia, gdy tak biegałam sobie po lesie w mojej wilczej formie, zobaczyłam... BOGA ! A raczej tak myślałam w pierwszej chwili.

Na polance stał, chłopak o bladej cerze, miodowych oczach i pięknych rudawych włosach.  Podeszłam do niego niepewnie. Wiedziałam że jest wampirem, czułam to po zapachu. Chłopak powoli odwrócił się w moją stronę.

- Witaj - powiedział na co ja odpowiedziałam merdającym ogonem. - Zechcesz dotrzymać mi towarzystwa? -zapytał i poklepał ziemie obok siebie. Położyłam się obok i słuchałam.

- Wysłuchasz mnie? Wiem że jesteś wilkołakiem. - powiedział,  a ja spojrzałam mu w oczy aby zapewnić że z chęcią go wysłucham.

- Jeśli możesz żyć wiecznie, to musisz wiedzieć po co żyjesz. Moja rodzina, każdy znalazł miłość swojego życia. Edward ma Bellę, Rose ma Emetta, Carlisle ma Esme, Alice odeszła z Alecem do Volturich. Wszyscy oni znaleźli kogoś z kim mogą dzielić życie... tylko ja jestem sam. Czy to znaczy że coś jest ze mną nie tak? - zakończył wypowiedź pytaniem.

Położyłam mu łapę na kolanie, i aby go pocieszyć polizałam go po twarzy. 

- Osz ty. - powiedział i się zaśmiał. 

Zdałam sobie sprawę że wataha jest blisko bo słyszałam myśli pierwszego z nich, Jackoba mojego brata. Wyryłam na ziemi napis "muszę iść, będę tu jutro. nazywam się Emily"

Po czym pobiegłam w stronę domu. Weszłam do domu, przemieniłam się i ubrałam. Po czym pobiegłam do domu Sam'a i Emily starszej. 

Together Forever | Jasper HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz