3

67 5 0
                                    

Od godziny już siedziałem przed laptopem wybierając najlepsze ujęcia z dzisiejszej sesji do magazynu mody. Zrobiłem sobie kawę, będąc już trochę zmęczonym, ponieważ jest już jedenasta w nocy.

Po kolejnej godzinie pracy postanowiłem wziąć prysznic i pójść spać. Gdy już leżałem w łóżku podsumowując ten ciężki tydzień, po chwili znów zacząłem myśleć o chłopaku spotkanym w parku. W środku tygodnia przyłapałem się iż często chodzę do parku z nadzieją spotkania go, nawet o tym nie myśląc. Powinienem przestać, to był przypadek, nie znam nawet tego chłopaka i pewnie już nigdy więcej go nie zobaczę. Ale może... Nie. Kończę z myśleniem o nim.

Przekręciłem się na bok układając wygodnie. Przez następne pół godziny próbowałem przestać myśleć o nieznajomym aż w końcu zasnąłem.

Następnego dnia nie spieszyłem się ze wstaniem z łóżka, gdyż była sobota. Po ponad godzinie leżenia i skrolowania social mediów wstałem, gdy zaburzało mi w brzuchu. Wstałem leniwie ubierając się w zielone dresy i niebieską koszulkę. Wziąłem telefon i włączyłem odtwarzanie losowe na mojej play liście. Zszedłem do kuchni. Zaglądając po kolei do lodówki i szafek z przerażeniem stwierdziłem, że nie ma w nich nic oprócz herbatników. No tak. Mogłem się tego spodziewać, cały tydzień w pracy był intensywny i cały czas jadłem na mieście ze względu na brak czasu na przygotowanie czegokolwiek i zrobienie zakupów.

Usiadłem przy stole wyłączając muzykę i zastanawiając się co dalej. Nie mam wyjścia, muszę iść na zakupy. Gdy wstałem z zamiarem przebrania się i wyjścia, usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie spodziewałem się nikogo. Podszedłem i otworzyłem drzwi. Stał za nimi Niall, mój najlepszy przyjaciel.

-No hej-powidział radośnie, bez zaproszenia wpychając się do środka.-Zrobiłem ci zakupy. Domyślam się, że nie masz nic do jedzenia. Jak zawsze po ciężkim tygodniu w pracy i braku czasu dla mnie.-powiedział, gdy szedł w stronę kuchni, cały rozpromieniony.

-Przepraszam i dziękuję. Co ja bym bez ciebie zrobił-westchnąłem idąc za nim i opierając się o blat, gdy w tym czasie blondyn zaczął rozpakowywać zakupy.

-Umarłbyś.

-Zapewne-zaśmiałem się.-Właśnie miałem zamiar iść coś kupić. Dzięki.

-Okej, okej. Będziesz dziękował później najlepiej w jakiejś knajpie z dobrym jedzeniem-po tych słowach wyjął ostatnią rzecz z torby.-A to dla mnie-wyszczerzył się otwierając paczkę chipsów, na co ja zareagowałem śmiechem.

Niall udał się do salonu, włączył telewizor i wyciągnął na kanapie. Ja natomiast zabrałem się za robienie sobie śniadania. Zrobiłem kawę oraz kanapki i rozsiadłem się wygodnie w fotelu w salonie.

Po zjedzonym śniadaniu blondyn zaproponował wieczorne wyjście do baru, na co niechętnie się zgodziłem. Po dwóch godzinach rozmowy zapowiedział, że będzie wieczorem, a ja zabrałem się do pracy, której jeszcze nie skończyłem, ponieważ zostało mi jeszcze obrobienie zdjęć.

Godzinę przed wyjściem wziąłem prysznic i ubrałem się w czarne rurki i zieloną koszulę. O ósmej wieczorem do drzwi zadzwonił mój przyjaciel. Zamknąłem mieszkanie i razem z blondynem udałem się do jego samochodu. Po dziesięciu minutach dotarliśmy na miejsce.

Przed klubem stało dwóch ochroniarzy, którzy uważnie obserwowali każdego kto wchodził do środka.
Weszliśmy i od razu usiedliśmy przy barze zamawiając dwa drinki.

-Coś nie tak?-spytał mnie Niall.

-Co? Nie, wszystko okej-odpowiedziałem niezbyt szczerze.

-Jakoś smutno wyglądasz-zilustrował mnie.

-Jestem trochę zmęczony, ale to nic.

-Wyluzuj. Zabaw się, zatańcz-wskazał na parkiet.- Znajdź sobie kogoś, nie na stałe-puścił do mnie oczko.

-Niall...-westchnąłem.

-No co? Ja w przeciwieństwie do ciebie przyszedłem się zabawić i poderwać jakąś fajną dziewczynę-powiedział po czym wstał, dopił drinka, ostatni raz się do mnie uśmiechnął i wyszedł na parkiet do dziewczyny, która chwilę wcześniej weszła i zaczął z nią tańczyć.

Westchnąłem pinając alkohol i patrząc na dobrze bawiącego się blondyna. Po paru minutach dosiadł się do mnie wysoki, szatyn w białej koszuli i ciemnych jeansach.

-Hej-zagadał.

-Hej-odpowiedziałem od niechcenia.

-Nie zbyt dobry humor jak widzę-wzruszyłem ramionami dopinając drinka. Naprawdę nie mam ochoty poznawać nowych ludzi, a zwłaszcza tych na jedną noc. Wyszedłem tu tylko po to, żeby Niall się nie czepiał.-Proszę dwa te same drinki-odezwał się do barmana wskazując na moją już pustą szklankę.

-Nie dzięki-powiedziałem przekonująco.

-To może chcesz się urwać?-spytał kładąc rękę na moim kolanie.

-Nie dzięki-odepchnąłem jego rękę.-Nie jestem tu sam.

-Jak chcesz-westchnął.-Gdybyś jednak zmienił zdanie wciąż tu będę.-dotknął mojego policzka wstając i biorąc dawno postawionego przez barmana drinka.

Chwilę później podszedł do mnie Irlandczyk z brunetką oznajmiając, że wychodzą i pytając czy sobie poradzę. Odrazu po ich odejściu wyszedłem z klubu i zadzwoniłem po taksówkę. Która przyjechała niecałe piętnaście minut później.

Zmęczony wróciłem do domu. Od razu udałem się do sypialni, rozebrałem i od razu zasnąłem.

If I Could See You AgainOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz