Dni w Forks mijały niewyobrażalnie szybko. Luna wraz z Soilerem ledwo się obejrzeli, a minęły dwa tygodnie odkąd biegali za wampirem w Port Angeles, a teraz zniecierpliwiona dziewczyna czekała, aż jej ukochany brat w końcu zejdzie na dół, aby ruszyć do szkoły. Rodzeństwo już nie było nowymi "zwierzaczkami" w placówce. Początki są trudne, ale z każdym kolejnym dniem jest coraz łatwiej przyzwyczaić się do nowych rzeczy. Tak właśnie wyglądało to w przypadku bliźniaków Le Fer. Nastolatki miały świadomość, że wstępując w mury szkoły jako nowi uczniowie ludzie będą na nich zwracać uwagę, ale mieli nadzieję że przeniknął przez korytarze niezauważeni, ale podjeżdżanie pod szkołę Hondą Civic Sedan było nie do przeoczenia. Mimo że wzbudzali ciekawość to nie byli za bardzo rozchwytywani jeśli chodzi o rozmowy, każdy trzymał się swojej grupki. Nie było to łatwe, ale odnaleźli także swoje koleżanki zapoznane na ulicy, które pozwoliły poszerzyć grono zaufanych znajomych. Mieli także okazję do spotkania znanej rodziny - Cullen'ów, którzy to byli obiektami do licznych plotek. Jak zapewne można było się domyśleć Obligier uprzedził swoje pociechy, że na terenie Forks jest rodzina wampirów, która jest objęta sojuszem z plemieniem wilków, ale kazał się im tym nie przejmować, ponieważ łowców pakty zawarte między istotami nadnaturalnymi nie obejmują. Obserwując swoich wrogów mogli dojść już do kilku wniosków, ale jeden z najważniejszych to, że jedna śmiertelna jest w relacji z jednym z nich. A była to Bella Swan, którą mieli zaszczyt spotkać w Port Angeles. Nie obchodziło ich pod jakim względem się dogadują i dlaczego akurat a najcichsza niczym niewyróżniająca się osoba wzbudziła takie zainteresowanie wampira, jednak zwracali uwagę na to, czy jest ona bezpieczna i czy nie grozi jej zostanie przekąską. Lepiej zapobiegać niż leczyć, a skoro byli jedynymi osobami, które mogą jakkolwiek zareagować w razie konieczności to bez wahania jej pomogą, ale to nie było ich głównym zadaniem.
Inna sprawa to oczekiwali na wyniki badań DNA śliny stwora, który zamordował człowieka, którego Obligier identyfikował zwłoki. Próbka została wywieziona tej samej nocy przez Dylana do Francji. Mężczyzna dokonał dokładnej analizy śliny, dzięki czemu mógł jednoznacznie odnaleźć tożsamość zabójcy i teraz łowcy wiedzieli kogo szukają. Każdy wampir tak jak niepowtarzalny dar, posiada w ślinie pierwiastek tożsamości, jak linie papilarne u ludzi.
Tamten dzień był pochmurny, ale słońce próbowało się przebić przez chmury, które o dziwo nie były tak gęste jak zazwyczaj. Luna wraz z Soilerem stała na placu szkolnym i przyglądali się ludziom roznoszących ulotki o tegorocznej tematyce balu absolwenta. Podchodząc do paczki znajomych mieli na twarzy spokój oraz lekkie uśmiechy, ale to nie znaczyło, że nie byli czujni, jakby nie patrzeć przez cały czas byli obserwowani przez wampiry o specjalnej diecie.
– O Luna! – krzyknął Newton, ale ona nigdy nie pamiętała jak ma na imię, więc zawsze w żartobliwy sposób mówiła, że we Francji wołając po nazwisku ma się do ludzi wielki szacunek. Dziewczyna odwzajemniła przyjazny uśmiech w stronę kolegi oraz delikatnie mu pomachała, po czym przywitała się z resztą grupy.
– Monte Carlo to temat przewodni balu? – zapytała jedna z nieznajomych, rodzeństwo chodziło z nią na angielski, ale zawsze siedziała z tyłu sali nic się nie odzywającą, więc oni nie interesowali się jej osobą, skoro wolała być incognito to dlaczego ktoś miałby jej to utrudniać?
– Hazard, smoking i Bond – wyjaśnił Eric Yorkie, Chińczyk który wybierał się na zabawę z Angelą. Chłopak był energiczny, wydawał się osobą, która jest w swoim żywiole podczas przebywania z ludźmi, a może to realia szkoły? Jeśli nie masz znajomych ludzie uważają cię za samotnika lub odmieńca, z którym ewidentnie coś jest nie tak.
Stojąc w grupce nastolatki rozmawiali o balu dla absolwentów. Dziewczyny opowiadały o swoich sukienkach, które kupiły w Port Angeles, jedna Luna nie przykładała specjalnej wagi do wyglądu, dlatego nie bardzo wiedziała jak może wypowiedzieć się na ten temat, nie to co Soiler, który interesuje się modą od dziecka. Zawsze lubił dobrze wyglądać, ale nie widział fenomenu dużych marek takich jak Gucci czy Chanel, to że rodzeństwo pochodziło z bogatej rodziny, nie było oznaką, że są rozpieszczonymi bachorami, które widzą czubek własnego nosa. Gdyby tak było ich styl życia, kłóciłby się z główną ideą postawioną przez łowców. Luna była bardziej osobą, która interesowała się sportem, samorealizacja była czymś co dodawało jej skrzydeł. Ciężki trening do tonięcia we własnym pocie to coś co uwielbiała. Kochała odkrywać swoje słabe strony i je zmieniać w swoje zalety, próbowała stać się idealną łowczynią, jednak miała świadomość, że musi jeszcze dużo nad sobą pracować.

CZYTASZ
Strzała i Kły | Jacob Black
WilkołakiWiele może opisywać definicję słowa "tajemniczość", jednak dla mieszkańców miasteczka Forks słowo to ma większe znaczenie niż są w stanie sobie wyobrazić. Morderstwa, seryjny zabójca, a może gang szaleńców? Lęk przepełnia miasteczko oraz plemię Kiku...