Rozdział 5

48 3 0
                                    

Rozmowa przebiegła spokojnie, kolejny dzień był oznaką nowych wyzwań, a także nowych przygód. Nowy poranek przynosił ze sobą czystą, niezapisaną kartkę, którą należało uzupełnić. Wszelkie plany oraz zadania były szkicem pomagającym ułożyć nowy scenariusz. Jeden dzień mógł być przełomem w życiu człowieka, otwierając oczy nie spodziewamy się tego co przyniesie nam słońce. Tak właśnie było w przypadku rodziny Le Fer, która podążała na jedną z bardziej odosobnionych ulic miasteczka Forks. Pędzący samochód zostawiał za sobą budynki oraz ludzi. Ten dzień teoretycznie miał być miłym spotkaniem, aby zbliżyć się do rodziny Swan. Obligier wraz z dziećmi podróżowali do domu Charlie'go, aby spędzić czas na męskim spotkaniu. Mecz bejsbola wydawał się dobrym pretekstem rozejrzenia się w okolicy, a także podpytania samą Bellę jak wiele wie o swojej wielkiej miłości oraz czy jej wiedza jest tak duża, aby zagrozić w jakiś sposób łowcom. Nie chcieli ryzykować, że ktokolwiek niewtajemniczony w świat nadnaturalny może być dla nich niebezpieczeństwem. Ludzie nie kierowali się wyłącznie dobrymi intencjami, nie znając Belli nie mieli pojęcia co jest zdolna zrobić, aby osiągnąć cel oraz korzyści. Sama złość czy jakakolwiek negatywna emocja prowadziła do zrobienia głupstw. W świecie perfekcjonizmu nie było miejsca na pomyłki, jednak zanim Obligier postawi jakiekolwiek wniosek był zmuszony dowiedzieć się wszystkiego na temat potencjalnej posiadaczki zakazanej wiedzy.

Tym oto sposobem byli umówieni wraz z Billie Blackiem, jego synem Jacob'em oraz panem Swan na obiecująco zapowiadający się mecz przy chłodnym piwie oraz smacznej przekąsce. Obligier nie spodziewał się żadnych poślizgów, rodzina łowców wyruszyła pierwsza w umówione miejsce. Rozmowy zakończyły się kiedy najstarszy francuz wjechał w docelową ulicę. Wszystkie spojrzenia obserwowały podwórka okolicznych domów. Jedyne co przykuło ich uwagę to białe Volvo C30 stojące przy podjeździe domu pana Swan. Mrużąc oczy ojciec rodzeństwa przyglądał się twarzy pewnego młodzieńca, wiedział kim jest i do jakiej rodziny należy. W końcu kilka razy miał okazję spotkać jego ojca, a także nie mógł oprzeć się pokusie sprawdzenia ważnych osobistości, takich jak na przykład Cullen'owie. Zauważając ruszające auto spod domu rodzeństwo przyglądało się kierowcy z morderczym wzrokiem "Wszystkie wampiry powinny wyginąć". Mroczna aura była wyczuwalna na kilometr, nie trzeba było zbyt blisko podchodzić, aby poczuć ten chłód.

– Powiało grozą – wyrwało się Lunie, która przypatrywała się odjeżdżającemu pojazdowi. W bocznym lusterku ujrzała zamyśloną twarz swojego brata, który wyglądał na trochę przytłoczonego. Chciał on bowiem także przydać się trochę bardziej niż przy samym oglądaniu meczu, jeszcze sportu którego nie rozumie. Mimo że rodzeństwo wykonywało większość zadań wspólnie, to bywały takie momenty, gdzie musieli zostać rozdzieleni. Obecnie im to aż tak nie przeszkadzało, jednak za młodszych czasów jedno było zazdrosne o drugie, w momencie kiedy na przykład Luna dostawała ciekawsze i bardziej niebezpieczne zadania od Soilera, ale kłótnie, złość chłopca oraz wyrzuty sumienia Luny przeszkadzały im w współpracy. Musieli się nauczyć, że przez całe życie nie będą razem. Jednak mimo tej świadomości, nie potrafią wyobrazić sobie rozłąki, czy też przedwczesnej śmierci jednego z nich. Niestety los łowcy nie jest tak łaskawy jakby się mogło wydawać. Nieustanny strach oraz stres towarzyszy im w każdym momencie życia, nie tylko podczas akcji, śledztwa, ale także jest możliwość zaatakowania przez wroga o każdej porze dnia i nocy. Stawanie czoło w czoło z krwiożerczą bestią nie jest czymś łatwym, nie jest to wydarzenie z którym zwykły człowiek boryka się na co dzień. Łowcy niosą na swoich barkach wielką odpowiedzialność, nigdy nie było to łatwe, ale nikt nigdy nie zrezygnował ze swojego powołania.

– Witaj Bella – ukłonił się nisko Obligier całując uściśniętą dłoń nastolatki - Miło jest mi cię w końcu poznać – przyznaje z miłym uśmiechem, w końcu tyle o niej słyszał nie tylko od dzieci, ale także z bazy danych. Dziewczyna nieśmiało uśmiechnęła się na miły gest mężczyzny, ale także lekko onieśmielona przywitała się z bliźniakami Le Fer.

Strzała i Kły | Jacob BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz