9. "Czy to ona może być tym pająkiem, który tka całą tę sieć?"

132 8 0
                                    

Cały kolejny dzień zszedł mi na przygotowaniach do wielkiego balu. W pokoju była ze mną Sandra, która wspierała mnie podczas przygotowań. Nie było to według mnie nic ważnego, ale stres się pojawił i nie puścił do końca dnia. Próbowałam dawać z siebie wszystko i miałam nadzieję, że właśnie to robiłam. Nie przyjechałam tu szczególnie dla wygrania konkursu Miss Universe, bo się szczerze nie nadawałam, ale chciałam wszystkim pokazać, że taka osoba, jak ja, sobie ze wszystkim radziła i może we wszystkim również zwyciężać.

— Wszystkie zawodniczki będą oceniane pod katem tańca, rozmów i etykiety — zaczęła Kalman, patrząc na moje odbicie w lustrze. — Ach, bal odbędzie się we wspaniałej rezydencji.

— Brzmi bardzo, ale to bardzo elegancko.

— I tak jest. To ma być coś z najwyższej półki.

Partnerka podeszła do mojej toaletki i podniosła zakładany na rękę bukiecik na bransoletce złożony z trzech rodzai kwiatów. Kiedy uniosłam na nią głowę, odsunęłam się znacząco na krześle ze zgrzytem.

— Nawet nie próbuj z tym do mnie podchodzić.

— Spokojnie, sprawdziłam i nie ma nic w nim podejrzanego.

— A więc po co mi on?

 — Wszystkie zawodniczki mają mieć założony bukiecik na bal. Reprezentuje on czystość, piękno i inteligencję każdej z was.

Z niezadowoleniem na twarzy, pozwoliłam Sandrze założyć obręcz z bukietem na mój nadgarstek.

— Kwiaty to chyba jakiś motyw przewodni tego konkursu.

— Istna kwiaciarnia — uśmiechnęła się i odsunęła ode mnie, podziwiając mnie całą. — Gotowe. Potrzeba jest już ci tylko osoba towarzysząca. Zorganizowałaś go sobie, prawda?

Zagryzłam dolną wargę, wpatrując się w bukiecik na nadgarstku.

— Mam zachwycającego partnera, który zaraz po mnie przyjdzie.

— Kto jest tym szczęśliwcem?

— Zgadnij, ale masz tylko jedną szansę.

Kalman wpatrywała się we mnie uważnie, namyślając się.

— Ten znany mi uśmiech i błysk w prawym oku... Niewielu jest mężczyzn na tym świecie, co tak na ciebie działają. To Siergiej Aristow, prawda?

— Ludzie cię nie doceniają. Twój umysł jest ostry jak nóż do filetowania ryb.

— Ludzie mnie nie doceniają?

Przewróciłam jedynie oczami. Zanim zdążyłam parsknąć i odpowiedź na jej pytanie, rozległo się pukanie do drzwi. Zrobiło mi się gorąco na sercu. Wzięłam głęboki wdech, zanim otworzyłam drzwi mojemu towarzyszowi.

— Już jest.

****

Siergiej poprowadził mnie do wwilkiego foyer we wspaniałej rezydencji, którą można było nazwać zamkiem królewskim. Ornamenty i bogate zdobienia zapierały mi dech w piersiach. Pozostałe uczestniczki wraz ze swoimi partnerami wypełniały ogromną przestrzeń przed salą balową. Elizabeth podchodziła do każdej z nas, poprawiając strój albo fryzurę, abyśmy mogły godnie reprezentować konkurs przed wszystkimi gośćmi. To przypięła jakiś zbłąkany kosmyk włosów, to poprawiła krawat facetowi.

— Z tą sukienką jest tylko jeden problem — szepnął do mojego ucha Siergiej.

Wyprostowałam się od razu, próbując pozostać poważna.

Pani Detektyw: Miss Universe #4 | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz