Wykwintna sala balowa została przepięknie udekorowana na wielki finał konkursu Miss Universe. Wszyscy, pięknie wystrojeni goście siedzieli przy eleganckich stolikach z numerkami, podczas gdy wszystkie uczestniczki zebrały się za kulisami, spoglądając zza zasłonę. Miałam na sobie piękną, długą suknię w kolorze bordu z opadającymi ramionami oraz rozcięciem na lewą nogę. Była taka boska, ale nie czułam się w niej jakoś komfortowo. Nacodzień chodziłam raczej w luźnych ubraniach albo takich, które pasowały agentce. Dekolt w tej sukience był duży, ale z długim naszyjnikiem wyglądał naprawdę przekonująco. Udzieliła mi się niezwykła atmosfera, bo finał miał nastąpić już tuż tuż. Arnold stał na scenie i przesadnie podekscytowany wydarzeniem wygłaszał swoją przemowę. Elizabeth sprawdzała, czy każda z uczestniczek wyglądała dość idealnie. Z głośników płynął głos Arnolda.
— Nadszedł wielki finał, panie i panowie! Dziś ogłosimy zwyciężczynię konkursu Miss Universe!
Jego słowa sprawiły, że Elizabeth zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa.
— Kiedy usłyszycie swoje imię, od razu wychodzicie na scenę i pamiętajcie, gdzie stanąć. Tak, jak ćwiczyłyśmy.
Wyraźnie była zdenerwowana — tylko głupi by tego nie zauważył. Chciała, aby wszystko odbyło się idealnie i spoczywała na niej ogromna odpowiedzialność. Wśród tego całego zamieszania podeszła do mnie Kaiko.
— Zasługujesz na koronę, Veronico. Wyglądasz zjawiskowo!
— Dziękuję, ty też — uśmiechnęłam się ciepło i przechyliłam głowę na bok. — Denerwujesz się?
— Denerwuję się, odkąd tu tylko przyjechałam. — Pokręciła głową. — Ten wieczór nie różni się dla mnie od innych. No, może poza tym, że dzisiaj mój los zostanie przypieczętowany.
— Keiko, możesz jeszcze to wygrać.
— Wątpię — posłała mi smutny uśmiech, a jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie. — Nie mogę się równać z tymi wszystkimi pięknymi dziewczynami wokół mnie. Ale dziękuję ci za te słowa.
Tempo przygotowań znacznie przyspieszyło. Podeszła do mnie Kalman, uważnie się przypatrując mojej osobie.
— Gotowa?
— Powiedzmy...
Przerwałam szybko, kiedy organizatorzy wskazali Lucyndzie, aby zajęła miejsce tuż przede mną. Towarzyszyła jej oczywiście Jessica, która nie odstąpiła od niego kroku ani na sekundę. Obydwie starały się nie patrzeć w moim kierunku. Sandra pochyliła się do mojego ucha i szepnęła:
— Proszę, proszę, kogo my tu mamy.
Cisza nie trwała jednak zbyt długo, bo zauważyłam małego, czarnego pająka, który zaczął wspinać się po sukni balowej Lucyndy.
— Lucyndo, nie ruszaj się. Masz na sobie pająka.
Dziewczyna odwróciła się błyskawicznie.
— Co mam?!
— On boi się bardziej ciebie, niż ty jego.
Zignorowałam słowa Kalman i podeszłam powoli do dziewczyny.
— Stój spokojnie, żebym mogła...
Ale Lucynda zaczęła histeryzować. Machała ramionami, jakby walczyła o swoje życie na tonącym statku.
— Pająk? Zabierz go stąd! Zabierz!
— Stój spokojnie.
— Boję się pająków. Weź go!
CZYTASZ
Pani Detektyw: Miss Universe #4 | ZAKOŃCZONE
RomancePo zagadkowym zniknięciu Jacka, Veronica Brewer powraca do Nowego Jorku i dostaje nową sprawę, związaną z zaginięciem córki znanego kongresmena. Ma współpracować razem z Judy Frost, co nie będzie wcale takim łatwym zadaniem. Agentka, aby rozwiązać k...