Pov narattor
Kolejna walka i kolejne wyzwania. Nasz kolejny zawodnik nie może się doczekać jak stanie do pojedynku. Wszyscy zawodnicy turnieju Mortal Combat są w sali od Shang Tsung'a. Nikt nie wie kto teraz będzie walczyć. Nagle przez drzwi wchodzi czterech strażników z jednym z wojowników, który będzie walczyć. Mag zabiera głos
[Shang Tsung] Wojownicy! O to najnowszy twór Shao Khana. O to Ermac (czyt.Ormak.dop-aut).
Ten wojownik tak jak kilku innych zna się na czarnej magii. Jego strój jest nie typowy bo wygląda jak mumia. Jednak jest jednym z najlepszych wojowników. Nie poddaje się tak łatwo.
[Raiden] Uważaj Liu Kang. Jeszcze nigdy nie walczyłeś z takim przeciwnikiem.
[Shang Tsung] Liu Kang! Jesteś jedynym ziemskim wojownikiem, który może dojść do ostatniego etapu turnieju!.
Liu Kang wyszedł z szeregu, aby stanąć do walki z znawcą czarnej Magii. Przyznał że jest gotowy do walki.
[Ermac] Nas jest wielu. Ty jesteś jeden. Zniszczymy cię.
Oby dwaj zawodnicy turnieju przyjęli pozycję bojowe. Nasz Shaolin ma władzę nad ogniem. Kiedy czarno-księżnik powiedział, aby, zaczynali odrazu przystąpili do działania. Walka jest brutalna mimo, że nikt nie chcę dać zwycięstwa swojemu przeciwnikowi to i tak pierwszą walkę wygrał Liu Kang. W drugiej rundzie było ciężko, ale nie ma eyzeań, w których by sobie nie poradził.
Kiedy walka zakończyła się zwycięstwem Liu Kang'a to podeszli do niego Kung Lao i Lord Raiden. Wszyscy zawodnicy są w swoich trzech lub cztero osobowych grupkach którzy się rozeszli w swoje strony.Tutaj jest wymyślona część rozdziału przezzemnie. Mam nadzieje, że się spodoba.
[Shang Tsung] To nie koniec panie Kang.* Liu Kang spojrzał się na maga lekko zdezorientowany bo nie wiedział o co chodzi*.
Zawodnicy, kiedy to usłyszeli wrócili na miejsca. Zaczeli się przysłuchiwać temu co ma zamiar powiedzieć gospodarz turnieju.
Czarnowłosa dziewczyna, która jest jednym z generałów armii. Stoi oparta o filar i zastanawia się jaki będzie los Ziemskiego wymiaru. Zadaje sobie pytania. Takie co jeśli Imperator wygra.
[Shang Tsung] Zmierzysz się teraz z Valerie.
Wybraniec wyszedł na środek czekając na przeciwnika, którym okazała się czarnowłosa dziewczyna. Która jak się wydaje musi być wojskowym. (Ps. Nie pamiętam jakie ubrania opisałam na samym początku)
Dziewczyna była uzbrojona po zęby od sztyletów po noże do rzucania, wojskowe, dwa pistolety, snajpera, uzi z paskiem na biodrach do którego są przymocowane granaty, granaty błyskowe, dymne itd. Na dodatek potrafi kontrolować magię można by rzec, że jest jej strażniczką bo tak jest nazywana przez niektórych wojowników lub mieszkańców Poza świata.
[Valerie] Może i kontrolujesz ogień, ale to ja jestem strażniczką magii. Zniszczę cię tego bądź pewien.
Mnich na ostatnie zdanie nie zwrócił zbytnio uwagi. Przyjęli pozycję bojowe.
Shang Tsung wypowiedział komendę, aby zaczynali. Każdy obserwuje tą dwójkę. Kiedy się walka zaczeła wojowniczka była, chyba najbardziej wymagającym zawodnikiem jakiego Liu Kang miał do tej pory. Z tego co zauważył zna prawie wszystkie sztuki walki i świetnie posługuje się bronią białą jak i palną. Valerie wykonała kopniaka z pół obrotu, a sztyletem przejechała po brzuchu. Natomiast mnich po tych dwóch atakach wykonał taki ruch który polega na bieganiu w locie i kopanie przeciwnika po górnej części ciała.Pierwsza walka jest wygraną Liu Kang'a.
Przeciwnik wstał i na nowo przybrała pozycję bojową i szybko zaczęła walkę wykonywała różne sztuczki jeśli chodzi o walkę wręcz. Użyła kilka zaklęć takich jak na przykład sparaliżowanie błyskawicą, tornada, trzesienia ziemi o innych tego typu rzeczy. Przy pomocy magi wygrała drugą rundę i została ostatnia decydująca runda. Do wygranej w trzeciej rundzie nie wiele naszej wojowniczce zostało, lecz niestety przegrała ostateczny cios spowodował, że pani generał poleciała na filar uderzając w niego i upadając na ziemię.

CZYTASZ
Mortal kombat
Short StoryWszyscy uczestnicy są na wyspie, na której odbędzie się turniej Mortal kombat. W którym chodzi o przetrwanie zasady są proste walcz albo giń! Lecz czy uda się pokonać największego wroga na tym gównianym świecie, w którym nie ma litości ani błagania...