Rozdział 3

50 3 2
                                        

Pov. Narattor
Wszyscy uczestnicy zebrali sie następnego dnia, aby sie dowiedzieć kto teraz będzie walczyć. Każdy patrzy po wszystkich uczestnikach turnieju.
Bóg gromu przewidział kolejne wizje gdzie jego sojusznik będzie walczyć z tarkataninem (jak źle napisałam prosze o poprawę dop.aut). Spojrzał na jednego gościa z maską na twarzy następnie do niego podszedł. Panującą ciszę przerwał Shang Tsung.

[Shang Tsung]Kombatanci! Rozpocznie się teraz następny mecz!* Na arenie pojawił się ogień, którego wyszedł zawodnik. Wszyscy sie na niego spojżeli z małym zainteresowaniem*.-Skorpion! (czyt. Skorpien)Widmo z piekła! skżeszony  przez carodzieja Quan Chi! Kto z was jest odważny, aby przyjąć wyzwanie?

[Scorpion] Gdzie jest klan Lin Kuei Sab-Zero? On zabił moją rodzinę i klan. Będę miał jego głowę!

Raiden zaczął rozmowe z jednym tych strażników.

[Raiden] Wiem, że to ty, Kung Lao. Mnisi z Shaolin wybrali Liu Kanga, aby reprezentował twoje zamówienie w tym turnieju.

[Kung Lao] Jestem równy Liu Kangowi!

[Raiden] To się okaże.

[Kung Lao] Obejrzyj i zobacz.

Chłopak przyjął wyzwanie ściągnął ubrania tego ala strażnika.

[Kung Lao] Przyjmuje wyzwanie!

Liu Kang zdziwiony spojrzał na chłopaka sam siebie zapytał czy to jest ten, ktory jest równy niemu. Natomiast Shang Tsung spojrzał na niego zdziwionym zrokiem.

[Kung Lao] Nie wspominając o Lin Kuei. Teraz zmierzysz się z Shaolinem.

[Scorpion] Pożałujesz swojej impulsywności.

Dwójka zawodników sie ustawiła do pozycji bojowej, każdy z nich jest na tyle silny aby pokonać drugiego, ale czy na pewno Kung Lao pokona mistrza ognia w walne skoro do dyspozycji ma swój magiczny kapelusz? Scorpion ma do dyspozycji moc ognia jak i swoje miecze i łańcuch. Walka sie dłurzyła nie niemiłosiernie, lecz w końcu naszemu przywódcy zmarłego klanu Shy Rayu udało sie pokonać swojego rywala.

[Scorpion] Nie jesteś jeszcze wojownikiem.

Liu Kang zaskoczony zawołał swojego kompana i szybko do niego podbiegł.
Swoja przemowe teraz zaczął bóg gromu.

[Raiden] Słuchaj, kiedy starsi mówią! Nie można wygrać tej walki.

[Scorpion] Pokonałem chalengera, Shang Tsunga! Żądam Sub-Zero.

Koedy Bóg gromu usłyszał te słowa przewidział kolejna wizje, w której znajdowało sie jak zdobył głowe swojego wroga. Tą chwile ciszy przerwał czarodziej.

[Shan Tsung] Nie będziesz niczego wymagać! Nightwolf!* Z zgromadzonych zawodników wyszedł mężczyzna wyglądający na Indianina. Podszedł do mistrza ognia i rzekł.

[Nightwolf] Twoja agresja jest niewłaściwa.

[Scorpion] Co wiesz o mojej przeszłości?

[Nightwolf] Nie jesteś jedynym, którego ludzie padli ofiarą, ale znalazłem nowy cel w służeniu Duchom. Nie trzymam się przeszłości.

[Scorpion] Nie szukasz już odwetu? Hańbisz swojego rodzaju. Uhonoruję pamięć o moich poległych.

Kolejna walka, kolejne wyzwanie. Mistrz ognia nie posłuchał się Nocnego wilka, ale jego agresja wzrosła jeszcze bardziej dalej kieruje sie przeszłością. Chce dorwać mistrza lodu raz na zawsze i go zniszczyć. Nikt nie wie do czego jest przewidywalny Scorpion, kiedy pokonał nocnego wilka jego chęć zemsty jeszcze bardziej wzrosła. Nikt nie widział w nim takiego gniewu.

Mortal kombatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz