Czarno skóry mężczyzna stał na skalnym moście, aby przemyśleć wszystko co usłyszał. Nagle się odwrócił i zobaczył dwóch podwładnych Shang Tsunga.[Cyrax] Czego chcecie?! Nie przyszedłem tu z wami walczyć. Mam zabić Johnny'ego Cage'a.*Jak zauważył ich miny to wiedział, że prędzej czy później dojdzie do walki jednak nie mógł wyrażać żadnych słabości bo by wyszedł na przegraną pozycje*.
[???] Shang Tsung już cię nie potrzebuje.
Powiedziała to z takim jadem w głosie. Cyrax wyczuł tu jakiś podstęp postanowił się dopytać o co chodzi.
[Cyrax] O czym ty mówisz?
[???] Wasza umowa wygasa. Jak i twoje życie!
Cztero ręka kobieta przyjęła pozycję bojową. Zaczęli walczyć dziewczyna tak łatwo się nie podawała. Natomiast Cyrax też nie odpuszczał użył wszystkich swoich sił i pokonał swojego wroga. Po pokonaniu dziewczyny wymienił z nią dwa zdania. Miał już odejść z tego mostu natomiast Baraka stanął przed nim i nie pozwolił mu przejść, przyjął pozycje bojową tak samo Cyrax. Ponowna walka, kiedy pokonał tarkatanina powiedział te jedno zdanie.
[Cyrax] Teraz to już koniec. Shang Tsung zwrócił się przeciwko mnie. Muszę wiedzieć dlaczego.
Po tych słowach poszedł w kierunku areny. Zatrzymał się i się rozejrzał napotykając wzrok boga gromu. Następnie podszedł do Shang Tsunga i Sektora.
[Cyrax] Sektorze, musimy porozmawiać. Nasz gospodarz chciał mnie zabić.
Powiedział to z takim jadem w głosie i spojrzał morderczym wzrokiem i oczekiwał wszelkich wyjaśnień.
[Shang Tsung] Rozmawiałeś z Bogiem Piorunów. Twoja niedyskrecja stanowiła zagrożenie dla mojego planu.
Czarodziej powiedział to z takim jadem w głosie. Było widać, że nie chciał się przyznać do porażki.
[Sektor] Cyrax należy do klanu Lin Kuei. Wykona swoje zadanie.
[Shang Tsung] To się okaże. W następnym pojedynku Cyrax zmierzy się z Johnnym Cagem.
[Johnny] Nie każdy ma zaszczyt dostać łomot od gwiazdy. Jesteś gotów na lanie, słoneczko? Zaczynajmy!
Po pokonaniu swojego przeciwnika Cyrax podszedł do niego. Następnie chwycił za szyję, podniósł nad ziemię i wymierzył w niego pięścią. Usłyszał krzyk gospodarza, że ma go wykończyć. Zwycięzca spojrzał w oczy Raidena a ten dyskretnie pokiwał głową, aby tego nie robił. Cyrax już podjął decyzje.
[Cyrax] Nie zrobię tego!
Puścił swoją niedoszłą ofiarę, zlustrował go wzrokiem szybko się odwrócił i wyszedł. Najwyraźniej jego kumplowi się nie spodobało poszedł zanim.
[Sektor] Rozkazano ci zabić Johnny'ego Cage'a. Nie wykonałeś rozkazu.
[Cyrax] Został wyeliminowany z turnieju. Nie ma potrzeby go zabijać.
[Sektor] Złamałeś przysięgę.
[Cyrax] Dokonałem własnego wyboru!
[Sektor] Cyber Initative wyeliminuje niesurbodynację.
[Cyrax] Nie jesteśmy robotami, Sektorze. Chcę służyć Lin Kuei. Ale nie zrezygnuje z wolnej woli!
Po danych słowach zaczęła się kolejna walka miedzy dwójką przyjaciół. Jednak ta walka nie była wcale taka łatwa kiedy własny kumpel zna twoje ruchy i w ogóle. Jednak się udało.
[Cyrax] Przekaż Wielkiemu Mistrzowi, że odchodzę.
[Sektor] Nikt nie może odejść z klanu Lin Kuei...* Nie dokończył bo oberwał w głowę i stracił przytomność. Cyrax odszedł, ale był zawiedziony tym, że jego kumpel nie chcę go słuchać. Jednak nie poddawał się tak łatwo chciał odzyskać przyjaciela. To jednak nie jest łatwe skoro Shang Tsung nieźle mu namieszał w tej głowie. Nie będzie miał własnego zdania tylko będzie wykonywać rozkazy jak jakiś robot. Lord Raiden miał rację, że gospodarzowi turnieju nie wolno ufać. A ten w niego ślepo wierzył. Jednak się to skończyło. Cyrax podjął decyzję będzie walczyć ramię, w ramię z Bogiem gromu i piorunów.
542 słowa
Wiem dawno mnie nie było, ale to tylko dlatego, że nie mam czasu mam. Wiecie ptaktyki, szkoła a raczej lekcję online przez które dostaje nerwicy więc nom. Postaram się teraz częściej pisać rozdziały do następnego buziaki. 😗
CZYTASZ
Mortal kombat
Truyện NgắnWszyscy uczestnicy są na wyspie, na której odbędzie się turniej Mortal kombat. W którym chodzi o przetrwanie zasady są proste walcz albo giń! Lecz czy uda się pokonać największego wroga na tym gównianym świecie, w którym nie ma litości ani błagania...