~ 3

80 7 9
                                    

Poszłam do pokoju wspólnego, w którym siedział już Blaise, Crab i Goyle. Usiedliśmy wszyscy na ziemi. 

-Ja kręcę.-odezwał się Crab.

Chłopak złapał za butelkę i energicznie nią zakręcił. Zatrzymała się, wskazując na Blaise'a.

-Pytanie czy wyzwanie?-spytał.

-Na początku spokojnie. Pytanie.-odpowiedział.

-W takim razie, podoba ci się jakaś dziewczyna?-uśmiechnął się, i poruszył brwiami.

-Od kiedy dołączyła Charlotte, moje poglądy się zmieniły.-odpowiedział i zaśmiał się histerycznie tak jak wszyscy.

Również się zaśmiałam, ale czułam jak moją twarz zalał rumieniec.

-A tak na serio, to jest taka jedna. Ale to moja tajemnica. Nawet nie próbujcie wyciągnąć ode mnie tej informacji, bo i tak będę milczał jak grób.-odparł Blaise.- Teraz moja kolej kręcić.-dodał.

Muszę się nauczyć robić Veritaserum.. Haha

Wziął butelkę do ręki i zakręcił. Wypadło na Malfoy'a.

-Pytanie czy wyzwanie?

-Wyzwanie.-odpowiedział, blondyn.

-Pocałuj Charlotte. W czoło.

Nie wierze.. Co za idiota! Chyba go bóg opuścił!

Draco POV: 

W nocy go uduszę.. Obiecuję..

Na fakt, że mam pocałować Diggory, zatkało mnie. Z resztą nie tylko mnie, bo ona również siedziała z otwartymi, szeroko oczami. Zauważyłem, że Pansy się wkurzyła. Nigdy nie widziałem jej tak wściekłej. Klęknąłem przed brunetką, miałem już ją całować, ale Parkinson na nią napadła z pięściami. Co w nią wstąpiło? Wiem, że jest we mnie zakochana, ale bez wzajemności. A poza tym, to tylko wyzwanie. Z nosa Diggory zaczęła lecieć krew, ale ona nie zwracając nawet na to uwagi, miała się już rzucać na Pansy, ale ją złapałem. Nie chcę aby było więcej ofiar. Zabini trzymał agresywną Parkinson.

-Co to miało być idiotko!-wrzasnęła Diggory, ocierając nos rękawem.

-Nie zbliżaj się do mojego Drac'usia!-od krzyknęła Pansy.

Jakiego twojego hm?!

-To tylko wyzwanie wariatko! A poza tym jego wyzwanie!-wydarła się ponownie Diggory, idąc do łazienki.

Wiedziałem, że jak dołączy tu ta cała Charlotte i to na dodatek do Slytherin'u, to zaczną się kłopoty..

Charlotte POV: 

Wariatka..

Poszłam do łazienki umyć się z krwi. Na szczęście ta idiotka nie ma na tyle siły, żeby chociaż nabić mi siniaka. Skończyło się tylko na krwotoku z nosa. Miałam już dość wrażeń na dziś, więc położyłam się spać. 

KOLEJNY DZIEŃ:

Gdy się obudziłam nawet nie zadzwonił budzik. Pomyślałam, że się obudziłam wcześniej, ale się myliłam. Zegar pokazywał godzinę 8:50. Co oznaczało, że do eliksirów mam dziesięć minut. Budzik zapewne nie zadzwonił, bo ta idiotka mi go wyłączyła.

Cholera! Nie wytrzymam z nią!

Wciągnęłam na siebie mundurek, jak najszybciej umiałam. Umyłam zęby w tempie ekspresowym, a włosów nawet nie czesałam. Związałam je tylko w niechlujnego koka. Jeszcze wczoraj powiedziałam sobie, że wygląd to wizytówka. Aktualnie wyglądam jakby przeszło przeze mnie tornado. Zarzuciłam krawat na szyję, wzięłam podręcznik w rękę i wybiegłam z dormitorium. Biegłam przez korytarz, jakbym co najmniej brałam udział w wyścigu. Ale i tak się spóźniłam. Gdy wbiegłam do sali cała zdyszana, każdy odwrócił na mnie wzrok, a Parkinson zaczęła rechotać pod nosem.

-Przepraszam za spóźnienie, ale moja współlokatorka, nie jaka Pansy Parkinson, wyłączyła mi budzik.-powiedziałam w stronę Snape'a.

-Siadaj koło pana Malfoy'a, a panna Parkinson zostaje po lekcjach za swój wyczyn.-odpowiedział oschło.

Dlaczego koło niego?! 

-Mogłabym usiąść obok kogoś innego?-spytałam, nadal stojąc.

-Nie. Chyba, że wolisz potowarzyszyć swojej współlokatorce po lekcjach.

Eh..

Usiadłam koło blondyna, tak jak kazał mi Snape. A ten złapał mnie za krawat.

-Co ty robisz?-spytałam szeptem, zdezorientowana. 

-Wiąże ci krawat, jakbyś nie zauważyła.-odpowiedział ze spokojem w głosie.- Jak nos?- dodał, gdy skończył.

Miło z jego strony, ale bym sobie poradziła.

-Poleciało trochę krwi. Nic wielkiego.

Po tym krótkim dialogu, uciszył nas Snape. Skupiłam się na lekcji, ponieważ z eliksirów jestem dość słaba. Uważnie słuchałam profesora i notowałam wszystko co mówił. Bynajmniej starałam się. Reszta uczniów, również starała się słuchać. Profesorowi zdarzało się obrażać, znanego mi jedynie z gazet Potter'a. Nie było to miłe, lecz nie chciałam nic mówić, aby nie podpaść Snape'owi. Po skończonej lekcji, wpadłam na Cedric'a.

Charlotte w krainie czarów..~Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz