1

216 21 11
                                    

- Wybierasz się gdzieś? – zapytał mnie Joe z niewielkim zdziwieniem, gdy wszedł do sypialni.

- Tak. – odpowiedziałam, pakując małą walizkę. – Przecież mówiłam Ci, Julie ma jutro wieczór panieński. – Spojrzałam na niego, a on jak zwykle zapomniał.

- I jedziesz dziś? – dociekał.

- Poprosiła mnie, bym przyjechała wcześniej. Dawno się nie widziałyśmy. Zresztą po naszej wczorajszej kłótni chyba potrzebuję odpocząć. Wyraźnie dałeś mi do zrozumienia, że praca jest dla Ciebie ważniejsza. – Przewrócił tylko oczami. Wściekłam się, wkurwiało mnie i to bardzo, gdy tak robił.

Ostatnio nieco oddaliliśmy się od siebie. Bardzo mało czasu spędzaliśmy razem. Oboje pochłonięci pracą, zapomnieliśmy o sobie i swoich potrzebach. Zamknęliśmy się w swoich światach. Każde z nas robiło coś innego. Kiedy ja ślęczałam przed komputerem, poprawiając kolejny projekt dla klienta, mój mąż siedział przed telewizorem i na odwrót. Nawet nie kładliśmy się spać wspólnie. Niby byliśmy razem, ale jakby osobno. Mijaliśmy się każdego dnia, żyjąc zupełnie inaczej. Wiem, że powoli stajemy się dla siebie obcy.

- Wracam w niedzielę wieczorem. – Złożyłam pocałunek na policzku Joe i wyszłam z sypialni. Zabrałam torebkę z komody i już po chwili zjeżdżałam windą do garażu, gdy zadzwonił mój telefon. Odebrałam z uśmiechem na twarzy.

- Mam nadzieję, że jesteś już w drodze. Nie mogę się Ciebie doczekać. – Usłyszałam głos mojej przyjaciółki.

- Wsiadam do auta i ruszam. Jakieś dwie godzinki i będę u Ciebie. – Odpowiedziałam, szukając kluczyków w torebce. – Cholera! – Wrzasnęłam.

- Co jest? Stało się coś? – Pytała Julie.

- Zadzwonię, jak będę w drodze. Muszę się cofnąć po kluczyki. Buźka! – Rozłączyłam się i udałam z powrotem na górę.

Wchodząc do mieszkania, usłyszałam przypadkiem dość głośną rozmowę mojego męża, dobiegająca z sypialni. Był wesoły, cieszył się do tej słuchawki jak głupi do sera.

- Nie mogę jej jeszcze powiedzieć. Daj mi trochę czasu. I tak już zbyt długo zwlekam. Naomi proszę. – Jego głos nagle spoważniał. Zdążyłam tylko tyle wychwycić, bo zniknął za drzwiami łazienki, nawet mnie nie zauważając.

Wiedziałam, że ma romans z tą asystentką Naomi. Chociaż tak naprawdę nie przyłapałam go na gorącym uczynku, ale takie rzeczy się czuje. Dostała u niego pracę w zeszłym roku. Kiedy tylko się pojawiła, między nami zaczęło się coś psuć. Suka! Nie powinna się brać za żonatych. Po moim policzku spłynęła mimowolnie pojedyncza łza. Zabrałam, co miałam i wyszłam pośpiesznie z mieszkania, by nie wiedział, że cokolwiek słyszałam. Wsiadłam do samochodu i dla upewnienia się wpisałam w nawigację adres Julie. W głowie jak mantrę przetwarzałam słowa, które Joe wypowiadał do słuchawki. Tyle lat, tyle pieprzonych lat razem. Uderzyłam ręką w kierownicę. Nieco ponad dwie godziny później byłam już na miejscu. Od progu przywitała mnie w fantastycznym nastroju, wysoka, zgrabna, długonoga blondynka o oczach w kolorze turkusowym, Julie. Moja najlepsza przyjaciółka i zarazem bratnia dusza. Osoba, na której mogę polegać w każdej chwili. Na początku naszej znajomości nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, jednak później, gdy już ją lepiej poznałam, przekonałam się jak bardzo myliłam się w mojej ocenie. Zawsze w gorącej wodzie kąpana, musiało być tak jak chciała, lubiła postawić na swoim. Nie przejmowała się nigdy opinią innych i tym co mają jej do powiedzenia.

- Hej suko! – Podbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję. – W końcu Pani architekt znalazła czas dla mnie. – Klepnęłam ją w ramię, a Ona się tylko zaśmiała.

Na jedną kartę✔️ II ZAKONCZONE❗ IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz