16

67 10 0
                                    

Obudziłam się zdyszana i z potwornym bólem głowy.

Otworzyłam, do środka weszła Nikki.

- Co jest? – Zapytałam cicho.

- To ja się pytam, co jest? Sofa wygląda jak pobojowisko. Co tu się działo? – Spojrzała wnikliwie. – Znowu ten sen? – Czytała w moich myślach.

- Tak. Niestety tak. – Przytaknęłam. – To nadal siedzi gdzieś w mojej głowie. Tym razem sen był, o tyle gorszy, że pojawił się w nim Ethan w roli tego złego. – Moja twarz posmutniała.

- Może to dlatego, że ostatnio naprawdę za dużo się dzieje w Twoim życiu. Nie masz na to wpływu. Nikt nie ma. – Oznajmiła.

To prawda, nikt ani nic nie miało wpływu na moje życie. Jedyne co mogłam zrobić, to odrobinę zwolnić tempo. Wiedziałam, że każdy kiedyś wybiera nieodpowiedni kierunek, skręca nie tam, gdzie powinien, ale najważniejsze jest to, by znów wejść na odpowiedni tor. Tylko mój tor ostatnio był zbyt kręty.

- Może wyjdziemy gdzieś? – Zaproponowała Nikki. – Żal nie korzystać, skoro już tutaj jesteśmy.

- Jasne. Chyba potrzebuję się wyluzować. – Miałam ogromną ochotę wyjść z tych czterech ścian.

Po tym śnie, mój nastrój nieco przygasł. Wspomnienia z tego dnia powróciły i nie było mi już tak wesoło, jak kilka godzin wcześniej. Nikki też potrzebowała wyjść, relacje z Thomasem nie były najlepsze. Próbowałam się do niego dodzwonić jakiś czas temu, ale mnie zlał, ani nie odebrał, ani nie oddzwonił. Nie narzucałam się, ale wiedziałam, że jak tylko go spotkam, to wygarnę mu, co myślę o takim zachowaniu.

- Zabierz ciuchy i chodźmy się uszykować do mnie. – Ki wyciągnęła dłoń i poprowadziła mnie do walizki.

Tak naprawdę to miałam jakąś kieckę, którą kupiłam w razie jakiegoś nieprzewidzianego wyjścia. Postanowiłam ją założyć, zabrałam kilka kosmetyków i już po chwili znalazłyśmy się w pokoju mojej przyjaciółki. Ja brałam prysznic, a ona się malowała.

- Wiesz, chyba widziałam Ethana, jak wracałam z miasta. Z tym gościem co wtedy siedział przy stoliku w klubie. – Odezwała się.

- Myślałam, że ma wyjazd, skoro oznajmił mi, że nie wie, czy jutro zdąży się zjawić. – Byłam zdziwiona, ale i podejrzewałam, że nie mówi mi całej prawdy.

Wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do niej, opierając się o blat z umywalką.

- Myślisz, że mnie okłamuje? – Zapytałam i oczekiwałam szczerej odpowiedzi.

- Słuchaj. – Zwróciła się w moją stronę. – Myślę, że jego praca nie polega na chwaleniu się na prawo i lewo co robi lub co zamierza robić. Jaką ma akcje i ile mu to czasu zajmie. Ma pracę taką, a nie inną, którą lubi i będziesz musiała się pogodzić z tym, że nie będzie z Tobą rozmawiać na tematy służbowe. – Poinformowała mnie. – Musisz mu zaufać. – Cmoknęła mnie w czoło.

Odwróciłam się w stronę lustra i spojrzałam w swoje odbicie, śmiejąc się pod nosem.

- Z czego się cieszysz? – Nikki zmarszczyła brwi.

- Czuję się trochę jak dziecko, któremu wszystko trzeba wytłumaczyć od początku. Jak dobrze, że Ciebie mam. – Przytuliłam ją.

W międzyczasie przyszedł sms.

„Chcę Twoich ust!” – Ta krótka wiadomość, a przyprawiła mnie o szybsze bicie serca. Uśmiechnęłam się pod nosem i zabrałam się za suszenie włosów i układanie ich. Zajęło mi to nieco więcej czasu niż przypuszczałam, ale śmiechu przy tym było co niemiara. Każdy mój włos, żył swoim życiem, każdy w inną stronę i ciężko było mi je dziś ujarzmić. Pomalowałam się odrobinę mocniej niż zwykle. Nikki odstawiła się tak, że gdybym była mężczyzną, to zwróciłabym na nią uwagę. Wyglądała inaczej niż zwykle, zupełnie jak nie ona. Odstawiona i pomalowana z uśmiechem na twarzy. Chociaż wiedziałam, że pod tą maską jest delikatna kobieta, która boi się kolejny raz zostać zraniona. O tak, była bardzo podobna do mnie. Nie bez powodu nazwałyśmy się siostrami. Zadzwoniłam po taksówkę i zamówiłam pod nasz hotel. Jakieś dwadzieścia minut później już na nas czekała. Zabrałam ją do tego samego klubu, w którym poznałam Ethana. Wchodząc do środka, zrobiło mi się ciepło na sercu. Tak naprawdę to tutaj wszystko się zaczęło. Na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Głośna muzyka wprowadziła nas w imprezowy nastrój. Od samego wejścia zaczęłyśmy się wyginać. Ruszyłyśmy na parkiet, tańcząc i kręcąc tyłeczkami. Poczułam, jak ktoś klepie mnie po ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam Lucy. Przywitałam się z nią i przedstawiłam Ki, zgadałyśmy się, że później złapiemy się gdzieś w ustronnym miejscu, by sobie trochę porozmawiać. Moja przyjaciółka wskazała na bar, więc popędziłyśmy w tamtą stronę, zamawiając ekstra drinki.

Na jedną kartę✔️ II ZAKONCZONE❗ IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz