5.

71 6 2
                                    

gdy sobie szli po chodniku zobaczyli...

Zobaczyli Friza, który jechał na Trombie, który jechał na Krzychu, który szedł na czworaka ulicą, a za nimi biegł Mini Majk z maczetą.

Iwa: Dziwne typy.

Oikawa: WITAM SZANOWNYCH PANÓW CZTERECH CZY TAM ILU NIE UMIEM LICZYĆ PO POLSKU.

Friz: Nie musisz kończyć... Możesz robić tą fotkę.

Iwa: Przepraszam, ale kim wy kurde jesteście?

Dosłownie cała czwórka z ekipy: JAJA SE ROBISZ?

Iwa: Wiecie my w ogóle nie istniejemy i nie wiem co tu robimy, ale nie robię sobie jaj.

Friz: NAZYWAM SIĘ KAROL "FRIZ" WIŚNIEWSKI, JESTEM SŁAWNYM YOUTUBEREM A TAMCI TO MOJE PRZYDUPA- ZNACZY MOI KOLEDZY TROMBA TO TEN Z ŁYSĄ PAŁĄ, KARZEŁ TO MINI MAJK, A TAMTEN TAM CO WŁAŚNIE GDZIEŚ POSZEDŁ TO KRZYSIU, ALE TAK SERIO TO KAMIL.

OIKAWA: JESTEŚCIE MOIMI IDOLAMI OD DZIŚ! ILE MACIE SUBÓW?

Majk: Mamy *mówi tam te ich suby ja nie wiem ile ich mają XD* a co cię to panienko?

Oikawa: To mało... Ja już mam więcej fanek niż wy subskrypcji i to z całego świata a nie tylko z tej Polszgi czy gdzie my tam teraz jesteśmy

Friz, gdy to usłyszał poczuł się urażony, ponieważ teraz żył z tą wiedzą, że poznał kogoś bardziej rozpoznawalnego niż on więc bez słowa odwrócił się i zaczął iść smutny środkiem ulicy dopóki nie dupneło w niego auto i nie poleciał do Wisły. Oikawa postanowił nagrywać całą sytuację by po powrocie do Japonii móc pokazać swoim kolegom z drużyny, że znalazł jakichś niby sławnych chłopaków. Tromba i Majk zaczęli biec w stronę topiącego się Friza, a jak wiemy Krzychu gdzieś polazł i ślad po nim zaginął, ale to nie opowieść o nim więc każdy ma go w dupie.

Oikawa: Iwa-chan co z tym Wafelem?

Iwa: Wiesz co? Nie możemy tu dłużej zostać.

Oikawa: A-ale...

Iwa: SKORO W TEJ POLSCE SIĘ TAKIE AKCJĘ DZIEJĄ TO ZOSTAJEMY TU!!!!

Oikawa: PODOBA MI SIĘ TWÓJ PLAN!

Iwa: Oikawa... Oznajmiam, że szukamy teraz idealnej budy do szczęśliwego wiecznego zamieszkania tam!

Oikawa: A czekaj nie dzwonił do ciebie kiedyś przypadkiem trener i nie mówił coś o tym, że mamy wrócić jak najszybciej?

Iwa: Nie psuj mi 5 minut radości z życia, a tak poza tym to walić co on tam gadał średnio go słuchałem wtedy nawet nie wiem czy dobrze usłyszałem jest jeszcze opcja, że kazał nam nie wracać.

Oikawa: Iwa-chan zmieniasz się... I TAKI IWA-CHAN MI SIĘ PODOBA!

Iwa: Ale dobra chyba musimy serio iść szukać domu czy coś teraz bo inaczej skończymy jak ten *pokazuje na Pana Bogusława pod ławką* żul, który tam leży.

Chłopaki weszli do biblioteki żeby szukać na kompie domu. Weszli na stronę www.spiraconedomy.kraków.XD ich oczom ukazała się piękna, biała villa, z jakimś mega podjazdem, ochroniarzem w pakiecie, która miała 5 kibli i każda deska klozetowa była podgrzewana żeby w dupy nie było zimno.

Oikawa: IWA-CHAN TO ON! TO W TYM DOMU BĘDZIEMY MOGLI WYCHOWYWAĆ NASZE 101 DALMATYŃCZYKÓW

Iwa: Ci się coś porąbało nie mamy 101 dalmatyńczyków.

Oikawa: TO NIC. ZROBIMY!

Iwa: Czy ty... Ok nie będę ci teraz psuł radości z życia.

Tak więc chłopaki zarezerwowali wizytę z właścicielem pięknej Villi na 30 lutego. Obaj byli podekscytowani tym, że będą wspólnie mieszkać. Chociaż Iwa tego nie ukazywał to on się w środku cieszył z tego powodu bardziej niż Oikawa. Teraz pozostało im tylko czekać.

Oikawa i Iwa-chan w Karakowie (Krakowie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz