Iwaizumi szykował się do wyjścia na trening, gdy nagle coś, albo raczej ktoś mu przeszkodził.
Oikawa: IWA-CHAN!!! SIAD!
Iwaizumi: CO TY TU ROBISZ?! I NIE MÓW DO MNIE JAK DO PSA!!!
Oikawa: Przepraszam Iwa-chan, ALE DOBRA SŁUCHAJ!!! JAK SOBIE SZEDŁEM ZOBACZYŁEM NA CHODNIKU 2 BILETY JESZCZE WAŻNE DO JAKIEGOŚ KARAKOWA CZY JAK TO TAM!!!! LECIMY!
Iwaizumi: Po pierwsze to raczej Krakowa, a po drugie to nie możemy polecieć bo będziemy mieć przesrane.
Oikawa: Ale Iwa-chan... Pomyśl sobie, że... Ymmmm
Iwaizumi: TY!! TAM NIE BĘDZIE TWOICH FANEK! LECIMY!!!
Oikawa się ucieszył i jednocześnie zasmucił, ale bardziej się ucieszył więc pobiegł za Iwą, a po 5 minutach byli na lotnisku. Przeszli odprawę itd. teraz tylko trzeba było czekać na samolot do Krakowa.
Iwaizumi: Pokaż te bilety...
Oikawa podał Iwie bilety, a temu zrzedła mina.
Iwaizumi: Tu są na nich imiona kobiece... CZY MY JESTEŚMY KOBIETAMI?! (Idk czy na biletach pisze twoje imię i nazwisko, ale chyba tak XD dawno biletu nie używałam)
Oikawa: IWA-CHAN NIE KRZYCZ!!! Powiemy, że nasze mamy chciały mieć córki, dlatego nas tak nazwały.
Iwaizumi: Na pewno uwierzą...
Po kilku minutach babka zaczęła już wpuszczać ludzi na pokład samolotu i sprawdzać bilety, aż przyszła kolei naszych ukochanych chłopczyków.
Ta babka idk jak się to nazywa XD: Ale tu są imiona kobiecie na bilecie
Oikawa: No tak, ale nasze mamy chciały mieć córki więc nazwały nas kobiecymi imionami!
Babka:........... Wbijać
Oikawa: A mówiłeś, że nas nie wpuszczą! Widzisz moje pomysły to jednak są genialne.
Iwaizumi: ZAMKNIJ SIĘ BO JAK TAK DALEJ BĘDZIESZ PIERDZIELIŁ TO CIĘ WYRZUCĘ Z SAMOLOTU I SPADNIESZ NA TĄ PŁASKĄ DUPĘ!!!!!!!!!
Oikawa się tak wystraszył, że już przez resztę drogi się nie odzywał.
*Kraków*
Oikawa: NO IWA-CHAN!!! JESTEŚMY W KARAKOWIE!
Iwaizumi: Krakowie!!! I w ogóle wali tu smogiem mogę już wracać?
Oikawa: Nie masz kasy na bilet powrotny.
Oikawa odwrócił się do Iwy i się uśmiechnął.
Iwaizumi: Ty też nie masz kasy... Nie tylko na bilet, ale też na przetrwanie tutaj.
Oikawa: Idziemy żebrać! Dawaj na ten rynek czy jak to tam.
Iwaizumi jeszcze nie wiedział co Oikawa planował zrobić żeby jak najszybciej uzbierać kasę, ale szybko się przekonał i raczej się mu to nie spodobało.
Oikawa: NO UBIERAJ TO!!! NIE PO TO SZUKAŁEM GROSZY NA CHODNIKU ŻEBY ZAPŁACIĆ ZA KIBEL ABYŚMY MOGLI SIĘ PRZEBRAĆ I PÓJŚĆ ŻEBRAĆ!!
Iwaizumi: PRZEEEESTAŃ!!!! Nie ubiorę tego!
Oikawa: Dam ci spokój na 2 minuty jak to ubierzesz i pójdziemy żebrać.
Iwaizumi wziął ubrania zamknął się w kiblu po czym je ubrał.
Iwaizumi: Nigdy ci tego nie wybaczę!
Oikawa: Dobra chodź w tych strojach cheerleaderek wyglądamy pięknie szczególnie ja!
Chłopaki poszli przed kościół mariacki i zaczęli coś tam odwalać. Ludzie się na nich dziwnie patrzyli, ale pewnemu żulowi się to spodobało na tyle, że dał im 1000 zł, które zbierał na najdroższą wódkę w Krakowie, ale sam powiedział, że ich wygibasy są bardziej tego warte.
Szybko poszli się znowu przebrać i pobiegli w trybie natychmiastowym szukać zarąbistej restauracji, po drodze omijając oczywiście jakieś 20 innych bo nie umieją czytać po Polsku aż w końcu natrafili na McDonalda, do którego poszli.
Oikawa: Dobra kto zamawia?
Iwaizumi: No po Polsku na pewno nie damy rady... Umiesz angielski?
Oikawa: Trochę, a co?
Iwaizumi: Super to zamów mi coś dobrego, a ja sobie poczekam.
Oikawa: A DLACZEGO TY NIE MOŻESZ ZAMÓWIĆ?!
Iwaizumi: Bo ty mi kazałeś ubrać ten strój więc ci nie zamówię jedzenia, a poza tym mi się nie chce.
Oikawie ledwo udało się cokolwiek zamówić, ale jednak się udało tak więc zjedli swoje jedzenie przy okazji marudząc, że jak tu może nie być żadnego sushi i żadnego ramenu i innych takich tylko jakieś amerykańskie żarcia, ale no dobra pogodzili się z tym i poleźli szukać jakiegoś taniego hotelu.
Już nie mam pomysłu co dalej napisać w tym rozdziale XD. Chce przeprosić jeśli kiedykolwiek się pojawiły jakieś braki kropek czy przecinków albo kropki i przecinki w miejscach, w których nie powinno ich być, ale jest 8 rano jak to piszę i po prostu mój mózg nie pracuje tak dobrze mam nadzieję, że wybaczycie! Narka
CZYTASZ
Oikawa i Iwa-chan w Karakowie (Krakowie)
FanficZAKOŃCZONE kontynuacja na profilu Książka pisana tylko w celach humorystycznych i nie ma na celu nikogo urazić! Nie będę się rozpisywać bo tytuł wszystko mówi XD