13

66 7 0
                                    

Skip time (ok. 2 miesiące)

Pov. Lux

Nie widziałam się z Ezraelem przez ponad 2 miesiące, ale oczywiśie kontakt mamy. Nawet na chwilę o nim nie zapomniałam, zresztą on o mnie też. Naszczęście dziś do mnie przyjeżdża. W południe miał przyjechać, dochodziła 12, a ja pakowałam do mojej torebki najpotrzebniejsze rzeczy. 

-Lux! Gościa mamy, ktoś do ciebie!-krzyknął z dworu Garen. Wyjrzałam za okno, od razu zobaczyłam mojego brata rozmawiającego z Ezraelem. Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wybiegłam momentalnie na zewnątrz.

-Ezrael!-rzuciłam się chłopakowi na szyję.

-Lux! Też się cieszę, że cię w końcu widzę-przytulił mnie mocno. 

-Chodź mam tyle wspaniałych miejsc ci do pokazania, póki jest jasno-pociągnęłam go za rękę-My idziemy. Pa Garen!

Najpierw zaprowadziłam chłopaka do parku, gdzie często chodzę. Jest on mniej więcej 200 m od mojej posesji i serio jestem szczęściarą, bo ładniejszego tego typu ogrodu nie widziałam na oczy. Cały czas świetnie się dogadywaliśmy oraz śmieliśmy się do rozpuchu. Usiedliśmy na ławce. Park był zupełnie pusty, tylko my, ja i on, ale to w zupełności mi starczyło.

-Bardzo tęskniłam-wtuliłam się w blondwłosego.

-Ja też-chłopak uniósł mój podbródek i wpił mi się namiętnie w wargi. Ja pogłebiłam pocałunek. Moje ciało przeszedł dreszcz, momentalnie zrobiło mi się gorąco, a w moim brzuchu zaczęły latać motylki. 

-Cholernie mi tego brakowało-szepnął mi do ucha.

-Mi też-cmoknęłam go- A nie całowałeś się z innymi dziewczynami?

-Nie-stanowczo odparł-czekałem na ciebie

Jakoś zrobiło mi się na sercu lżej, ale nie wiem czemu.

-Oj nie mów, że jestem w tym taka dobra-speszyłam się trochę.

-Nie jesteś dobra, tylko rewelacyjna-poczułam jego wargi na moich. Daliśmy się ponieść chwili. Potrzebowaliśmy tego, siebie. Po jakimś czasie oderwaliśmy się od siebie.

-Chodź ruszamy dalej-wstałam z ławki.

-Gdzie?-uniósł brew.

-Gdzieś napewno-odpowiedziałam.

-Dobra. Zrobie dla ciebie tę przysługę i wstnę z ławki oraz nie wiadomo gdzie pójdę-chłopak ustał na nogi.

-Jeju! Pan łaskawości-podeszłam do niego i cmoknęła go w wargi.

Odwiedziliśmy takie miejsca jak m.in. Salę Odwagi, Świątynię Dawcy Światła, czy Wielki Pałac. Wróciliśmy do domu, bo stwierdziłam, że się przebierzemy w bardziej elegancie stroje i zabiorę go do restauracji. Ubrałam perłową sukienkę z obcisłym dołem i truchę lużniejszą górą, ze względu na dość duży dekolt w serek. Włosy lekko pofalowałam i ubrałam szpilki tego samego koloru, co kreacja. Chwilkę póżniej zapukał do mojego pokoju Ezrael.

-Proszę-powiedziałam. Chłopak wszedł do mojego pokoju. 

-Wow- Ezrael uchylił usta.

Zagryzłam dolną wargę. Chłopak podszedł do mnie.

-Wyglądasz bardzo pociągająco, pięknie i seksownie-szepnął mi do ucha.

-Ty też niczego sobie-stwierdziłam. Związku z tym, iż chłopak zostaje na kilka dni to zabrał torbę z ubraniami. Miał białą koszulę, która opinała wszystkie jego mięśnie. Lekko odpięta z rękawami  podciągniętymi do łokci, wyglądała po prostu perfekcyjnie. Spodnie miał czarne, jak smoła, a na prawym nargarstku miał swoją zdobycz, czyli zegarek z złota. Chłopak namiętnie mnie pocałował, a ja pogłębiłam pocałunek.

Lux & Ezrael - Historia miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz