14

50 7 0
                                    

Skipe time (pół roku)

Pov. Lux

Leżałam sobie w łożku, bo niedawno, co się przebudziłam. W pewnym momencie usłyszałam straszne trzaśnięcie drzwiami. Wygramoliłam się z mojego przytulnego ,,legowiska" i poszłam zobaczyć co, się stało.

-Garen?-spaytałam widząc swojego brata-Coś się stało?

-Yyyy.... eee...-jąkał się-Nie, nie.....

-Widzę, że kłamiesz-skrzyżowałam ręce-Ukrywasz coś przede mną?

-Nie...-zakłopotany podrapał się po głowie.

-Garen!-zdenerwowałam  się.

-Dobra! TAK! Zadowolona?!-uniósł głos.

-Co znowu?!-wysyczałam.

-Będzie wojna-westchnął.

-Jaka znowu wojna?!-krzyknęłam.

-Między Noxsusem, a Demacią. Wszystkie regiony zostały podzielone. Mamy swoich sojuszników, ale oni też-powiedział.

-Od kiedy wiesz?!-spytałam.

-Ponad tydzień-odburknął.

-Co?! Kiedy niby zamierzałeś mi o tym powiedzieć?! Hmm.... pomyślmy, a może nigdy!-uderzyłam ręką o ścianę.

-Chciałem cię chronić!-krzyknął.

-Nie jestem już dzieckiem, Garen! Do ciebie ciągle to nie dochodzi i traktujesz mnie, jak małą dziewczynkę! Ciągle! -wrzasnęłam-Kto w ogóle jest naszym sujusznikiem?!

-No... np. Ionia, Zaun..-zaczął wymieniać regiony na Valoranie te, które jakoby miały być po naszej stronie, czyli Demacji.

-Dość!-przerwałam mu.

-Ale to nie wszystkie-powiedział.

-A Piltower?-spytałam.

Garen milczał, była to cholernie nieprzyjemna i niezręczna cisza.

-Co?!-krzyknęłam oczekując odpowiedzi.

-Noxsus-szepnął, ale na tyle, że go usłyszałam.

Normalnie zabije Ezraela. Szybko ubrałam buty, już nie obchodził mnie fakt, że byłam tylko w piżamie, w komplentym nieogarze i kierowałam się do wyjścia.

-Gdzie idziesz!?-spytał Garen.

-Gdzieś na pewno. Ty mi nic nie mówisz , więc ja nie będę ci się spowiadać! Ogarnij się!-wychodząc trzanęłam drzwiami.

Na szczęście szybko znalzłam transport, którym mogłam dostać się prędko do Piltower. W momencie, kiedy byłam na miejscu i kierowałam się do domu Ezraela ludzie oraz różne istoty  patrzyli na mnie, jak na wariatkę. Kto normalny paraduje w piżamie po mieście? Kiedy znalazłam się pod moim miejscem docelowym, zaczęłam walić w drzwi,  jakbym miała wściekliznę, czy nawet coś gorszego.

-Człowieku, czemu się tak do mnie dobijasz?!-chłopak otworzył drzwi-A..... ymm.... to ty Lux... Hej...

-Tylko tyle masz mi do powidzenia?!-krzynęłam.

-O co ci chodzi?! -wysyczał.

-O co mi chodzi?! Nie udawaj głupiego!-wrzasnęłam.

-Sądząc po twoim stroju-zlustrował mnie wzrokiem-to nie wiem, o co chodzi-burknął.

-Nie zmieniaj tematu!  Chodzi mi o wojne! To, że jesteś za stroną Noxusa!  To, że mi nic nie powidziałeś! Co chciałeś to zataić?! Chciałeś zataić myśl, że będziemy walczyć po dwóch stronach! I ciągle nie wiesz o co chodzi?!-wyrzuciałam z siebie wszystko, co wtedy mi leżyło na sercu.

Lux & Ezrael - Historia miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz