Rozdział Trzynasty

486 30 0
                                    

UPEWNIJ SIĘ, ŻE PRZECZYTAŁEŚ/ POPRZEDNI ROZDZIAŁ, BO WRZUCAM DZIŚ WSZYSTKIE ZALEGŁOŚCI

***

Jak codziennie, odkąd Astoria zmusiła go do pracy, Draco pojawił się w Ministerstwie punkt 8 rano. Cieszył się, że pełne zaskoczenia spojrzenia już nie miały miejsca, szepty na jego temat ucichły, a sowy z prośbami od Proroka o wywiad, przestały zaśmiecać jego gabinet. Przywitał się z Blaisem, który zaproponował jego rodzinie obiad w posiadłości Zabinich.
- No dawaj Draco, już jutro jest weekend, mamy mnóstwo do nadrobienia, napijemy się czegoś i porozmawiamy, Pansy się bardzo ucieszy!
- Jeżeli Astoria nie będzie miała nic przeciwko, to mogę ewentualnie się zgodzić - uśmiechnął się i ruszył do swojego gabinetu.
Jak zawsze, jego praca aż do lunchu bardzo się dłużyła. Nienawidził pracować rano, gdy jest jeszcze zaspany i jedyne o czym marzy to fotel, gazeta i szklanka Ognistej. Pierwsze 3 godziny minęły mu na bezsensownym przerzucaniu papierów z kąta w kąt, gdyż nie potrafił się na niczym skupić. W duszy marzył, aby w końcu wydarzyło się coś ciekawego, co by wytrąciło go z letargu. I jak na zawołanie rozległo się pukanie do drzwi. Zdziwiony w pierwszej chwili nie odpowiedział, jednak w końcu, gdy stukanie nie ustawało, odezwał się znudzonym głosem.
- Proszę.
Przez szparę najpierw ukazała się głowa, a Draconowi stanęło na chwilę serce.
- Cześć Malfoy
Draco zaśmiał się pod nosem i odpowiedział.
- Witaj, co cię do mnie sprowadza, Potter?
Harry rzadko kiedy okazywał swoje emocje związane ze stresem, ale tym razem nie wytrzymał. Stał właśnie nad swoim największym wrogiem z czasów szkolnych, chcąc go prosić o przysługę, jak mógłby zachować spokój? Przestąpił z nogi na nogę i przeczesał nerwowo swoje wiecznie sterczące włosy.
- Może usiądziesz? - zapytał Draco, szybko podnosząc się i chwytając za filiżankę oraz dzbanek z ciepłą herbatą. Mężczyzna był przemoczony, co wskazywało na to, że wrócił z jakiejś misji. Coś mu się obiło o uszy, że w biurze Aurorów ostatnio nie dzieją się ciekawe rzeczy. Zabawne, jak wiele się poruszyło od momentu gdy wrócił, jednak uznał to za śmieszny zbieg okoliczności.

Potter usiadł naprzeciwko Dracona i zacisnął pięści. Nie było trudne do zauważenia, że był bardzo zestresowany. Draco zmarszczył brwi w zniecierpliwieniu i spojrzał na mężczyznę spod byka.

- Przejdź do rzeczy, proszę. Nie mamy całego dnia, a niedługo przerwa na Lunch.

- Dobrze... - westchnął w końcu brunet i spojrzał mu prosto w oczy - część pracowników próbuje właśnie to zatuszować, do momentu, gdy nie opanujemy sytuacji, a Prorok już chce wszystko ogłosić, dlatego przyszedłem do ciebie, bo jesteś tak naprawdę jedyną osobą, do której możemy się zwrócić, a że na mnie spada odpowiedzialność za każdy ruch aurorów, to zostałem wysłany, żeby cię poprosić o przysługę, ale ja rozumiem, że możesz nie chcieć tego robić, bo przecież masz teraz spokojne życie, spokojną posadę, odciąłeś się od tego wszystkiego i ja to rozumiem, do tego nie pałamy do siebie sympatią, dlatego rozumiem jeżeli nie chcesz tego robić, a wiesz jaka jest Rita i... - paplał mężczyzna, a Draco nie wiedział już tak naprawdę, czego słuchał i po co. Prawdę mówiąc pogubił się już po pierwszym zdaniu.

- Do rzeczy Potter, nie rozumiem niczego z tego bełkotu.

- Oh... Przepraszam - bąknął mężczyzna, po czym zaśmiał się nerwowo - dziś w nocy była masowa ucieczka z Azkabanu.

Dramione - Zakazany owoc smakuje najlepiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz