Prolog

147 20 10
                                    

Przeprowadzki zdecydowanie nie są dla mnie - pomyślałam kiedy przejeżdżaliśmy przez most. To była nasza trzecia przeprowadzka w ciągu dwóch lat. Przywykłam już do tego, że nie należy się przywiązywać do ludzi i otoczenia. Mam ogromną nadzieję, że Nowy Jork okaże się miastem, w którym zostaniemy na stałe.

Nagle kiedy przejeżdżaliśmy obok Central Parku zatrzymaliśmy się w korku spowodowanym napadem na sklep. Zatrzymaliśmy się na tyle blisko, że dokładnie mogłam obserwować całą akcje. Policja była już na miejscu. Przez otwarte okna samochodu słyszeliśmy rozmowy przechodniów:
-Kiedy on się pojawi?
-Powinien zaraz być.
Bardzo zaciekawiły mnie te słowa. Chwile później zobaczyłam postać w czerwono-niebieskim kostiumie.
Kto to jest?

Po zakończeniu akcji człowiek w czerwonym stroju wypuścił z nadgarstka białą, cienką linę, która przykleiła się do budynku, a postać poszybowała w powietrze. Jedyne co zdążyłam zauważyć to wzór pająka na plecach postaci. Byłam zszokowana.
-Dlaczego nikt mi nie powiedział, że w Nowym Jorku dzieją się takie rzeczy?!- krzyknęłam z oburzeniem przerywając ciszę. Rodzice zaczęli się śmiać.
-Nie oglądasz wiadomości? Nie słyszałaś o „Spider-manie z sąsiedztwa"?- mama zacytowała nagłówek gazety. Zamurowało mnie. Nie oglądam telewizji, nie czytam gazet, nie wiem co się dzieje w tym mieście.
-Nie...kto to jest?! To jakiś nowy Avengers?
-To taki bohater, który zajmuje się przestępczością w Nowym Jorku! Ratuje ludzi.
-Woooooo. Możemy tu zostać na zawsze?!
-Zobaczymy...-powiedział tata poważnym tonem.
-Peter Ci odpisał?- spytała mama zmieniając temat. Odblokowałam telefon i weszłam w konwersacje z nowym znajomym.
-Jeszcze nie. Był aktywny 38 minut temu.- posmutniałam.

Pare godzin po tym jak dowiedziałam się, że dostałam się do Midtown High School of Science and Technology napisał do mnie, przedstawił się i zaproponował, że oprowadzi mnie po szkole w pierwszy dzień. Nigdy się nie widzieliśmy. Mamy pare swoim zdjęć, więc wiem jak wygląda i muszę przyznać, że chyba spodobał mi się. Peter jest mega miły i pomocny. Wspominał też o tym, że często się spóźnia, ale obiecał, że nie spóźni się na nasze spotkanie. Z naszych rozmów wynikło, że mieszka dwie ulice dalej w bloku z ciocią. Nie raz wspominał, że jeśli zabłądzę lub nie będę mogła zasnąć to „przybędzie na ratunek". Ciekawe co to znaczy... Nie mogę doczekać się naszego spotkania.

Po dojechaniu na miejsce moim oczom ukazał się niewielki, jednopiętrowy dom. Od razu wzięłam plecak i wyciągnęłam z niego klucze do nowego domu. Podbiegłam do wejścia i z podekscytowaniem, przekręciłam klucz i szybko otworzyłam drzwi.

Wow...- to jedyne co mogłam powiedzieć. Byłam zachwycona. Mój nowy dom był niesamowity. Był nowoczesny, przeszklony i po prostu śliczny. We wnętrzu było czuć ciepło domowego ogniska mimo, że nie było tam wiele naszych rzeczy. Tylko tyle ile firma przeprowadzkowa i wujek zdążyli przywieźć. 

Poczułam ciepłą dłoń na ramieniu.
-I jak Cię się podoba, Liv? Wujek się postarał co?- spytał tata pełen nadziei.
-Jest awesome!!!!!!
-Cieszymy się, że Ci się podoba a teraz leć zobaczyć swój pokój.

~~~
Ceś! Mam nadzieję, że spodobał wam się prolog.

Co sądzicie o angielskich wtrąceniach?

Do następnego! Już niebawem! :3

Dziewczyna z Forest HillsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz