2.🍕🧑🏻🕷❓

78 11 2
                                    

Wzdrygnęłam się i niepewnym krokiem udałam się w stronę schodów. Nogi miałam jak z waty. Zeszłam po schodach i zobaczyłam, że tata już otworzył drzwi. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jego... Peter Parker we własnej osobie. Wysoki, trochę rozczochrany brunet. Dobrze zbudowany. Pewnie sporo trenuje w wolnym czasie. Ubrany w dżinsy, koszulkę, niebieską koszulę w kratkę i narzuconą na to ciemną bomberkę. Miał ze sobą plecak. Ciekawe co on tam trzyma... raczej nie książki. Od razu jak mnie zobaczył, uśmiechnął się nieśmiało. Ciekawe, o czym teraz myśli...

-Cześć Liv- powiedział radośnie.

-Cześć Pete- odpowiedziałam, uśmiechając się.

-Ty musisz być Peter?- spytała mama, wchodząc do przedpokoju.

-Tak, t to ja- uśmiechnął się nieśmiało.

-Liv dużo o Tobie mówiła. Miło nam Cię w końcu poznać. -wypaliła mama, uśmiechnięta spoglądając na mnie.

-To może pójdziemy już. -powiedziałam, unikając dalszej rozmowy rodziców z Peterem.

-Bawcie się dobrze.-powiedział tata.

Przeszłam za próg i stanęłam obok Petera. W pewnym momencie poczułam jego perfumy. Mmmm jak on pięknie pachnie. Popatrzyliśmy się na siebie w tym samym momencie, uśmiechając się.

-Więc gdzie idziemy?

-Myślę, że m m możemy się przejść do parku. Jest niedaleko. Później pokaże ci, gdzie blisko są fajne kawiarnie, pizzerie i najlepsze k kanapki w całym Queens. Jest też niedaleko McDonald. Dobry p plan czy chciałabyś coś zmienić?-zaproponował niepewnie.

-Jest świetny. To co? Idziemy?- uśmiechnął się w odpowiedzi.

Po drodze rozmawiało nam się cudownie. Dużo żartowaliśmy. Pytałam sporo o szkole. W końcu za parę dni będę do niej chodzić. Chciałam dopytać o nauczycieli, bo jak się okazało mamy większą część zajęć razem. Kiedy mieliśmy wychodzić z parku, zadzwoniła do mnie mama. Przeprosiłam Petera i odebrałam.

-Hej, co tam?

-Gdzie jesteście?

-Zaraz będziemy wychodzić z parku. A co?

-Wujek Tony z Morganom chcą przyjechać za godzinę. Więc jak będziecie przechodzić koło pizzerii, zamówicie 2 pizze i odbierzcie. Zaproś Petera, zjemy razem.

-Okej, a co z ciocią?

-Ma jakieś spotkanie służbowe.

-A okej, szkoda w sumie. Dawno jej nie widziałam.

-Dobra to ja wracam do pisania pisma do Daily Bugle. Już wam nie przeszkadzam. Paaa- powiedziała mama, rozłączając się.

-C c coś się stało?- spytał chłopak zaniepokojony.

-Niee. Mama dzwoniła i powiedziała, że jak będziemy przechodzić koło pizzerii, to żebyśmy zamówili 2 pizze, bo wujek ze swoją córką chcą przyjechać. Więc... miałbyś ochotę przyłączyć się do „obiadu"?- zaśmiałam się niepewnie.

-J jasne. Czemu nie? Pizzy z Tobą nigdy nie odmówię.- powiedział, patrząc mi w oczy. Nie wiedziałam, że brązowe oczy mogą być tak ładne. Uśmiechnęłam się i poprawiłam włosy, nie przerywając kontaktu wzrokowego.

-W wiesz...- zaczął niepewnie. -M masz śliczne oczy. Nigdy w częściej t t takich nie widziałem.- powiedział, jąkając się wpatrzony w nie jak w najpiękniejszy zachód słońca.

-Jejku, dziękuję.-powiedziałam, rumieniąc się.

Fakt, rzadko widuje się ludzi z fiołkowymi oczami, ale nie wiedziałam, że komukolwiek poza moimi rodzicami spodobają się moje oczy. W poprzednich szkołach nie lubiano mnie i nawet wyzywano. Uważali to za dziwne i nienaturalne. Czasem rówieśnicy pytali mnie, czy czasem nie jestem adoptowana, bo „przecież moi rodzice nie mają takich oczu". Ehhh... Odziedziczyłam kolor oczu po babci. Mama ma niebieskie, a tata brązowe. Nie ma w tym nic dziwnego. Tak działa genetyka.

Kiedy wyszliśmy z parku, zrobiło się chłodno. Peter chyba zauważył, że zrobiło mi się zimno, bo przerwał rozmowę i spytał:

-Zimno się zrobiło, c chcesz moją kurtkę? Nie chce, żebyś się p przeziębiła.- zaproponował troskliwie. W odpowiedzi uśmiechnęłam się i pokiwałam twierdząco głową. Ściągnął z siebie bomberkę i pomógł mi ją założyć.

-Chyba jest na mnie trochę za duża. - zaśmiałam się, wyciągając ręce do przodu, z których zwisały zbyt długie rękawy. Peter uśmiechnął się i podwinął mi je.

Po około 40 minutach rozmowy, zwiedzania miasta i po odebraniu pizzy byliśmy już pod domem. Peter otworzył mi drzwi, a ja weszłam do domu i oznajmiłam rodzicom, że już jesteśmy. Mama odebrała ode mnie pizze i pytająco popatrzyła na kurtkę, na naszego gościa i ponownie na mnie. Zmarszczyłam nos i lekko zadrżałam, dając jej do zrozumienia, że było zimno na dworze. Mama popatrzyła na Petera i uśmiechnęła się delikatnie. Z kuchni usłyszeliśmy głos taty:

-Wujek za niedługo powinien przyjechać.

Popatrzyłam na Petera i ruchem oczu zasugerowałam udanie się na piętro.

Po paru minutach w domu rozległ się dzwonek do drzwi.

Razem z Peterem zeszliśmy na dół i nagle usłyszeliśmy głos wujka:

-Cześć Liv -przywitał się wujek radośnie, po czym spojrzał zdziwiony na Petera.

-Peter, co ty tu robisz?- spytał.

-Oo P pan Stark, miło Pana w widzieć. -uśmiechnął się nerwowo. Wujek popatrzył na niego z miną „nie odpowiedziałeś na moje pytanie" - Odwiedzam p przyjaciółkę.-dodał, uśmiechając się i położył rękę na moim ramieniu. Przeszły mnie dreszcze. Ma przyjemnie ciepłą dłoń.

-Ceś Lifff!- kucnęłam i przytuliłam małą Morgan na powitanie. -SPIDEY!- podbiegła i przytuliła Petera. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Chłopak wydawał się zdenerwowany.

-Chodźcie na pizze!- zawołała nas mama.

-Chodź Morguś.- powiedział pieszczotliwie wujek.

-Pizzaaaa!- mała pobiegła do salonu, a za nią podążył wujek, zostawiając nas samych na przedpokoju.

-Spidey?- spytałam zdziwiona, łapiąc kontakt wzrokowy z chłopakiem.

-Po z za szkołą jestem s s stażystą u P P Pana Starka. Twój wujek bardzo m mnie polubił i po czasie zaczął t traktować jak syna. A jeśli c chodzi o Morgan to t to dość zabawna historia.- powiedział spięty, jąkając się najprawdopodobniej przez stres -P państwo Stark często bywają z zajęci pracą, więc wtedy j ja zajmowałem się Morgan. A Spidey wzięło s się stąd, że jej ulubioną z zabawą jest k kiedy udaje Spidermana.- dokończył zawstydzony.

-Nie wiedziałam, że jesteś taki kochany.- nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Peter opuścił głowę, ukrywając uśmiech.

-Idziemy zjeść pizze?

-Taaak, c całą drogę miałem na nią ochotę.- powiedział zniecierpliwiony.

~~~
Ceś!
Jak wam się podoba rozdział kochani? Wiem jest trochę dłuższy(3 razy dłuższy)... ale myśle, że to nawet na plus :D
Dziękuje za tyle gwiazdek i wyświetleń! Bardzo to doceniam i niesamowicie to motywuje :DDDD
Do następnego❤️

Dziewczyna z Forest HillsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz