•Liv•
Obudziłam się o dziwo wyspana. Spojrzałam na telefon, z którego wydobywał się nieznośny dźwięk budzika, szybko go wyłączyłam. Była 6:20. Myślę, że Peter przyjdzie około 7. Wstałam z łóżka, przeciągając się, po czym podeszłam do szafy i wyciągnęłam białą koszulkę, biało-czarną koszulę w kratkę i niebieskie dżinsy. Poszłam do łazienki, umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się. Zeszłam na dół, przywitałam się z mamą i zjadłam śniadanie.
-Wrócę z pracy około 19. Zamów sobie coś na obiad i kup bilet miesięczny na pociąg – powiedziała mama, dając mi pieniądze. Pokiwałam twierdząco głową, zaciskając usta w cienką kreskę. – Hej, nie ma co się stresować. Będzie dobrze, zobaczysz – mama podeszła do mnie i mnie przytuliła – Tym razem będzie inaczej...
Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
-To pewnie Peter, muszę iść po plecak. Otworzysz? – spytałam i pobiegłam do góry.•Peter•
Zaspałem... znowu. Ciocia May mnie obudziła i powiedziała, że przespałem 3 budziki. Jakim cudem mając nadludzkie moce i jak to ciocia nazywa „Peter Tingle" mogłem przespać aż 3 budziki... wczorajszy dzień chyba bardzo mnie wykończył.
Po szybkim ogarnięciu się zostało mi około 5 minut do spotkania z Liv. Stwierdziłem, że pójdę na skróty. Założyłem maskę i wyrzutnie sieci na nadgarstki i zacząłem swingować się między budynkami. Wylądowałem w ślepej uliczce, gdzie ściągnąłem i schowałem sprzęt do plecaka. Poprawiłem włosy i zadzwoniłem do drzwi państwa Moore.
-Dzień dobry p pani Moore.
-Dzień dobry Peter, Liv poszła po plecak – w tym momencie dziewczyna o fiołkowych oczach zeszła po schodkach i uśmiechnęła się promiennie.•Liv•
Na sam widok Petera nie mogłam przestać się uśmiechać. Przywitałam się z brunetem i na pożegnanie mama życzyła nam powodzenia w szkole.
Po paru minutach doszliśmy do stacji, kupiłam bilet miesięczny i po chwili wsiedliśmy do pociągu, w którym było bardzo tłoczno. Peter wyciągnął słuchawki z kieszeni i podał mi jedną, z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Wzięłam słuchawkę od chłopaka i razem słuchaliśmy muzyki.Po 15 minutach wysiedliśmy z pociągu, zeszliśmy po schodach prowadzących na peron, przeszliśmy obok boisk, weszliśmy po schodach, nad którymi było coś w rodzaju bramy... niecodzienny widok.
Gdy weszliśmy do szkoły, mieliśmy 20 minut do rozpoczęcia lekcji. Korytarz był długi i pełen ludzi. Przy ścianach była ogromna ilość szarych szafek. Podeszliśmy do rozpiski wszystkich klas, która wisiała niedaleko wejścia. Chłopak sprawdził gdzie i co mamy na pierwszej lekcji.
-Okej... więc mamy teraz fizykę w sali 34. To na pierwszym piętrze - powiedział brunet, odrywając wzrok od planu. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, po czym spytał.
-Stresujesz się?
-Aż tak to po mnie widać?
Pierwszy dzień w nowej szkole. Nie znam tu nikogo poza brązowookim chłopakiem stojącym przede mną. To było chyba do przewidzenia, że się stresuje. Nagle Peter położył rękę na moim ramieniu i powiedział.
-Liv, nie masz się czym stresować. Będę przy Tobie cały dzień. Poznasz mnóstwo osób, które na pewno cię polubią. Nie masz się czym martwić - uśmiechnęłam się delikatnie i pokiwałam twierdząco głową.
-Może masz racje.
-Co tam Penisie Parker? - odwróciliśmy się w stronę chłopaka, z którego ust wypadły te słowa - Ooo ty pewnie jesteś nowa. Parker to nie twoja liga! - popchnął bruneta na ścianę. - Taka laska potrzebuje lepszego towarzystwa - zwrócił się do mnie uśmiechając się, na co przewróciłam oczami.
-Jestem Flash, a ty...
-A ja nie jestem zainteresowana - wypaliłam i odeszłam od chłopaka, a Peter podążył za mną.
-Niedostępna, lubię takie - usłyszeliśmy za plecami.-Co za dupek? - chłopak pokiwał twierdząco głową.
-Fakt. Chodzi z nami do klasy.
-Cudownie - powiedziałam sarkastycznie. - Muszę iść do dyrektora po rozpiskę zajęć i numer szafki.
-To tędy - skręciliśmy w korytarz na prawo i stanęliśmy pod drzwiami gabinetu.
-To zajmie tylko chwilkę – na te słowa chłopak uśmiechnął się nieśmiało, a ja zniknęłam za drzwiami na parę minut.
-Okeeej, mam 1186 – wyszłam z gabinetu dyrektora, patrząc na małą karteczkę z numerem szafki i instrukcją jak zmienić kod w takiej śmiesznej, obrotowej kłódce.
-Blisko mojej - uśmiechnęliśmy się. - To może pójdziemy pod nasze szafki, zostawimy książki i pójdziemy pod klasę? - zaproponował Peter.
-Jasne, dobry plan.Weszliśmy piętro wyżej. Peter podszedł do jednej z tysiąca innych szarych szafek z numerem 1184 i otworzył ją, po czym ściągnął plecak z ramienia i rozsunął go.
-Szlag!
-Co się stało? - spytałam zaskoczona, patrząc na zdenerwowanego chłopaka.
-Ymmm w woda mi się wylała w plecaku. Pójdę do łazienki to o ogarnąć. Zostań tu z zaraz p p przyjdę.
-O okej.
Chłopak poszedł parę metrów do przodu i skręcił w lewo, znikając mi z oczu. Wyglądał na zestresowanego.Otworzyłam szafkę, włożyłam niepotrzebne książki i przeczytałam instrukcje ustawienia kodu. Popatrzyłam na zegar, za dokładnie 8 minut miała rozpocząć się lekcja, a ja nawet nie wiedziałam, gdzie dokładnie znajduje się klasa, w której zaraz będę mieć fizykę.
Zaczęłam rozglądać się po korytarzu, po którym przechodziła masa różnych ludzi. Niektórzy po prostu szli do klas, inni bawią się własnoręcznie zbudowanym robotami. Idealna szkoła dla nerdów. Chyba tu nie pasuje.
Minęły jakieś 3 minut, a brunet nadal nie wrócił. Zaczęłam się niecierpliwić i nerwowo rozglądać się w poszukiwaniu chłopaka. Po chwili zobaczyłam Petera, który stał tyłem parę metrów ode mnie. Podeszłam do niego.
-Hej Pete, nie zapomniałeś o czymś? - powiedziałam z nutką stresu i desperacji. Chłopak odwrócił się w moją stronę i zlustrował mnie wzrokiem.
-Znamy się? - spytał chamskim i poirytowanym tonem. To, co usłyszałam, wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie. Dopiero po chwili dostrzegłam, że chłopak, którego wzięłam za Petera, nim nie jest, ale jest bardzo podobny... jedyną różnicą są szare, puste oczy.
-Harvey, możesz być milszy? - usłyszałam znajomy głos.
-Możesz nie być takim idiotą? - chłopak przewrócił oczami i posłał mi obojętne spojrzenie, po czym odszedł.Odwróciłam się zszokowana w stronę Petera, który był poirytowany równie jak chłopak, który przed chwilą od nas odszedł.
-Kto to był?
-Mój brat...
CZYTASZ
Dziewczyna z Forest Hills
FanfictionNastoletnia dziewczyna przeprowadza się do Forest Hills w Queens. W nowym mieście, dzięki swoim rodzicom i pokrewieństwu z jednym z awengersów dowiaduje się coraz więcej informacji, które z czasem mogą się stać dla głównej bohaterki duż...