Czas x leci x szybko

57 4 0
                                    

- Głupia dziewczyna, wkurzyła mnie bardzo - Dana.

- I tak to był stary budynek, prędzej czy później by się zawalił. - Feitan.

- No ale wiecie fajne było to miejsce no lubiłam je - Dana.

- Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - Machi.

- No dokładnie zaraz znajdziemy inne miejsce - Shalnark.

Szli dosyć długo pustą drogą, ale bez szefa ponieważ znikną zanim wyszli z zawalonego budynku. Oczywiście jak to oni musieli się sprzeczać między sobą i kłócić jak to Dana płacze za tym budynkiem.
Minęło niedużo czasu, ale już weszli bardziej w strefę opuszczonych miejsc które znaleźli. Był tam mały drewniany domek trochę na zboczu lasu. Domek był nie duży, ale idealny dla wszystkich. Nie był on jakoś tak bardzo rozwalony więc długo będzie jeszcze stał. Oczywiście nikogo tam nie było, a sam w sobie wyglądał jakby stał jakieś z pięć lat bez właściciela.

- No to co może tend domek się nada? - Dana.

- Wygląda dosyć dobrze, ale czuć tu coś, coś złego - Machi.

- Dziwna zła aura - Nobunaga.

- Hm faktycznie taki nie pokój może chodźmy...

Stare drzwi zamknęły się z wielkim piskiem, a Trupa była cała rozkojarzona.

- Franklin szybko otwieraj uciekamy! - Dana.

Wielki Franklin podbiegł w ich stronę i wypchną z wielką siłą stare drzwi.
Szybko wyszli z domku i podbiegli trochę dalej. Co do tego to się nie mylili, dom otaczała kontrolująca aura jak się dowiedzieli.

- Pff kto by się spodziewał - Dana.

- Wszyscy. - Feitan.

- Lepiej chodźmy dalej zanim coś znowu się stanie - Shizuku.

- Wiem, że teraz nie mówię nic związanego z tą sytuacją, ale czy tylko mi się wydaje, że jakoś jest nas mniej jakby kogoś nie było? - Dana.

- Pewnie chodzi ci o Phinksa powinien już być normalny, ale nie wiemy gdzie jest. - Nobunaga.

- O tak faktycznie o to mi chodziło. - Dana.

- I tak wróci. - Feitan.

- Ta, chyba bo wiecie kogoś mi tu brakowało - Dana.

- Czemu sobie przypomniałaś dopiero teraz - Machi.

- Hm wsumie dziwne bo to tak nagle - Dana.

- Może to ma jakieś związk z tym domem? - Franklin.

- Niekoniecznie, bo wiecie czasami takie rzeczy przypominają się nagle - Shalnark.

- Nadal mnie to zastanawia pf - Machi.

- Nadal uważam, że może chodźmy lepiej. - Shizuku.

- Ta. - Feitan.

Dalej szli w poszukiwaniu nowego miejsca do spotkać, a czas szybko leciał. Musieli znaleźć szybko jakąś kryjówkę ponieważ niedługo szykowała się aukcja.
Minęły trzy godziny, a w tym czasie znaleźli kilka miejsc, ale niedoskonałych, aż w końcu przy mniej znanym lotnisku z jakieś trzydzieści metrów dalej stał stary hotel, a raczej willa która stała się kiedyś hotelem.

- To będzie dobre miejsce? - Dana.

- Wygląda przekonująco - Machi.

- Zatrzymajmy się tu już - Shalnark.

- Ta. - Feitan.

Z racji tego że willa była spora, przeszli się po całej i znaleźli wielki pokój, a raczej taki salon. Nie było nigdzie mebli tylko gruzy i kawały drewna.

- W tym miejscu mkzemysle zatrzymać - Shalnark.

- Jest to największy pokój i nie jest zły, będziemy się tu spotykać - powiedział znowu Shalnark.

- To w takim razie omówmy plan, żeby zaatakować aukcje i zabrać wszystkie cenny przedmioty. Szef powiedział już wcześniej żeby zaatakować i zrobić swoje. - Shalnark.

I siedzieli tak rozmawiając o aukcji oraz myśląc o tym dziwnym domu.















Wybaczcie, że tak długo nic nie pisałam! Obiecuje że się poprawie i przepraszam za tak krótki rozdział ajaj.

𝐒𝐳𝐤𝐚𝐫𝐥𝐚𝐭𝐧𝐞 𝐨𝐜𝐳𝐲 𝐰 𝐓𝐫𝐮𝐩𝐢𝐞 𝐅𝐚𝐭𝐨𝐦𝐮 / 𝐳𝐚𝐤𝐨𝐜𝐡𝐚𝐧𝐚 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz