Wychodzę z domu
Powiem coś – lecz komu
Tyle ludzi jest wokoło
To jest pewno błędne koło
Ma osoba tak bardzo – do osób które zna – chce się odezwać
Ale nie wiedzieć czemu nie mogę, nie mam sposobności wezwać
Mej zatajonej odwagi
To pewno coś większej wagi
Lękam się fałszywych i ułudnych ludzi
Lękam się, że to co mówię, kogoś znudzi
Nie chcę rozmawiać
Wolę zakładać
Że wszyscy uważają mnie za dziwaka
Sprawa może wydaje się jako – taka
Lecz ja cenię szacunek w mej rodzinie
I w ludziach – przeto nigdy nie przeminie
Nie to co nienawiść w niektórych ludziach
Człowieka drugiego zmienią po latach
Zapomnieć? Ma osoba dawno ich zapomniała
Lecz chyba dalszych konsekwencji nie przewidziała
To dzieje się w mej podświadomości
Umysł popada czasem w skrajności