Senny wiatr błagania uciszy
Uciszy uciszy uciszy uciszy
W bezdennej, zgubnej ciszy
Ciszy ciszy ciszy ciii szyy
Szeptów słychać błaganie
I próśb Hermoda łkanie
Rozpacz się w żal zamienia
Szukam więc swego imienia
Ucichły złudne burze
Ucichło milczenie
I cicho w Gomorze
I czyste sumienie
Ogień strawi z wolna
Ostygłe w pamięci kruche, ludzkie wspomnienia
To rzecz wręcz nieudolna
Zapominać potęgę nieswojego imienia