Ostatnie takie.
12 grudnia
Minął tydzień od kiedy ostatnio widziałam Petera, szczerze? Nie obchodzi mnie to gdzie jest i co robi. Wiem że teraz jest szczęśliwszy i ja kiedyś też będę. Od tygodnia nie pojawiłam się w szkole, nie mam siły zejść nawet z mojego łóżka. Mama i Steve się o mnie martwią a ja jedyne co mówię to że jestem przeziębiona. Co innego mogłabym im powiedzieć? Od paru dni myślę nad wyjazdem, nad oderwaniem się od tego wszystkiego, odnalezieniem siebie... Nie spałam całą noc tylko myślałam nad tym jak powiedzieć moim najbliższym że mam zamiar ich opuścić. Zdecydowałam że powiem to prosto z mostu, tak będzie chyba najlepiej.
Była godzina 10:15 i postanowiłam że wkońcu się ogarnę, z tego powodu zeszłam z łóżka i poszłam ubrać się w moje dresy oraz umyć twarz i rozczesać moje włosy które mimo że je uwielbiałam to po nocy za każdym razem wyglądały tak samo źle. Eh taki już żywot długich włosów. Gdy wyszłam z pokoju poczułam zapach smażonych naleśników. Byłam pewna że robi je mama, wkońcu Steve jedyne co potrafi to jajecznicę i to nie zawsze...
- Mmm a co tak pięknie pachnie?- powiedziałam i przytuliłam Pepper od tyłu.
- Wstałaś już? Lepiej się czujesz?- zapytała z troską w głosie.
- Tak, jest mi już o wiele lepiej. Gdzie Steve?- zapytałam i zaczęłam rozglądać się po kuchni.
- Poszedł biegać. Powinien zaraz wrócić.- kładzie przede mną talerz z dwoma naleśnikami oraz owocami i czekoladą. Kochałam takie śniadania, zwłaszcza gdy gotowała je moja mama.
- Dziękuję- powiedziałam i zaczęłam jeść posiłek.
- Smakowało?- zapytała gdy zobaczyła że na moim talerzu nie ma ani jednego okruszka.
-Bardzoo- powiedziałam i uśmiechnęłam się na co kobieto się zaśmiała i chusteczką wytarła kąciki moich ust które były w czekoladzie.- Chciałam z tobą o czymś porozmawiać.- spuściłam głowę i ściszyłam głos.
- Coś się stało?
- Wiem że będzie ciężko i możliwe że się nie zgodzisz, ale postanowiłam że na jakiś czas wyjadę stąd...- nie dokończyłam ponieważ przerwała mi.
- Nie ma takiej mowy!- zaczęła kręcić głową na znak sprzeciwu.
- Ale wrócę do ciebie i...- znów mi przerwała
- Nie możesz wyjechać!- krzyknęła
- Mogę i właśnie to zrobię!- również podniosłam głos.
Wyszłam z kuchni szybkim tempem i jedyne co usłyszałam to:
- Natalie Margaret Stark! Masz natychmiast tutaj wrócić! Dopóki jestem twoją matką nie wyjedziesz stąd...- reszty nie dosłyszałam ponieważ trzasnęłam drzwiami i z szafy wyjęłam walizki do których zaczęłam pakować wszystkie ubrania i kosmetyczkę.
Pół godziny później byłam już gotowa i gdy miałam już wychodzić, przypomniało mi się o najważniejszym. Zdjęcie ze mną i tatą. Bez niego bym się nie ruszyła. Gdy je znalazłam usiadłam jeszcze na łóżku i zaczęłam przyglądać się mu. Wtedy byłam taka szczęśliwa... Pamiętam gdy robiliśmy to zdjęcie. Było ono robione nad domkiem nad jeziorem. Ulubione miejsce Tony'ego, tam też odbył się jego pogrzeb...
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, gdy odwróciłam się w ich stronę dostrzegłam Steve'a.
Wszedł do środka i usiadł obok mnie.
- Słyszałem co chcesz zrobić.- powiedział.
- Ty też uważasz że nie powinnam tego robić?- zapytałam patrząc się dalej na zdjęcie.
- Zrobisz co będziesz uważać, tylko czy jesteś pewna że to jedyne wyjście?
- Po prostu pozwól mi odejść.- to jedyne słowa które przeszły przez moje gardło.
Siedzieliśmy w milczeniu, wkońcu chłopak postanowił zabrać zdjęcie z moich rąk i sam zaczął je oglądać.- Pamiętam jak pokazałem Tony'emu to miejsce. Na początku mnie wyśmiał, jak to miał w zwyczaju.- zaśmialiśmy się.- Jednak z każdym dniem widywałem go tam coraz częściej. Wiedziałem że spodoba mu się to miejsce. Było niezwykłe. Tak samo jak ty. Jesteś niezwykła Nat, więc proszę cię, nie rób żadnych głupstw.- przytulił mnie, a ja oddałam uścisk.
- Obiecuję.
Wstałam i zaczęłam ciągnąć moją walizkę, razem z moją torebką i biletami do Londynu. Zawsze chciałam tam pojechać więc postanowiłam że wybiorę się właśnie tam.
Gdy byłam przy salonie zatrzymałam się i stałam wpatrzona w mamę, przytuliłyśmy się.
- Będę tęsknić.- powiedziała.
- Kocham cię.- odrzekłam i udałam się w stronę windy. Odwróciłam się jeszcze by ostatni raz spojrzeć na Pepper i Steve'a, mieli łzy w oczach, pomachałam im i winda się zamknęła.
Gdy byłam już na dworze, wsiadłam w wcześniej zamówioną taksówkę i pojechałam na lotnisko.
Właśnie zaczyna się nowy rozdział w moim życiu. Mam nadzieję że chociaż jego nie zepsuje.
No więc... Zastanawiam się nad tym czy nie byłby to ostatni rozdział, jak uważacie? Fajne zakończenie? Do zobaczenia w kolejnym fanfiction!P.S. To jednak na pewno ostatni rozdział, więc dziękuję wszystkim za czytanie tej książki! Love ya! Xx
CZYTASZ
Córka Legendy | Peter Parker
FanficMiłość Śmierć I nadzieja Te trzy słowa opisują życie pewnej dziewczyny której świat przewrócił się do góry nogami po pewnej przerażającej sytuacji.