Rozdział 7

291 17 0
                                    


Była 18.00 kiedy wróciłam do domu.
Odłożyłam buty i ruszyłam w stronę pokoju. Oczywiście ktoś musiał mnie zatrzymać.
A tą osobą jest Ric. Jakby nie inaczej:

- I jak było? - spytał widocznie zainteresowany
- Dobrze, a teraz mam takie pytanie...
- Więc pytaj - poklepał siedzenie obok siebie
- Dlaczego jak byłam w barze był tam np Stefan i nie odwracał ode mnie wzroku praktycznie, był też Tyler ale on to zrozumiałe. Moge wiedzieć o co chodzi?
- Chyba musze ci to powiedzieć bo dłużej nie dam rady. Tylko nie mów mamie. Albo w ogóle nikomu nie mów.
- Już się boje.....
- Wierzysz w coś takiego jak nadprzyrodzony świat?
- To bajeczki. A co?
- A co by się stało jakbym powiedział ci, że on istnieje?
- Nie uwierzyłabym. A teraz, do czego zmierzasz?
- Do tego, że ten świat istnieje...
- Jakieś żarty, prawda? - mruknęłam zażenowana
- A myślisz, że dlaczego każe ci pić werbenę? Po to byś była odporna na wampiry!
- No może jeszcze powiesz, że istnieją wiedźmy i wilkołaki?
- A żebyś wiedziała, że istnieją. Bonnie jest wiedźmą, Tyler hybrydą, Damon, Caroline i Stefan to wampiry a ja i Jeremy jesteśmy łowcami....
- Za dużo jak na mój łeb!!!
- Wiem musisz to pojąć. A i jeszcze bardzo ważna rzecz. Myślisz, że dlaczego wszyscy każą ci się trzymać z dala od Mikaelson'ów? To pierwotne wampiry, bardzo niebezpieczne. A ty już poznałaś 3 więc nie wróży to dobrze.
- Będę uważać. Obiecuje. Dziękuje, że powiedziałeś mi prawdę, ale teraz chciałabym pobyć sama.
- Oczywiście, śmigaj na górę

Perspektywa Damona

Siedziałem właśnie w wannie kiedy usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu.
Wyskoczyłem z niej i podszedłem do niego aby odebrać.
Dzwonił Alaric, jakby nie miał ważniejszych rzeczy do robienia.

- No cześć Alaric, co tak u ciebie? Co się stało, że dzwonisz? - spytałem mojego przyjaciela
- Alice wie. - powiedział prosto z mostu
- O czym znowu wie?
- O naszym świecie. Musiałem jej powiedzieć prędzej czy później. Tylko jedna sprawa mnie denerwuje..
- Co się znowu stało? - spytałem znudzony
- Pamiętasz może jakąś Mary Dame (postać wymyślona przez autorkę)?
- Oczywiście, dawno jej nie widziałem. Wiesz gdzie teraz..... o fuck. - już wiem co się święci
- Z tego co usłyszałem to już wiesz o co chodzi. Kolejny sobowtór i dodatkowo to Alice!
- Właśnie połączyłeś fakty Sherlocku! Brawo! - powiedziałem po czym się rozłączyłem.

Ubrałem się po czym zszedłem na dół powiedzieć Stefanowi o nowych informacjach!

- Stefan mamy problem! - zawołałem do brata
- Co się stało? - spytał
- To się stało, że mamy w mieście kolejnego sobowtóra! I nie zgadniesz kto nim jest!
- Kto znowu? Wiesz, że nie lubie bawić się w twoje gierki..
- Pamiętasz niejaką Mary Dame?
- Oczywiście to była naszą przyjaciółką.
- Jej sobowtórem jest Alice.
- Faktycznie. Strasznie podobnie. Można rzec, że identyczne.
- Mam nadzieje, że Klaus się nie dowie.... - powiedziałem w po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Ja otworze - oznajmiłem i ruszyłem do wejścia

Otworzyłem drzwi a moim oczom ukazał się nikt inny jak Klaus. Jeszcze tego mi tu brakowało.

- Moge wejść? - spytał spokojnie, dziwne jak na niego
- Ależ oczywiście panie hybrydo - ukłoniłem się teatralnie
- Przestań Damon! - krzyknął z salonu Stefan
- Posłuchaj brata - powiedział klepiąc mnie po ramieniu
- Jasne - mruknąłem pod nosem
- A więc co cię do nas sprowadza? - spytał uprzejmie Stefan
- Chciałbym wam osobiście wręczyć zaproszenie na bal w rezydencji Mikaelson'ów (mówiłam, że niektóre rzeczy mogą się nie zgadzać?)
- Osobiście? No jestem w szoku - udałem zszokowanego
- Już nie marudź. A teraz wybaczcie ale ide rozdawać zaproszenia. Ide teraz w kierunku domu piękno niebieskookiej. Więc żegnam - po czym wyszedł
- Niebieskooka? Damon? - spytał mnie brat
- Alice......
- Powiedz mi Damon czemu ona jest taka wyjątkowa, że ciągnie i nas i jak widzę wszystkich pierwotnych.
- Nie wiem......

Nieskazitelna // TVDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz