— Nie miałem pojęcia, że zostaniesz jej kapitanem. Gdybym tylko wiedział... — powiedział jeden z nich.
— Naprawdę nic o tym nie wiedziałem. Myślisz, że chciałem spojrzeć jej po tym wszystkim w oczy? — w pierwszej chwili nie potrafiłaś przyjąć do wiadomości, kto najprawdopodobniej mógł być właścicielem owego drugiego głosu. — Z resztą, teraz to już bez znaczenia. Gdybyś tylko... — mówił jednak zamilkł, gdy stanęłaś w drzwiach z szeroko otwartymi oczami.
Stałaś jak posąg i nie mogłaś uwierzyć własnym oczom oraz uszom.
Twój ojciec i Levi... Znali się?
— Co tu się... Wy... Wy się znacie? — stałaś jak wryta, nie potrafiąc wydukać nic innego.
— Nie, to nie tak — zaczął twój ojciec. Levi natomiast prychnął pod nosem. Ignorując twoje pytanie, wyminął cię w przejściu i wyszedł.
— Tato... co... — wydukałaś, śledząc wzrokiem chłopaka. Kiedy zatrzasnął za sobą drzwi, ponownie przeniosłaś wzrok na starszego mężczyznę. — Co to miało znaczyć?
— Nie miałem pojęcia, że przydzielą cię do jego oddziału. Gdybym tylko... — zaczął.
— Zaraz, jak to nie miałeś pojęcia. Ale jak? Skąd go znasz? — spytałaś. — Tato, odpowiedz mi — pisnęłaś, kiedy zamilkł.
— Byłaś taka młoda i naiwna. Nie mogłem pozwolić, żeby ten drań... — mówił twój ojciec jednak widać było, że przychodzi mu to z wielką trudnością.
— O czym ty mówisz? Ty... Wiedziałeś? — niemal szepnęłaś. Poczułaś, jak serce podchodzi ci do gardła, a wszystkie wnętrzności skręcają ze sobą.
— Oczywiście, że wiedziałem. Myślisz, że nie widzieliśmy z matką zmiany twojego zachowania? Myślałaś, że uda ci się utrzymać wszystko w tajemnicy? — wrzasnął, a żyłka na jego czole omal nie pękła.
— Ale jak...
— Gdy zaczęliśmy coś podejrzewać, nakazałem moim ludziom cię śledzić. Szybko donieśli mi, z kim się spotykasz i jaką opinię ma ta osoba — odparł mężczyzna, starając się uspokoić.
— Więc ta przeprowadzka... To wszystko było z mojego powodu? Wszystko przez to, że nie podobało się wam z kim się spotykam? Jak mogłeś... — mruknęłaś, kręcąc głową z niedowierzania. Własni rodzice... Jak mogli ci zrobić coś takiego?
— Skarbie, nie mogłem pozwolić na to, żebyś zadawała się z przestępcą z Podziemii. To nic nie warty śmieć. Pomyślałem, że im szybciej cię skrzywdzi, ty szybciej o nim zapomnisz — przerwał ci.
— Słucham? O czym ty mówisz... Nie wierzę — wymamrotaś, wycofując się. Twój oddech przyspieszył. Patrzyłaś na ojca ogromnymi czyma i nie wiedziałaś do końca, co takiego się właśnie dzieje.
— Poczekaj. Daj mi wyjaśnić. Zrobiłem to wszystko dla twojego dobra. Zasługiwałaś na kogoś lepszego — mówił, jednak nie miałaś zamiaru dłużej tego ciągnąć.
— Skończ, nie mogę cię słuchać. Nie chcę słyszeć od ciebie już ani słowa — powiedziałaś, a nastepnie wybiegłaś z budynku z zamiarem dogonienia Levi'a.
Czułaś się tak, jakbyś zaraz miała runąć na ziemię. Pobiegłaś przed siebie z nadzieją, że uda ci się go dogonić. Panicznie zaczęłaś rozglądać się na boki, aż w pewnym momencie zauważyłaś jego charakterystyczny ubiór.
— Levi, proszę, zaczekaj — wydyszałaś w biegu, gdy zaczęłaś przedzierać się przez tłum, próbując go dogonić. — Proszę, stój — złapałaś go za łokieć, gdy w końcu udało ci się z nim zrównać.
CZYTASZ
⚔ Levi x Reader ⚔ Kapitan z Podziemii ✔
FanfictionJako nastolatka byłaś szalenie zakochana w Levi'u, oczywiście ze wzajemnością. Kiedy nagle złamał ci serce, nie chciałaś go już więcej widzieć. Gdy twój ojciec dostał nową posadę w innym dystrykcie, przeprowadziliście się, a ty mogłaś zacząć wieść n...