Kali kręciła się po całej jaskini podczas gdy jej pan siedział na zimnym,mokrym,kamiennym podłożu. Nogi miał podwinięte pod brodę i oplatał je rękami. Sorley leżał niedaleko spadającej z dużym hukiem wody. Cała jaskinia była niewielka, lekko oświetlona przez małe ognisko, które rozpalił łucznik. W niektórych miejscach była porośnięta mchem. W pewnym momencie sunia zatrzymała się znajdując idealne miejsce do położenia się. Ułożyła się wygodnie i wydała cichy pomruk zadowolenia.
Ionhar nie zwracał na nic uwagi. Jedynie patrzył martwo jak woda spada z góry i myślał. Myślał nadal o swojej matce. O tym jak zginęła. O śnie który go prześladuje. O ojcu który nigdy nie raczy nawet go wysłuchać. Z matką mógł porozmawiać o wszystkim. Co jakiś czas wybierali się na przejażdżkę konną. Bevin sadzała go za sobą na siodle i zabierała w różne miejsca. Jednak ich ulubionym miejscem była ta jaskinia. Rzadko zdarzało się, że Nolan dał się namówić na wyjście z nimi. Nie był on typem podróżnika, raczej wolał siedzieć w miasteczku. Po jej śmierci nadal nie zbliżyli się z ojcem, gdy był mały cały czas spędzał z Zetharem. To on praktycznie go wychował. Jednak mimo prób upilnowania go dalej się wymykał. Nie szukał przyjaciół, był typem samotnika, podróżował z książką. Na jedenaste urodziny dostał łuk od Zethara z , którym się teraz nie rozstaje, zaś na piętnaste staruszek podarował mu jego najlepszą przyjaciółkę. Chłopak nigdy mu tego nie zapomniał.
Łucznik całkowicie wpadł w swój własny świat. Nic dla niego nie istniało. Nie było tu gryfa. Nie było psa ani ogłuszającego szumu spadającej wody. Nagle zniknęły problemy i troski, wszystkie odczucia, emocje. Nie było nic. Nawet łucznika. W jego świecie panowała głucha, niczym nie zmącona cisza. To właśnie chłopak najbardziej cenił. Ta cisza napajała go spokojem, którego tak potrzebował. Tu czuł się dobrze. Z daleka od miasta. Z daleka od ludzi. Nagle jego ciszę przerwał czyjś głos, nucący pewną melodię. Otworzył oczy. ognisko zgasło. Sorley i Kali zniknęli. Był sam w ciemnej jaskini. Prawie sam. Był jeszcze ktoś, kto nucił tę melodię. Zza skały, w głębi jaskini. Sam nie wiedział dlaczego, ale poszedł za tym głosem. Intrygowała go ta melodia.. zupełnie jakby ją skądś znał.. Nie zastanawiając się dużo poszedł za tym głosem. Z każdym krokiem wydawała mu się coraz bardziej znajoma. Szedł dalej w ciemnościach jaskini nie myśląc nad niczym. Znów wszystko zniknęło, lecz tym razem nie z potrzeby samotności tylko z szoku. Im był bliżej tym częściej zapominał jak się oddycha. Kolejny krok. Kolejne wyśpiewane słowo. Głos wydawał mu się teraz tak znajomy, że łucznik, aż zwolnił kroku. Kolejny krok. Wdech, wydech. ,, To niemożliwe'' myślał wciąż. Im był bliżej, tym lepiej dostrzegał smugę jasnego światła a w niej cień postaci nucącej melodię. Patrząc nań wielkimi, szklistymi oczami szedł dalej do śpiewającej postaci , niby marynarz zwabiony pięknym głosem śpiewającej syreny. A może to właśnie syrena? Wszak legendy mówią że topielce stają się duchami oceanu. Syrenami. Kolejny krok na ślepo. Nie widział już niczego poza ukrywającą się w smudze światła postacią. Jej czarne długie włosy okalały jej bladą, prawie siną twarz. Fioletowe od zimna usta wciąż wyśpiewywały melodie. Smutne, szare oczy jednak pozostały niezmienione. Ionhar poczuł, że przeszywa go lodowaty dreszcz. teraz poczuł zapach słonej, morskiej wody. Bevin spojrzawszy na syna przestała śpiewać lecz melodia dalej im towarzyszyła. Jak gdyby nimfy wodne śpiewały wraz z nią. Jej szare oczy poczęły się wwiercać w zielone oczy chłopaka, przeszywając przy tym jego duszę. Wyciągnęła ku niemu lewą sino-bladą dłoń dając sygnał by podszedł bliżej. Łucznik posłusznie spełnił prośbę. Gdy był wystarczająco blisko lodowata dłoń matki chwyciła go za rękę i delikatnie poczęła przyciągać go bliżej siebie. W momencie kiedy jego twarz znalazła się tuż obok jej, kobieta złapała go prawą, wolną ręką za ramię i zaczęła szeptać do ucha głosem który nie brzmiał jak głos Bevin. był zachrypnięty i twardy.
CZYTASZ
Łuczniczka.
FantasyW małym miasteczku Kinsale w Irlandii mieszkała pewna dziewczyna z pozoru niczym nie wyróżniająca się w tłumie. Jednak posiadała pewien dar , który ujawnił się przypadkiem. Keira - bo właśnie o niej mowa to bardzo bystra, odważna i nie najbrzydsza 1...