Rozdział 3

1.7K 136 14
                                    

Gdy ognisko zaczęło przygasać dziewczyna siedząca obok niego dorzuciła trochę drewna. Było już zimno i ciemno. Keira wbiła w ziemię po dwóch stronach ogniska dwa kije tej samej długości o rozwidlonych końcach, na nich położyła jeszcze jeden kij i powiesiła nad ogniem metalowy garnuszek z grzybami. Obok powiesiła drugi z wodą. Nazbierała trochę ziół żeby zrobić sobie ciepłą herbatę do picia. Pies leżący obok jej nogi poruszył się niespokojnie i zaczął popiskiwać przez sen.

,,ciekawe co mu się śni'' pomyślała dziewczyna i zaśmiała się cicho. Nie dziwiło jej to, że Set tak szybko zasnął. Od spotkania z tamtym chłopakiem ( Którego nie specjalnie polubiła jednak intrygował ją. ) cały czas zbierała chrust. Set natomiast pomagał jej w szukaniu grzybów. Dziewczyna była zmęczona chodzeniem od rana i chciała jak najszybciej położyć się spać jednak była zbyt głodna żeby zasnąć. Grzyby były już gotowe więc zaczęła jeść. Zostawiła połowę garnuszka dla psa i wrzuciła zioła do gotującej się wody. Po zdjęciu herbaty z ognia gdy upewniła się chwilkę później że garnuszek można spokojnie podnieść zaczęła pić gorący płyn który przyjemnie ogrzewał ją od środka. Nagle pies wstał i przerażony zaczął szczekać. Łuczniczka szybko odstawiła picie i zaczęła uspokajać przyjaciela. Chwyciła delikatnie psi łepek, spojrzała mu prosto w oczy i zaczęła do niego mówić.

- Co się stało Set? No już uspokój się. Cichutko.- Set patrzył na swoją panią z wytrzeszczonymi oczyma ale po chwili zaczął się zachowywać normalnie. Keira puściła psa i sięgnęła po jedzenie.

- Masz. Ja już się najadłam.- powiedziała z uśmiechem podsuwając wystygnięte już grzyby pod nos towarzysza. Psiak przyjął jedzenie z wdzięcznością. Po zjedzeniu Keira położyła się a Set podszedł do niej i przytulił się.

- Dobranoc mały.- powiedziała dziewczyna. Pies w odpowiedzi polizał ją po twarzy po czym położył łepek na jej ramieniu i obydwoje usnęli niemal że natychmiast.

                                                                                           ***

- Ojciec mnie zabije...- lamentował Ionhar w drodze powrotnej do domu, skazując tym samym swoją suczke do wysłuchiwania. Chłopak po raz kolejny postąpił inaczej niż prosił go Nolan, choć tym razem nie celowo. Podczas przypadkowego spotkania z dziewczyną poczuł coś czego nie czuł nigdy wcześniej. Intrygowała go. Zastanawiało go najbardziej to, że ona nie jest stąd. ,, Więc jakim cudem była po tej stronie... Nie wiedziała kim jest Morrigan.. każdy strażnik, filid, druid.. długo by wymieniać. Każdy stąd był tego uczony. Tego i wielu innych rzeczy. Jak zwykły człowiek mógł się tutaj dostać?" Nawet nie zauwarzył gdy znalazł się na dziedzińcu dużego, drewnianego budynku przytwierdzonego do czterech potężnych dębów na wysokości 10 metrów nad ziemią. Do wejścia prowadziły obszerne dębowe schody. Dom wyglądał jak z bajki. Drewno lekko błyszczało w świetle pochodni przytwierdzonych zarówno do budynku po obu stronach dzwi wejściowych jak i pochodni powbijanych po obu stronach ścieżki w pewnej odległości od siebie, były trochę wyższe od Ionhara. Drzwi wejściowe były z ciemnego drewna. Wystrugane były na nich przepiękne elfie wzory. Dach budynku był storzkowaty, a wysoko nad drzwiami wisiał herb jego rodziny. Był to gryf w czasie lotu z rozwartym dziobem i szponami przygotowanymi do schwytania ofiary, cały wzór był wystrugany na dużej, jasnej, sosnowej desce wyciętej na krztałt elipsy. Z przemyśleń wyrwał go czyjś głos.

- och.. jednak Cernunnos ma cię w swojej opiece!-  Zethar wyraźnie poczuł ulgę że młody strażnik już wrócił. Ionhar szybko podniósł wzrok i ujrzał wysokiego mężczyżne po 50-tce o czarnych, krótko przyciętych włosach jednak srebro zwolna kładło mu się na skroń, powściągliwej twarzy oraz jasno szarych oczach, które często wyglądały na białe. Był ubrany w długie brązowe spodnie, czarne buty sięgające do połowy łydki oraz granatowo-złoty płaszcz z wysokim kołnierzem. Na szyi miał zawieszony krzyż celtycki, który ma za zadanie chronić jego nosiciela, jednak każdy potrzebował innej ochrony. Krzyż celtycki ( jak twierdził Zethar ) pomagał mu w jego pracy. I uwarzał iż każdy w zależności od tego czym się zajmuje powinien mieć taki talizman, więc gdy Ionhar był jeszcze mały, miał zaledwie 6 lat Zethar podarował mu amulet przedstawiający jelenia. Jeleń  był drugim wcieleniem Cernunnosa. Rogatego boga, który stoi na straży lasu i jest jego opiekunem. Tak jak młody strażnik niebawem. Każdy ma swoje przeznaczenie. Swój los. Każdy jest tu z jakiegoś powodu. Los młodego strażnika stał się jasny po śmierci jego matki, Bevin. Podczas jednej z wypraw na swoim wierzchowcu, gryfie Sorleyu nastała burza a oni lecieli nad morzem. Wpadła do wody i utonęła. Sorley nie mógł nic zrobić. Powrócił do stajni z pustym siodłem.

- Zetharze przepraszam.. straciłem rachubę czasu...- Ionhar starał się wytłumaczyć jednak przerwało mu machnięcie ręki, które natychmiast go uciszyło.

- Nie martw się na zapas strażnku. Twój ojciec jeszcze nie zauwarzył że nie wróciłeś na czas.-

- Ależ mi ulżyło!! Już sobie wyobrażałem jaką tym razem ojciec wymierzył by mi karę.- Ionhar wyraźnie poczuł ulgę.

- A teraz idź się przebierz. Pamietasz chyba że masz dzisiaj być obecny na kolacji ze swoim ojcem?- Chłopak zrobił wielkie oczy i wciągnął szybko powietrze. Na śmierć zapomniał o kolacji.

- Słodka Morrigan! T-to.. ja muszę lecieć.. do zobaczenia Zetharze!-  krzyknął łucznik po czym pognał w stronę wejścia do budynku. Kali podeszła do nauczyciela polizała go po ręce i pobiegła za swoim panem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej :)  rozdział bardzo krótki lecz mam wielką nadzieję że się spodoba ;D zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. Wszystkie komentarze mile widziane. I te pozytywne jak i te negatywne. Jest to moja pierwsza historia i chcę wiedzieć co robie źle. Za błędy z góry przepraszam. ;) aha.. jeszcze jedno. Gdyby ktoś ( jeżeli w ogóle ktoś to czyta :P ) miałby pomysł na bieg zdarzeń to jestem otwarta na każdy pomysł ;) i gdyby ktoś miał ochotę ukazać się w mojej książce jako jakaś postać to śmiało! :D

Łuczniczka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz