21

1.4K 97 50
                                    

Odkąd wyznali sobie uczucia Yoongi wciąż nie potrafił przyzwyczaić się do wielu rzeczy. Minęło od tego czasu zaledwie parę dni, ale on wciąż nie potrafił w to uwierzyć. Miał wrażenie, że za chwilę obudzi się ze śpiączki i ktoś powie mu, że to był tylko sen.

Najdziwniejsze były poranki. Stanowiły one pierwsze oszołomienie i szok. Nie budził się już sam ze smętnym humorem, przypominającym mu o jego marnym życiu. Teraz poranki były miłe.

Budził go Hoseok, składając mnóstwo malutkich pocałunków na jego twarzy, bądź też w niższych partiach jego ciała, ale to z kolei prowadziło do nieco innego rozwoju sytuacji. I tak jak wcześniej Yoongi każdego poranku przeklinał swoje życie, tak teraz cieszył się, że pierwsze co widzi z rana, to radosny uśmiech swojej miłości. Nie oznaczało to, że nagle łatwej było mu podnieść się z łóżka, ale Hoseok zdecydowanie mu to ułatwiał.

Tak jak obiecywał, dbał o niego najlepiej, jak potrafił. Rano przygotowywał mu śniadania, parzył kawę, bądź herbatę, martwiąc się o jego uzależnienie od tego napoju. Przypominał mu by ubierał się ciepło w chłodniejsze dni. Zawsze zabierał za Yoongiego drugie śniadanie, ponieważ on bez przerwy o tym zapominał.

Odprowadzał go na zajęcia, dając całusy przed trudnymi wykładami. Zostawiał dla niego w przypadkowych miejscach notatki, karteczki, by tylko wywołać uśmiech na jego twarzy. Praktycznie nie odstępował go na krok i tak, jak Yoongi preferował bycie samemu przez większość czasu, towarzystwo chłopaka ani trochę mu nie przeszkadzało.

Był taki szczęśliwy. Przyłapywał się nawet na tym, że odpływał na zajęciach, uśmiechając się do siebie głupio, przez co reszta studentów wpatrywała się w niego w szoku, nie dowierzając, że taki gbur jak on może w ogóle być tak pogodny.

A byli w jeszcze większym, gdy widzieli, jak po każdych zajęciach Hoseok czekał na niego, by choćby chwycić go za rękę, bądź złożyć niewinnego całusa na jego policzku. Byli do bólu zakochani w sobie i Yoongi nie chciał nawet na chwilę kończyć tej pięknej frazy. Nawet jeśli jego serce biło ostatnio zdecydowanie zbyt szybko, a w brzuchu latały motylki. Był pewny, że umrze przez to szybko, ale przynajmniej szczęśliwie.

Siedzieli na przerwie lunchowej z ich przyjaciółmi, którzy także uśmiechali się przebiegle w ich stronę. Oczywiście zauważyli ich bliskość i nietypowe zachowanie, tym bardziej, że Hoseok nie krył się ani trochę ze swoimi uczuciami.

- Uuuu - usłyszeli wołanie swoich przyjaciół, kiedy Jung przyniósł dla Yoongiego tacę pełną jedzenia i zaczął go karmić. Yoongi automatycznie zarumienił się wściekle.

- No co?! Nie mogę już opiekować się moim narzeczonym? - oburzył się Hoseok, a reszta ich przyjaciół zamarła. Owszem domyślili się, że są parą, ale żaden z nich nie wspominał jeszcze o oświadczynach. Ich wzrok niemal natychmiast przeniósł się na palce Yoongiego, na którym widniał skromy pierścionek i wybuchła kłótnia.

- Czy was już do reszty popierzyło?! - wrzasnął Seokjin, wyraźnie zbulwersowany.

- Czy to jest takiś żart? - spytał się Jeongguk wyraźnie zszokowany.

- Hoseok, kiedy powiedziałem ci, że masz to wziąć na poważnie, nie chodziło mi o to byś od razu się oświadczał! - dodał Namjoon, który był chyba w największym szoku z nich wszystkich, no może z wyjątkiem Jimina, który siedział obok niego z szeroko otwartymi ustami.

- To niesprawiedliwe, to my z Jeonggukiem mieliśmy być pierwsi! - jęknął Taehyung jako jedyny bardziej niezadowolony niż zdziwiony.

- Co?! - dodał od razu później Jeon, wpatrując się przerażony w swojego chłopaka.

I'm in Trouble - YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz