Yoongi wrócił do domu jeszcze tej samej nocy, kiedy wszyscy inni bawili się razem i świętowali Nowy Rok, wraz z Namjoonem przy swoim boku. Chłopak jako pierwszy zauważył jego zniknięcie, a chwilę potem znalazł go załamanego w łazienkowym kącie z butelką whisky w rękach. Yoongi nie musiał się nawet tłumaczyć, Namjoon nie był głupi ani ślepy. Obserwował go dyskretnie całą noc, a zajście na balkonie także nie pozostało przez niego niezauważone.
- Chodź idziemy do domu - rozkazał łagodnie, kucając przy Yoongim, który właśnie był w trakcie tulenia do siebie butelki.
- Nie chce go teraz widzieć - wymamrotał z wielkim wysiłkiem, ponieważ jego nietrzeźwość ledwo pozwalała mu mówić.
- Zabierzemy twoje rzeczy i zostaniesz u mnie na jakiś czas, może tak być? - zaproponował, a widząc, jak Yoongi kiwa głową, pomógł mu wstać i wyjść z mieszkania.
Oznajmił tylko przyjaciołom, że Min nie czuje się najlepiej i zaprowadzi go do domu. Nie umknął mu oczywiście zmartwiony wzrok Hoseoka, ale nie miał zamiaru już bardziej mieszać się w sprawy swoich przyjaciół. Chciał tylko pomóc Yoongiemu, którego nigdy nie widział jeszcze w takim stanie. Wiedział, że alkohol spotęgował cały efekt, ale i tak martwił się o niego. Oczywiście Yoongi miał swoje słabsze dni i Namjoon niejednokrotnie starał się mu pomóc, ale nigdy nie było z nim aż tak źle.
Wpierw podeszli do mieszkania starszego, które znajdowało się całkiem niedaleko i Namjoon pozwolił sobie spakować do torby najpotrzebniejsze rzeczy chłopaka, zakładając, że Min będzie chciał zostać u niego pare nocy. Yoongi w tym czasie usiadł na kanapie, biorąc wielkiego łyka whisky, z którą nie chciał się rozstać. Kiedy tylko zauważył gramofon z płytą, którą dostał od Hoseoka miał ochotę uderzyć w to i rozwalić na małe kawałki, ale był zbyt słaby i zamiast tego siedział i użalał się nad sobą, biorąc kolejnego, wielkiego łyka.
Przejechali do mieszkania Namjoona taksówką, ale szczerze Yoongi nie za bardzo pamiętał, jak minęła im ta droga. Pamiętał tylko, że położył się na łóżku, wciąż tuląc do siebie butelkę alkoholu i czując, jak łzy formują się pod jego powiekami, których za nic w świecie nie chciał wypuścić.
Namjoon tylko wpatrywał się z troską w przyjaciela, nie wiedząc, co więcej miałby zrobić. Zostawił, więc przy łożku wiaderko, wodę i tabletki przeciwbólowe, podejrzawając, że mogą się one przydać rano i położył się na kanapie. Sam nie miał zamiaru wracać na imprezę, nawet jeśli Jimin bez przerwy pisał do niego zmartwiony, a reszta bez przerwy wydzwaniała w tym Hoseok, co tym bardziej zachęciło go do rzucenia telefon w kąt. Wiedział, że jego przyjaciel go teraz potrzebuje i nie miał zamiaru zostawiać go samego, dlatego wrócił do sypialni, usiadł na fotelu i zasnął chwilę później.
Yoongiemu faktycznie nie było łatwo w nocy. Budził się kilka razy w nocy by zwymiotować, a głowa bolała go tak mocno, że trudno było mu zasnąć. Takie jednak były konsekwencje pijackiej nocy. Jedyne, co faktycznie sprawiało, że czuł się lepiej była obecność Namjoona, który czuwał nad nim bez przerwy. To sprawiło, że nawet na chwilę nie czuł się samotny.
Cały następny dzień praktycznie się nie ruszał. Wstał tylko do kuchni po butelkę wody i zjadł ramen, który Namjoon dla niego kupił i zaszył się w pokoju młodszego, przeżywając depresje, ponieważ wiedział, że jego przyjaciel wróci dopiero wieczorem, załatwiając parę spraw.
Kim oczywiście zgodził się, by Yoongi przenocował u niego parę nocy, aż w końcu poczuje się lepiej, nawet samemu to proponując, a on nie mógł być bardziej wdzięczny. Przeniósł się tylko na kanapę, by nie narzucać się chłopakowi i starał się nie sprawiać mu żadnych problemów, zachowując się tak, jakby go tam nie było.
CZYTASZ
I'm in Trouble - Yoonseok
FanfictionBycie zakochany w najlepszym przyjacielu wcale nie jest takie proste. Yoongi próbował walczyć ze swoimi uczuciami wiele razy, ale nawet wyjazd na studia i rozłąka nie pomogły. Kiedy Hoseok znowu pojawił się w jego życiu, dodając do ich relacji coraz...