7

369 28 54
                                    

Hajime POV:

Wstałem z rana. Obudził mnie jakiś głupi budzik co ustawiłem chyba kiedyś...Oh...Zapomniałem. Czyli jesteśmy w tym motelu. A ten budzik celowo(to miało lepiej brzmieć okej? napisać nie umiałam jakoś) Nie przyzwyczaiłem się do tego. Z tego co pamiętam ustawiłem budzik na 6 rano, i jest 6 rano okej stylowo. Wygląda na to że Nagito też się obudził. 

-O, już rano? *ziew* - powiedział Nagito rozciągając trochę ręce.

-Jest dokładnie 6 rano tak jak miało być. Idź się do łazienki przebierz ja się przebiorę tutaj.- powiedziałem.

-Sam idź do łazienki >:0- powiedział Nagito.

-Dobrze jak tam chcesz- Odpowiedziałem.

Poszedłem do łazienki. Ubrałem się ( ͡◉ ͜ʖ ͡◉). Zęby umyłem bo dzieci pamietajcie trzeba myć ząbki (haha sama dzisiaj nie umyłam lol) Uczesałem się. I wyszłem z łazienki. Nagito był już gotowy.

-Czyli już idziemy dalej?- zapytałem.

-Tak. Tylko jak wyjdziemy to idziemy jeszcze do sklepu kupić coś do zjedzenia. 

-Okej. Tylko miałeś mi też dzisiaj powiedzieć więcej o tej "sekcie".

-Racja. Więc jak mówiłem mam tego smsa. Jest w nim napisane "aunai tse atrepa repmes"nie mam pojęcia co to może znaczyć.

-Może od tyłu? Nieee...To trochę zbyt proste. Od tyłu to tylko w filmach- powiedziałem.

-Nie nie niee możemy spróbować. - powiedział Nagito i zaczął kąbinować.- s-e-m-p-e-r   a-pe-rta est ianua. Nadal to chyba nie to...Chociarz?

-hmmm... CZEKAJ! Czyżby Łaciński? Czekaj czekaj kiedyś się uczyłem łaciny spróbuję przetłumaczyć.- powiedziałem- drzwi...są *zastanawia się* zawsze...otwarte. Hmmm...To chyba to. Ale co to może znaczyć?

-Drzwi...są zawsze otwarte. drzwi są zawsze otwarte...- Nagito powtarzał pod nosem zastanawiając się.

-Może...Pamiętam coś. Jak szliśmy lasem..Widziałem pewien jakby właz ale był ledwo co widoczny przez liście. Był na nim mały napiś chyba właśnie "drzwi są zawsze otwarte" Co ty na to by tam wrócić i to sprawdzić? Chociarz nie wiem czy to bezpieczne...- powiedziałem.

-Możemy tam wrócić. W lesie raczej nic nam nie będzie. Nawet jak coś się stanie pamiętaj o tym że ze mną jesteś bezpieczny.- Odpowiedział Komaeda.

-Dobrze to idziemy?- Zapytałem.

-Idziemy.

Wyszliśmy z pokoju wymeldowaliśmy się i poszliśmy spowrotem do lasu. W trakcie drogi poszliśmy do sklepu w którym kupiliśmy dwie bułki i wodę do picia. Było bardzo wcześnie i prawie nikogo nie mijaliśmy. Nasze kroki było dobrze słychać w tej ciszy. Jedyne co było słychać to wiatr. Jak byliśmy już w lesie zaczeliśmy szukać tego włazu.

-Byłem pewien że gdzieś tutaj był...- Powiedziałem odsuwając liście.- Hmmm...Chyba znalazłem! Nagito chodź tu!

- Tak? Czyli to jest ten właz? rzeczywiście jest tutaj ten napis. A na dole po Łacińsku. To co...Otwieramy?

-Otwieramy.

AUTORKA KOŃCZY W CHAMSKIM MOMENCIE

Miałam wrzucić tę część wczoraj ale było już PUZYNO i nie mogłam. Chciałam również przeprosić za ten gówniany koniec ostatniego rozdziału. Nie wiedziałam że tak na to zareagujecie. Dlatego że ze mnie żyd kolejny rozdział jak pod tym będzie minimum 5 głosów.

Z tobą na zawsze (komahina fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz