10

364 21 150
                                    

Piliśmy spokojnie herbatę... wtedy usłyszałem że przyszło mi powiadomienie na telefon. 

-Czekaj, muszę sprawdzić mój telefon- powiedziałem- HEH?!- wręcz przestraszyłem się. Wiadomość brzmiała "Przyjdziecie jeszcze dzisiaj wieczorem na (jakieś tam kordynaty czy coś tam lol). Inaczej sami was znajdziemy i zabijemy. " przeczytałem wiadomośći Hinacie.

-C-co...Kim oni w ogóle są...Czego chcą...-Powiedział Hajime przestraszony

-Nie wiem ale...Chyba się dowiemy jak tam pójdziemy...

-To chyba musimy iść, co nie?- zapytał

-Tak...Tylko spakuję nóż...Może się przyda...(Nagito mołdełca)

Wyszliśmy z pokoju jak najszybciej się da. Mikałem telefon w ręku  i udało mi się znaleść te kordynaty na mapach. Opuszczony magazyn? Brzmi ciekawie...

Udaliśmy się w strone kordynatów. Byliśmy coraz bliżej a z tym  domów oraz sklepów było coraz mniej. Robiło się bardziej...cicho? Chociarz nie dziwię się...Chcą mieć miejsce w którym nikt ich nie namierzy...Gdzie nikt nie chodzi...Jak o tym myślę trochę się obawiam że i tak coś nam zrobią. 

-Hajime...Jakby co to idź za mną. Tam może być niebezpiecznie.

-Nie. Dam radę się sam obronić.- powiedział Hajime jakby już się mniej bał

-...Tylko uważaj...

Time skip

-Czyli to tutaj....- powiedziałem

Magazyn był dosyć duży...Wyglądał jakby był bardzo stary. Był trochę zarośnięty roślinami, a ściany były popękane. Budynek był niski ale ciągnął się wzdłuż ścieżki którą szliśmy. Okna były powybijane a miejscami tylko popękane. Wyglądało to jak z horroru.

-To co...wchodzimy?- Powiedziałem.

-Wchodzimy.( o kurła ale to brzmi( ͡◉ ͜ʖ ͡◉) )

W budynku były jakby latarnie takie jakby światła jak w starych kopalniach. Wszędzie stały kartony ale jednak było dużo miejsca. Nagle z nikąd pojawiła się jedna osoba. To był....To była ta osoba co za tym wszystkim stoi...Chyba...Miała założoną maskę więc nie było widać kto to. Hajime stał za mną.

-Kim jesteś? I czego od nas chcsz?-Zapytałem

-Wiecie...Mieliśmy was nie zabijać ale...Potrzebujemy was zabić. Niestety nie mogę wam ujawnić czemu...Jak uciekniecie mogą nas namierzyć.

-C-CO?!- Hajime był przestraszony

Spoglądałem na osobę przed nami jakbym się nie bał. W rzeczywistości bałem się o Hinate. Próbowałem się nie stresować. Jakby co miałem w kieszeni nóż.

Hajime POV:

Bałem się...Próbowałem nie denerwować się tym wszystkim ale nie dawałem rady...Nic nikomu się nie stanie, Nic nikomu się nie stanie, Wszystko będzie w pożądku, Dam radę się obronić, powtarzałem e w głowie...Osoba przed nami stała jakby chciała nas zatrzymać...Nagle pojawiło się więcej osób. Wyglądali podobnie ale...Groźniej.

-Chodzcie za nami albo po was...- powiedziała osoba przed nami.

-NIGDY!- Powiedział Nagito

-Heh..eh

Nie wiedziałem co się dzieje. Nagle wszyscy skierowali się w naszym kierunku.

-HAJIME UWAŻAJ

Musiałem się jakoś bronić, na ziemi leżał....pistolet? Co robi na ziemi pistolet, nie ważne. Wziąłem pistolet szybko zrozumiałem jak się z niego korzysta, wycelowałem w jego głowę i strzeliłem w jednego z napastników(ale się wczułam w pisanie) upadł na ziemię...on nie żyje...zabiłem kogoś...     Nie ważne. To inna sytuacja...Obok mnie nagito załatwiał po kolei każdego jakby nie miał sumienia...Wyglądało to jakby już kogoś kiedyś zabił...Lub mi się zdaje. 

-H-HĘ!?- krzyknąłem. Jeden z ludzi złapał mnie za szyję i wyrwał mi pistolet z rąk.

-Poddajcie się albo zabiję go tutaj i od razu.- odezwał się a ja byłem bliski płaczu.

-N-nagito....- ledwo co powiedziałem.

-Z-ZOSTAW GO!- Krzyknął Nagito

-To jak...Idziecie z nami czy mam go zabić?-powiedział

-NIE, PROSZĘ- Chciałem w jakiś sposób utrzymać się przy życiu.

Nagito jak najszybciej się da wytrącił mnie z rąk tego typa (nie wiem jak to inaczej napisać) i upadłem z tym na podłogę. Z resztą Nagito też.

-O ale słodko czyli umrzecie razem?- odezwał się

-A może lepiej zabijemy jednego a drugiego tylko na chwile unieszkodliwimy a dopiero jak się obudzi to zabijemy?- odezwała się druga osoba

-Hmm, racja tylko niech drugi trochę dłużej pocierpi.

przeraziła mnie ich rozmowa...i tak już nic nie mogliśmy zrobić. Nagito wyglądał jakby się strasznie bał tak samo jak ja. Czyli zaraz umrzemy...

-Tylko którego najpierw zastrzelimy?- powiedziała ta osoba

-Tego brązowo włosego -powiedziała druga osoba.

Serce mi waliło jak szalone, patrzyłem się na nich i się bałem. Miałem łzy w oczach.

-n- nagito...- wyszeptałem.

Jeden z nich wycelował pistolet w moją klatkę piersiową i...strzelił. W tym momencie słyszałem tylko straszne dzwonienie w uszach. Ledwo co czułem ten straszliwy ból....

Nagito POV:

-HAJIME!- Krzyknąłem i wpatrywałem się w jego twarz.- CZEMU!?

-Teraz pora na ciebie....

-C-CO!?

-Spokojnie ty nie dostaniesz z pistoletu.- Kopnął mnie kilka razy jak najmocniej się da. Straciłem przytomność. Ból....sam ból...                    Ocknąłem się... Ich już tutaj nie było... Ale...

-H - Hajime!? słyszysz mnie?! HAJIME PROSZĘ!- trzymałem ręce na jego jeszcze lekko ciepłych policzkach z nadzieją że  się ocknie...

-n- nagito..?- ledwo co wyjąknął.

-H-HAJIME! ŻYJESZ- miałem straszne łzy w oczach.- Jak mówiłem ci kiedyś będę z tobą na zawsze! Nie ważne co.

-...n- nagito...N-Nagito!- ledwo co starał się wykrzyknąć

-Hę!?- obróciłem lekko głowę a za mną stali oni, mówili że też zginę...strzelił prosto w moją głowe. Upadłem na Hinate...Nie pamiętam nic więcej...Ciemność Ciemność....                ...........      Nie żyję? Umarłem...? Hajime....Kocham cię pamiętaj....

KONIEC

AUTORKA PISZE DO SMUTNYCH CZYTELNIKÓW:

Więc to jest ostatni rozdział. Pisaliście że jak umrze jeden z nich to po mnie tymczasem ja umierciłam oby dwu. Wiem jestem straszna. Bardzo fajnie mi się pisało to ale nie wiadomo nadal wielu rzeczy które były w tej seri pytaniem typu kto był włamywaczem lub co zmaczyło "drzwi są zawsze otwarte" Możecie sobie sami na to odpowiedzieć tak jak chcecie. Ten rozdział ma aż 750 słów ponad więc pobiłam chyba swój rekord. 

PRZECZYTAJ JEŻELI CI SMUTNO 

Reklama trochę ale jeżeli ci smutno po przeczytaniu tej sraki to odsyłam do mojej innej sraki "Hoplin Plimpluś" może ci humor poprawi, bo bardzo żulowe jest.

Z tobą na zawsze (komahina fanfiction)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz