jeden

78.9K 2.7K 4.6K
                                    

mój walentynkowy prezent dla was, gdyż mocniutko was kocham! ❤ poznajcie Vivid i Dantego

koniecznie dajcie znać, jak wam się podoba. tutaj i pod hasztagiem #SoeGoddess

co złego, to nie ja
...

V.

Serce waliło mi w rytm basów, na których podstawie powstała ta piosenka. Miałam wrażenie, że lada moment ten puls w piersi wysadzi mi serce. Mimo tego, stałam chyba najbliżej głośnika jak to możliwe. Jeśli ogłuchnę, zgłoszę się do tego klubu o odszkodowanie.

Obróciłam się w tłumie ludzi, przeciskając się odrobinę bliżej środka, gdzie uciekła moja zdobycz. Było tutaj mnóstwo nastolatków, przez co z moimi dwudziestoma pięcioma laty, czułam się jak staruszka.

Czerwona, satynowa sukienka, która sięgała do połowy moich ud, poważnie ograniczała moje ruchy i nawet chodziłam wolno jak staruszka. Jej długie, bufiaste rękawy były idealnie dopasowane, więc również ograniczały moje ruchy. Przedarłam się pomiędzy ludźmi, wielu nadeptując przy tym czarnymi szpilkami na stopy,

DJ zdążył zmienić w tym czasie muzykę i z głośników popłynęły dźwięki Sing Hallelujah! Dr. Albana, co sprawiło, że naprawdę zachciało mi się tańczyć. Ale powstrzymałam się, przypominając sobie, z jakiego powodu się tutaj znajduję.

Rozejrzałam się, zauważając w tłumie Aidena. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i podeszłam w jego stronę tanecznym krokiem. Pokręcił na mnie głową z dezaprobatą, gdy tylko mnie zobaczył.

Zatrzymałam się przed jego wielkim cielskiem, które wydawało się jeszcze potężniejsze w tej granatowej koszulce, która przylegała do jego ciała. Zabrałam mu z dłoni szklankę i wypiłam jej zawartość. Skrzywiłam się, gdyż to kurestwo okazało się być whisky. Przeszedł mnie dreszcz, a gardło zapiekło tak mocno, że miałam ochotę wedrzeć się do pobliskiego barku i wypić litr czegoś gazowanego. Obojętne czego, byle nie wody.

— Widzę, że dobrze się bawisz — powiedział, a jego błękitne oczy zmierzyły mnie uważnie od góry do dołu. Zatrzymał spojrzenie odrobinę za długo na dekolcie, co wywołało na moich ustach uśmiech.

— Praca powinna być też świetną zabawą — odparłam, oddając mu pustą szklankę.

Aiden był wysokim mężczyzną, który dokładnie za dwa miesiące powita z przodu swojej liczby lat trójeczkę. Jego krótko przystrzyżone, blond włosy pasowały do jego jasnej karnacji. W kąciku jego ust widniał mały pieprzyk, a tuż przy oczach pojawiały się lekkie zmarszczki, gdy się uśmiechał.

Zacisnęłam usta, zerkając na złoty zegarek, oplatający mój nadgarstek. Była dokładnie pierwsza dwanaście w nocy. Czas zakończyć tę imprezę.

Powróciłam spojrzeniem do Aidena, mierząc go w ten sam sposób, w jaki on zrobił to przed chwilą ze mną. Do granatowej koszulki założył czarne jeansy, a ich pasek odrobinę się odznaczał pod materiałem t-shirtu.

Gdy dotarłam wzrokiem do jego twarzy, nasze oczy się spotkały.

— U mnie czy u ciebie? — zapytałam, unosząc wyzywająco brew w górę. On uśmiechnął się jedynie powoli, po czym wzruszył ramionami.

— U mnie — wypowiedział w końcu, na co skinęłam głową, przyjmując to do wiadomości.

I odwróciłam się, specjalnie poruszając mocniej biodrami, gdy się oddalałam.

Wróciłam do tańczącego tłumu, ponownie rozglądając się za moją ofiarą. Wytropiłam go niemalże od razu, gdyż kręcił się przy ścianie. Z głośników popłynęły dźwięki kolejnej piosenki, Love Not War, a ja przewróciłam teatralnie oczami.

goddess [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz