dwadzieścia pięć

38.1K 2.2K 1.2K
                                    

okej, przesadziliście.

teraz musicie pobić samych siebie, wiecie co robić #SoeGoddess

i powiem, że ten rozdział jest... cóż. zobaczycie. ale dwudziesty szósty jest JESZCZE ciekawszy

co złego, to nie ja

...

V.

Weszłam do kawiarni, dysząc ciężko.

Wow, chodziło mi się cholernie trudno na tych przeklętych szpilkach. A to wszystko przez windowe ekscesy. Już nigdy nie będę uprawiać seksu w szpilkach.

Poprawiłam swoje włosy, rozglądając się za Bruno. Dostrzegłam go przy jednym ze stolików, najbardziej skrytym w koncie. Przeglądał właśnie coś na telefonie.

Ruszyłam w jego stronę, a moje obcasy uderzały głośno o podłogę, co zwróciło jego uwagę. Widząc mnie zmarszczył brwi.

Nie miał już ze sobą kul. Zresztą, podczas pożal się Boże rytuału też ich nie miał.

— Cześć — rzuciłam, siadając naprzeciwko niego. Odłożył zdezorientowany telefon, marszcząc brwi.

— Vivid? — Zdziwił się. — Cześć. Co tutaj robisz?

Już odruchowo zerknęłam na jego nadgarstek, szukając tam czerwonej bransoletki. Ale miał na sobie bluzę wkładaną przez głowę i zakrywała jego całe ręce.

— Cześć — odpowiedziałam. — Penny wypadło coś ważnego i bardzo cię za to kazała przeprosić.

Patrzył na mnie przez moment, po czym pokiwał powoli głową. Wskazałam ruchem głowy na jego dłoń.

— Przeciąłeś się? — zapytałam, a on spojrzał na wnętrze swojej dłoni, po czym zacisnął ją w pięść.

— Nie do końca rozumiem, dlaczego tutaj jesteś.

— Uwierz, Bruno, ja rozumiem jeszcze mniej — mruknęłam, opierając się o zagłówek i zastanawiając się, jak mam to ugryźć.

On nie może znać całej prawdy. Że pracujemy nad sprawą, w którą jest wplątany. Bo gdyby zaniósł to gdzieś dalej, znalazłby się w niebezpieczeństwie. Albo wpędziłby w nie mnie i Dantego.

— Dawno się nie widzieliśmy, a Penny wspominała, że ostatnio przechodzisz trudne chwile — zaczęłam ostrożnie, na co zmarszczył brwi. — Pomyślałam... Że może pomogłoby ci pogadanie z kimś, kto również przechodzi przez solidne gówno.

— Vivid, ja naprawdę nie rozumiem twojej wizyty tutaj. Przekazałaś mi, że Penny nie dotrze, okej. — Wstał, wzruszając ramionami.

Złapałam go za rękę, zmuszając aby usiadł.

— Znasz Benjamina Sculptona? — wypowiedziałam, a on spojrzał mi w oczy.

Założył ręce na klatce piersiowej.

— Tak jakby się ze sobą umawiamy — dodałam, na co uniósł brwi.

— I? — Pośpieszył mnie, gdy próbowałam w panice coś wymyślić.

— I opowiedział mi o spotkaniach z waszym coachem — dodałam ze spokojem w głosie. — Brzmiało naprawdę dobrze, ale on nie chce mnie zagłębić w ten temat. A myślę, że... Że może taka terapia dałaby radę dźwignąć moją przeszłość.

— Nie ze mną powinnaś o tym rozmawiać, a z Jasonem — odparł, nazywając po imieniu swego coacha.

Czyli rozumiem, że tego Kapłana tak? Tego wstrętnego starego dziada, który wykorzystał tamtą kobietę, która wierzyła, że dzięki temu spotka się ze swoją Boginią.

goddess [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz