siedem

46.6K 2.3K 2.3K
                                    

V.

Trochę mi się kręciło w głowie i tym razem było to spowodowane alkoholem. Jeszcze w uberze, napisałam do Penny, że zabieram ze sobą Dantego, a jej odpowiedź brzmiała tak: !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Zabroniłam jej wspominać o tym, że się znaliśmy w dzieciństwie. I kazałam jej zachowywać się normalnie. Na tyle normalnie, na ile ją stać.

— Z każdą sekundą zaczynam trzeźwieć i żałować coraz bardziej, że tu jestem — oznajmił Dante, gdy tylko weszliśmy do klubu.

— Wiem, że to już twoja pora spanka, ale sam się prosiłeś — odparłam, przekrzykując muzykę.

Przedzieraliśmy się w stronę baru, gdzie miała czekać Penny i nie obeszło się bez wielu ciekawskich spojrzeń, które spoczęły na mnie i Panu Gallagherze. Cóż, muszę przyznać, że prezentował się on dobrze, mając na sobie, wciąż rozpiętą przy szyi, białą koszulę i czarne, eleganckie spodnie.

Podeszliśmy prosto do baru, od razu zamawiając dwa drinki i szklankę whisky. Rozejrzałam się dookoła, znajdując moją przyjaciółkę, która pomachała do mnie jak szalona. Przewróciłam na nią oczami.

— Cześć! — zawołała, wpadając w moje ramiona. Przytuliłam ją, ale ona i tak spoglądała na Dante. Dlatego westchnęłam ciężko.

— Penny... — mruknęłam, zabierając swojego drinka z baru. — To jest Dante Gallagher. Dante... — Zerknęłam na niego. — To Penny Higgins.

Dante wyciągnął do niej dłoń, ściskając ją. Zmarszczył jednak brwi.

— A my się czasem nie znamy? — zapytał podejrzliwie, przez co zamarłam na moment.

Penny również.

— Eee... Nie — odpowiedziała zestresowana.

Spojrzałam na nią. Wyglądała wystrzałowo, mając na sobie jednoczęściowy kombinezon, który był czarny i połyskiwał w świetle reflektorów. Do tego czerwone szpilki i rozpuszczone włosy.

Wow. Znów poczułam się przy niej brzydko. Zupełnie jak w liceum.

— Cóż, nieważne — mruknął Dante, zabierając swoje whisky. Penny spojrzała na mnie porozumiewawczo.

— Zabrałam tego marudę, bo ma gorszy dzień — oznajmiłam. — I zepsuł go też mnie. Więc to jest jego kara. Bo musisz wiedzieć, Penny, że Prokurator Gallagher nienawidzi dobrej zabawy.

— Pieprz się, Chambers.

— I nienawidzi mnie — dodałam, na co Penny zaśmiała się głupio. — To baw się dobrze, Dante! Ja spadam, tańczyć.

Chwyciłam Penny pod ramię, prowadząc ją na parkiet. Niemalże piszczała mi po drodze, na co miałam ochotę ją walnąć.

— Kurwa, ale on się zrobił hot! — krzyknęła, ale muzyka ją na szczęście zagłuszyła. — Wybrałam złego brata.

— Mhm, bo ten był niedostępny — odparłam, zaczynając poruszać się do rytmu klubowej muzyki. Penny robiła to samo, ale ciągle zerkała na Gallaghera.

— Jasna cholera, on cię obczaja — oznajmiła mi i przewróciłam na nią oczami. — Vivid. Czy ja mogę go, proszę przygarnąć? Jest taki smutny i pijany... I seksowny w tej swojej koszuli.

— Rób co chcesz, kobieto. Nie mieszaj mnie w to tylko.

— Aiden wie, że jesteś tu z seksownym Panem Prokuratorem? — zapytała nagle, psując mój humor przez dźwięk jego imienia.

goddess [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz