6.

721 44 26
                                    

Od imprezy minęły 2 miesiące a więź między Gonem a Killuą powiększała się. Wakacje. W końcu wolne od szkoły. Killua mieszkał z Gonem już 4 miesiące.
Białowłosy był mu za to wdzięczny więc chciał mu to jakoś wynagrodzić. Gon mu gotował,pomagał mu mentalnie a przede wszystkim przyjął go pod swój dach nawet jeśli wtedy był dla niego nieznajomym.
Niebieskooki w końcu... nauczy się gotować. Niby je już robił ale zapomniał o tym w ogóle od kiedy jest u Gona. Dania czarnowłosego były przepyszne ale miał wrażenie, że się ciągle przemęcza. Przy okazji zaczął szukać dorywczej pracy. Na szczęście miał czas na obmyślenie tego wszystkiego, ponieważ brązowookiego nie było w domu. Poszedł na kurs hiszpańskiego. Nie wiadomo czemu hiszpański ale to jest nieistotne.  
Białowłosy postanowił zrobić proste do zrobienia naleśniki. Przynajmniej wydawało mu się, że proste.
Jak tylko postawił patelnię na palniku to nagle zaczęły się myśli typu ,,A co jeśli". Wszystkie najgorsze scenariusze zaczęły zbierać się w głowie chłopaka. Bo nieokreślonym ale nawet krótkim czasie odciął się od tych myśli i zaczął robić naleśniki.

Minęła chyba z godzina a naleśniki wyglądały nawet przyzwoicie. Niebieskooki patrzył na nie podejrzliwie. Postanowił, że zje jednego. Nie były takie złe choć wolał te zamówione. Właśnie kiedy on ostatnio jadł naleśniki... nieważne, jeśli kucharzowi smakują jego naleśniki to znaczy, że będą dobre dla każdego. Chyba.
W każdym bądź razie Gon wróci za 40 minut. Killua smażył jeszcze trochę aż usłyszał pukanie. To napewno Gon.
Białowłosy wyłączył palnik, odłożył gdzieś tam patelnię a naleśniki postawił na dużym talerzu.
Podbiegł do drzwi i je otworzył.
-Hej Kill
-Hej Gon-powiedział zdyszany i zmęczony niebieskooki.
-Co ty tak sapiesz? Stało się coś?
-Nie, jest ok tylko jestem trochę zmęczony
-Ale czym?- białowłosy nic nie odpowiedział. Po chwili jednak wydusił coś z siebie.
-Z-zrobiłem Ci naleśniki
-Naprawdę?! Dziękuje Ci Kill! A tak a propo to od kiedy umiesz gotować?
-Ja zawsze umiałem tylko nie posługiwałem się tą czynnością
-Dobra to choć zjemy je!- Oboje pobiegli do kuchni. Czarnowłosy wziął dżem a białowłosy Nutellę i zaczęli jeść.
-Wow Killua one są przepyszne!
-Idioto jedz to. Cieszę się- powiedział zarumieniony niebieskooki.
-A w ogóle to jak hiszpański?
-No w sumie Ok. A i wiesz co? Leorio jest w tej samej grupie co ja. Powiedział, że chce wyjechać w przyszłości do Hiszpanii i tam zostać lekarzem. Fajnie co? A Ty kim chciał byś być Kill?
-Nie wiem. Nie zastanawiałem się. A ty?
-Ja.. tak naprawdę ciągle mi się zmienia ten zawód ale póki co to chce być weterynarzem. Kocham zwierzęta i chciałbym im pomagać!
-To dobrze- powiedział z uśmiechem Killua.

Po skończonym obiedzie czarnowłosy odrobił hiszpański a białowłosy usiadł w ciszy na kanapie. Nie chciał przeszkadzać brązowookiemu i dlatego nawet cicho oddychał.
Zaczęły go przytłaczać różne myśli. Najpierw jakieś wesołe a potem najgorsze myśl - wyprowadzka. Kiedy o tym pomyślał to strasznie posmutniał i nawet nie poczuł mokrych łez spływających mu wolno po policzku. Aż tak był przywiązany do Gona? Nie mógł przestać o tym myśleć, że nie zostanie tu na zawsze. Musi kiedyś wrócić do domu to chyba jasne. On wciąż był tutaj gościem.
Po chwili ktoś mu cicho szepnął:
-Chcesz porozmawiać?-
Niebieskooki odskoczył jak poparzony. To był czarnowłosy, który pewnie skończył już pracę domową. Białowłosy z mokrymi oczami popatrzył na Gona i przytulił się do jego torsa. Nie zwracał uwagi jak to teraz wygląda - za bardzo tego potrzebował by zwracać uwagę na takie głupoty.
Gon go tylko poklepał po plecach i mocno przytulił.
Killua chciał by ta chwila trwała wiecznie. Jednak wiedział, że wszystko ma kiedyś swój początek i koniec. To go dobijało.
Chciał wydusić to z siebie ale miał taką dziwną blokadę. Brązowooki nie przestawał go przytulać i czekał aż przyjaciel będzie gotowy mu to powiedzieć.
Po nie wiadomo jakim czasie niebieskooki zebrał się na odwagę i zaczął mówić. Gon słuchał bardzo uważnie albo od czasu do czasu przytakiwał głową.
W końcu oboje się popłakali. Okazało się, że brązowooki czuje to samo. Jaka to ulga zwierzyć się komuś. Oboje nie chcieli końca. Chcieli zawsze przy sobie trwać. W końcu pomyśleli o tym samym pytaniu.
Czy to naprawdę tylko przyjaźń?

*

Nastał wieczór. Oboje wpadli na pomysł. Pomyśleli, że byłoby to ciekawe. Wezmą razem kąpiel. Chociaż Killua czuł się trochę zdenerwowany to Gon kompletnie to olał. Rozebrali się i wskoczyli do już wcześniej napełnionej wanny. Nie mogli przestać się śmiać. Zapomnieli o tym, że siedzą razem w wannie, są nago tylko cieszyli się chwilą. Tematy im się nie kończyły a śmiech nie ustawał. Atmosfera tylko stawała się coraz weselsza.

Potem wyszli a na twarzach ciągle mieli uśmiechy. Postanowili, że pójdą spać razem. Popatrzyli na siebie. Oczy każdego z nich błyszczały a światło księżyca padało na łóżko Gona, w którym spali. Przytulili się do siebie i usnęli. Byli zmęczeni dzisiejszymi emocjami więc nie ma się co im dziwić.
Teraz ufali sobie bezgranicznie.

Następnego dnia Gon wpadł na pomysł, że wyjadą nad polskie morze razem z Kurapiką, Leoriem i Bisky. Czarnowłosy powiedział, że powiadomi o tym Leorio i spyta go o zdanie a tym czasem żeby białowłosy zadzwonił do reszty. Zgodzili się na taki układ. Kiedy brązowooki wyszedł na kura niebieskooki wziął telefon i zadzwonił najpierw do Kurapiki. Odebrał za drugim połączeniem.
-Hej
-Hej. Mam pytanie
-No dawaj
-Gon zaproponował by cała nasza grupa wyjechała nad morze. Co ty na to?
-Ale na jego koszt?
-Nie wiem chyba tak
-No ok. Powiadomić resztę?
-Nie trzeba. Gon powiadomi Leoria a ja Bisky więc spokojna głowa
-Ok. Kiedy wyjeżdżamy?
-7 lipca a będziemy tam 2 tygodnie
-No to super. To miłego dnia
-Miłego!- Killua rozłączył się i bezwahania zadzwonił do Bisky mówiąc praktycznie to samo.

Gon wrócił do domu. Zawiadomił niebieskookiego, że Leorio się zgadza. Teraz zadawali sobie dużo pytań.
Np. Kto będzie z kim w pokoju?, czym pojadą, do jakiego hotelu i przede wszystkim - do jakiej miejscowości.
W końcu wybrali Władysławowo. Może nie lubili zbytnio kultury polskiej ale czemu by tam nie pojechać prawda? O reszcie zdecydowali w ciągu jakiejś godziny o powiadomili o tym resztę. Gon i Killua mieli mieć razem pokój, Leorio, Kurapika i Bisky razem. Mieli jechać samochodem Bisky, która zrobiła sobie na początku czerwca prawo jazdy. Jechali do małego ale w miarę ładnego pensjonatu.
Mieli jeść tylko śniadanie w lokalnej stołówce a resztę na mieście. Było tak taniej a im to nawet pasowało. Oczywiście ekipa obiecała oddać Gonowi pieniądze ale on upierał się, że ich nie chce. W końcu i tak je dostanie.
Jeszcze tydzień.

*Wiesz Killua... czasami mam wrażenie, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Ale to nie była miłość. Na pewno nie. Nie jestem gejem. Tak mi było smutno w moim małym domku, który kupiłem tylko dlatego, że nie chciałem mieszkania. Poczułem jak właśnie ten dom przepełnia radość. Zawsze kiedy jestem z Tobą jestem najszczęśliwszą osobą jaką kiedykolwiek można spotkać.
Czasami zastanawiam się czy to los chciał byśmy się spotkali czy to przeznaczenie. A może nawet coś innego...
Teraz od kiedy ze mną mieszkasz nie mogę sobie wyobrazić tego samego domu bez Ciebie.*

——————————————————————-
Witajcie! A teraz takie pytanko od autorski a więc...
Jestem samotna więc niech ktoś mi napisze, że oglądał Nanę, Paradise Kiss albo Gokinjo Monogatari bo nie mam z kim o tym gadać (jak tego nie widziałeś to idź oglądać bo jest zajebiste).
Btw Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek! Dziękuje tym, którzy to czytają i czekają na kolejne części! Naprawdę jestem szczęśliwa kiedy widzę jak ktoś napisał mi komentarz albo w ogóle przeczytał książkę.
Chciałam poinformować, że jak nie odpiszę na jakiś miły komentarz to nie dlatego, że go nie widziałam tylko nwm jak mam opisać moje szczęście (wiem jestem dziwna 👁💧👄💧👁).
Trzymajcie się cieplutko i do następnego !
Jezus ale się rozpisałam lmao

Sięgając pamięcią || KillugonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz