Rozdział 11

164 13 8
                                    

~ ♡︎ ~

     Dalej siedziałam wtulona w klatkę piersiową Newt'a. Siedzieliśmy w absolutnej ciszy. Chłopak nie odezwał się nawet jednym słowem. Naprawdę mi to odpowiadało. Potrzebowałam chwili ciszy i spokoju, żeby spokojnie pomyśleć. Newt to wiedział. Był bardzo kochany. Cieszyłam się, że to właśnie z nim siedziałam. Rozumiał mnie jak nikt inny i wiedział więcej, niż ktokolwiek. Ufałam mu, a on ufał mi. Czy to nie były cechy idealnego związku? Musiałam jednak przestać o tym myśleć Minho miał w pewnym sensie racje, musiałam odpuścić. Newt nic do mnie nie czuł, więc raniłam tym tylko siebie.

Byłam bardzo przygnębiona. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Na zdjęciu byli moi rodzice, których nie pamiętałam. Nie pamiętałam absolutnie nic. To było okropne. Serce mnie, aż po prostu ściskało. Za każdym razem, gdy o tym pomyślałam chciało mi się płakać. Najgorsze było to, że nie mogłam nic z tym zrobić. Jedynym wyjściem był labirynt, który był ogromny. Szansa na ucieczkę z tego miejsca i znalezienie rodziny była, jak jedna na milion. Nieprzyjemne poty oblały moje ciało, a ja się lekko zatrzęsłam. Nie wiedziałam czy moja rodzina jeszcze żyła. Wiedziałam, że mama na pewno nie żyła, ale tata, albo brat. Nie miałam zielonego pojęcia. Oglądałam to zdjęcie dobre kilkanaście minut. Moi rodzice wyglądali razem naprawdę pięknie.

Chciałam ich poznać, albo przynajmniej jedno z nich. Chciałabym robić rzeczy, które dzieci robią z rodzicami. Rozmawiać, grać w gry planszowe, jeść wspólne posiłki. Dlaczego ktoś nas tu wsadził i odebrał nam życie? To było niesprawiedliwe! Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie tylko ja coś straciłam, inni też. Tylko, że oni nie mieli wspomnień, od których głowa wręcz pulsowała. Czasami wolałam nie pamiętać nic, niż żyć ze świadomością, że miałam wspaniałe życie i rodzinę.

— Już Ci lepiej? — Zapytał Newt, dalej obejmując mnie w talii i trzymając bardzo blisko siebie. Spojrzałam w jego śliczne brązowe oczy, w których widziałam troskę.

— Chyba tak. — Odpowiedziałam, a chłopak uśmiechnął się lekko. Po czym delikatnie kciukiem dotknął mojego policzka. Gdy zrobił ten mały gest moje ciało oblała fala gorąca. Byłam trochę zdziwiona. Patrzyłam mu głęboko w oczy nie będąc w stanie nic powiedzieć. Spojrzałam na jego usta i chciałam go pocałować. Tak bardzo tego chciałam. Byliśmy naprawdę blisko siebie. Okazja była idealna i miejsce też było wspaniałe. Już zbliżyłam swoją twarz do jego, gdy on nagle się odsunął. Odkaszlnęłam i odwróciłam wzrok.

Dziewczyno, ale ty jesteś głupia!

Miałaś rzęsę na policzku. Pewnie od płaczu. — Stwierdził i uśmiechnął się lekko. Odwzajemniłam gest, przeklinając na siebie w myślach. Co ja sobie w ogóle myślałam? To był chyba najgorszy dzień z tych wszystkich w strefie.

— Pewnie tak.

Znów nastała cisza. Siedziałam obok Newt'a po turecku i znów patrzyłam w jego oczy. Ciekawiło mnie o czym on w tamtej chwili myślał. Zastanawiałam się też czy powiedzieć mu o tej migawce i bólach głowy. Z jednej strony mu ufałam i sam powiedział, żeby wszystko mu mówić, ale z drugiej mógł mieć już tego dość. Mogło go to irytować, kiedy latałam tak do niego i zadręczałam go swoimi problemami. Do tego ten ból głowy nie był tak bardzo istotny, a wspomnień nie było już od prawie miesiąca, aż do teraz.

— Newt? — Zapytałam, a chłopak odrazu spojrzał w moją stronę. Postanowiłam, że mu powiem. Nie mogłam i nie chciałam już w sobie tego trzymać. Może on by coś na to poradził. Poza tym, że wspomnienia zawsze były w formie snu. Teraz ten fragment pojawił się tak nagle. — Wiesz, kiedy trzymałam w ręku tę bandanę dostałam takiej dziwnej migawki. Rozmawiałam o niej z moim bratem. Stąd wiedziałam, że należała do niego. Poza tym po każdym wspomnieniu głowa boli mnie tak, jakby miała zaraz wybuchnąć. — Powiedziałam, a wyraz twarzy Newt'a się odrazu zmienił. Już nie patrzył na mnie tym troskliwym i miłym wzrokiem. Patrzył na mnie z wyraźną pretensją.

Don't forget I love you || TMRWhere stories live. Discover now