𝑃𝑟𝑜𝑙𝑜𝑔

285 16 4
                                    

𝑇𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑐𝑖 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑚 𝑢𝑓𝑎𝑠𝑧, 𝑚𝑜𝑔𝑎̨ 𝑐𝑖𝑒̨ 𝑧𝑑𝑟𝑎𝑑𝑧𝑖𝑐́.
- 𝑇𝑒𝑟𝑟𝑦 𝐺𝑜𝑜𝑑𝑘𝑖𝑛𝑑𝑤𝑖𝑒̨𝑐𝑒𝑗


Wczesnym wieczorem 31 lipca 1981 roku w domu państwa Potterów panowała radosna atmosfera mimo trwającej wojny z potężnym czarnoksiężnikiem, bowiem pierworodny syn Lily i Jamesa obchodził swoje pierwsze urodziny. Chłopiec, który był idealna kopią ojca a jedynym elementem, który go od niego odróżniał były zielone oczy, oczy które miał po matce, przechodził z rąk do rąk a każdy przybyły gość okazywał mu ogrom miłości. W Dolinie Godryka zjawił się nawet sam Albus Dumbledore, nie zabrakło również przyjaciół rodziny takich jak Remus Lupin, Syriusz Black czy chociażby rodziny Weasleyów. Jednak nikt nie mógł odnaleźć gospodarza domu.
- Lily, a gdzie to podziewa się nasz Rogacz. – zapytał Syriusz przejmując chrześniaka od przyjaciółki.- Powinien być obecny podczas tak ważnego wydarzenia.
Rudowłosa kobieta chwilę zastanowiła się nad odpowiedzią.
- James, musiał pilnie wyjść ale uprzedził aby rozpocząć świętowanie bez niego.
Nikt tak naprawdę nie wiedział co dzieje gdy drzwi zostaną zamknięte, a brudne sekrety idealnego Aurora spoczywają bezpiecznie zamknięte w czterech ścianach domu Potterów.
Podczas niewielkiego przyjęcia wszyscy bawili się w najlepsze, Harry samodzielnie zdmuchnął świeczkę na torcie przygotowanym przez ciocię Molly co było sporym zaskoczeniem dla zgromadzonych. Czarnowłosy chłopczyk z uśmiechem oglądał prezenty, a Lily patrząc na czystą radość jej ukochanego dziecka po raz pierwszy od bardzo dawna szczerze się uśmiechnęła.
Gdy wszyscy goście opuścili rezydencje, rudowłosa kobieta wzięła na ręce już na w pół śpiącego synka i cicho zawołała elfa męża.
-Cyril proszę abyś posprzątał po przyjęciu oraz zawiadomił mnie kiedy James łaskawie wróci.
Elf niechętnie sikną głową.
Kobieta skierowała swoje kroki do pokoju synka, gdzie odłożyła śpiące dzieciątko do łóżeczka. Ręką przeczesywała ciemne włoski chłopca, a w jej oczach zebrały się łzy. W głowie miała tylko jedno pytanie: Jak wyglądałoby jej życie teraz, gdyby w przeszłości nie popełniła tego jednego błędu? Z policzka otarła samotną łzę. Spojrzała na komodę, na której leżała jej złota obrączka teraz rozgrzana do czerwoności. Niekontrolowanie z jej oczu popłynęło więcej łez, za każdym razem, gdy James dopuszczał się zdrady, rysa na jej sercu powiększała się i na nowo krwawiła. Była słaba, nie potrafiła wyzbyć się uczucia zdrady, przez osobę której ufała, smutku, złości, żalu. Chodź już niedługo po ślubie dowiedziała się, że tak naprawdę Potter nigdy jej nie kochał, jak często mawiał była jedynie „idealnym egzemplarzem" do stania w cieniu swojego małżonka. Początkowo wierzyła, że to tylko chwilowe, ale teraz doskonale wiedziała, czuła obrzydzenie na myśl o dłoniach jej męża, dłoniach którymi dotykał innych kobiet, nie potrafiła znieść jego udawania wśród innych Nie chciała tak dalej żyć, nie potrafiła. Wyjęła kufer, do którego zaczęła pakować swoje ubrania, ubranka Harrego, oraz jednego pluszaka, którego chłopiec posiadał od dnia narodzin. Gdy skończyła zaklęciem zmniejszyła kufer oraz schowała go do kieszeni materiałowych spodni. Musiała odejść, dla Harrego.
Powoli zeszła schodami trzymając rozespane dziecko na rękach.
- Cichutko, już niedługo, Harry. Jeszcze tylko chwilka, mamusia zaraz Cię zabierze w bezpieczne miejsce.
- Gdzieś się wybieracie? Nie sądzę. – w holu dało się słyszeć tak znienawidzony głos przez rudowłosą.
Kobieta pomału odłożyła chłopca na podłogę, instynktownie zasłoniła go własnym ciałem. Była zdeterminowana, za wszelką cenę pragnęła uwolnienia się od tego człowieka.
- Odchodzę, James. Mam nadzieję, że znajdziesz drugi egzemplarz.
- Jesteś moją żoną, masz być posłuszna mężowi. - Mężczyzna mocno chwycił jej nadgarstki. – Nigdzie się nie wybieracie.
Kobieta zaśmiała się, jednak ten śmiech był przepełniony goryczą.
- Myślę, że jedna z tych malowanych wiedźm, świetnie zajmie moje miejsce. Mam być, tobie posłuszna? Niedoczekanie twoje. – Nagle zamilkła czując na policzku ból. James spoliczkował ją, a sygnet, który nosił na palcu rozciął delikatną skórę kobiety. Okularnik przyparł kobietę do ściany, pochylił się do jej ucha szeptając:
- Nigdy się ode mnie nie uwolnicie.
Do Lily jak w spowolnionym tempie docierały kolejne poczynienia Jamesa. Mężczyzna zaczął zachłannie całować szyję rudowłosej, która próbowała się wyszarpać, Potter coraz mocniej napierał na kruche ciało kobiety. Mocno zacisnęła powieki, z których poleciały łzy, w tle usłyszała płacz Harrego co pobudziło ją do działania. Wolną dłonią, którą James wyswobodził, gdy zajął się innymi częściami ciała, sięgnęła po wazon, który z całej siły rozbiła na głowie Pottera. Chwyciła swoje dziecko w ramiona i wybiegła z domu, teleportując się w pierwsze miejsce o jakim pomyślała. Hogwart. Przebiegła przez osłony szkoły i jak burza popędziła w stronę gabinetu Albusa. Harry cały czas łkał w jej ramionach, sama Lily nie wyglądała lepiej i bez zaproszenia wpadła do gabinetu dyrektora wzrok wszystkich obecnych został na nią skierowany.
- Dyrektorze, proszę o pomoc. – jaj głos był tak bardzo żałosny.

Zapraszam na całkowicie nową historię, mam nadzieję, że przypadnie Wam ona do gustu.
- Lacrimam


Następny rozdział: "Wstrząsające Wiadomości"




Serca Pragnienie | Snily |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz