Atsushi spokojnie otworzy swoje małe, zaspane oczka. Przeciągnął się jak to koty miały w zwyczaju i ziewnął ospale. Rozejrzał się po pokoju. Akutagawa jeszcze spał. Kociak podszedł do niego i liznął go po policzku. Nie obudził się. Liznął jeszcze raz. Znów nic. Kicia już trochę poddenerwowana miauknęła chłopakowi do ucha. Ryu mruknął coś pod nosem i zaczął się przebudzać. Akutagawa przetarł ręką oczy i spojrzał w stronę małej istotki, która go obudziła.
-Masz szczęście, że cię jakoś lubię. Gdybyś był na przykład Dazaiem, to bym cię odrazu wyrzucił z łóżka, wiedząc że i tak cię to nie zabije.
-Miau!
-Wiesz w ogóle, która godzina?
-Miau?-kiwnął główką w bok.
-Ósma rano. O tej godzinie, w sobotę jeszcze powinienem spać!
-Miau.-Atsushi podszedł do Akutagawy i położył się na jego klatce piersiowej. Ułożył się wygodnie i zamknął oczka.
-Wiesz, że jesteś ciężki, prawda?-spojrzał na niego kontem oka z podniesioną brwią. Jednak kicia nic nie odpowiedziała.-Heh...no nic.-sam ułożył się wygodnie i odleciał do krainy snów.Po trzech godzina, znów obudził się i rozejrzał po pokoju. Kici nie było. Spojrzał na drzwi. Były lekko uchylone. Teraz by stwierdzi, iż Atsushi sobie po prostu wyszedł, ale jedna rzecz się tu nie zgadzała. Wczoraj Akutagawa zamknął drzwi, więc jakim cudem wyszedł? Doskoczył? Nie, to nie możliwe. Czyżby jego siostra wróciła wcześniej, niż planowała. Hm...?
Wstał z łóżka i skierował się w stronę drzwi. Wszedł do salonu. Jednak nie mylił się. Jego siostra stała w kuchni i robiła naleśniki. Maluch siedział na blacie i przypatrywał się z uwagą na to, co robi. Uśmiechnął się. Wszystko było w porządku.
-O! Braciszku, już wstałeś!-dziewczyna uśmiechnęła się wesoło.-Śniadanie.-mówiąc to postawiła na stół talerz, na którym znajdowały się naleśniki z syropem klonowym i malinami.-Smacznego.
-O, tak dziękuje.-usiadł do stoły i zaczął powoli wcinać swoje śniadanie.-A, tak przy okazji, jeśli mogę spytać, nie miałaś przypadkiem wrócić dopiero za kilka dni?
-Ah...miałam, ale szybciej udało nam się ukończyć naszą robotę i dlatego tu jestem.
-Cieszę się. Heh.-westchnął-Teraz większość z mafii wraca, a z agencji wyjeżdża.
-Tia. Tylko, w sumie Dazai-san zostaje i będzie pod pilnym okiem swojego chłopaka.
-Tak. Tylko, oby nasz biedny Nakahara-san nie popadł w jakąś nerwice z nim.
-Mam taką nadzieję. -zaśmiała się cicho. -No dobra, a teraz wcinaj, bo ci naleśniki wystygną.-Akutagawa kiwnął głową i wziął się za ponowne jedzenie.Po śniadaniu Ryu, już pełny i najedzony siadł na kanapę i zaczął coś wypisywać na kartce. Kicia podeszła do niego i usiadła obok, przypatrując się zza ciekawieniem.
-Co tam maluchu?-wolną rękę i położył ją na główce kici. Kotek miauknął-To lista rzeczy, które trzeba będzie ci kupić. Atushi spojrzał na nią, czytając podane słowa. Było tam zapisane jedziecie,
dwie miski plastikowe,
kilka zabawek, szampony do kąpieli dla kociąt, klatka i...te dwa ostanie podpunkty zaciekawiły go najbardziej-kuweta i obroża. Atsushi miauknął i pokazał łapką.
-Kuweta, po to byś nie sikał już mi na gazety, ponieważ później strasznie w toalecie śmierdzi, a obroża po to, abym cię na w razie czego nie zgubił. Zrobię ci taką czarną z małym dzwonkiem, na którym będzie napisane twoje imię i mój numer telefon.-kociak miauknął, a następnie uniósł ogon do góry. Podobał mu się ten pomysł. Taki mały dzwoneczek dodawał by mu uroku. Słodyczy. Albo i więcej nerwów pod nosem.
-To, co idziemy na zakupy?-powiedziała Gin, wychodząc z łazienki.
-Tak.-Akutagawa wstał z kanapy, kierując się w stronę przed pokoju. Odwrócił się jeszcze na chwile i spojrzał w miejsce, w którym przed chwilą siedział.-Idziesz Atsu?-zapytał kotka.
Maluch miauknął i zeskoczy z kanapy, podbierając do chłopaka. Ten wziął go na ręce i wsadził do torby. W ten sposób cała trójka udała się na małe zakupy do centrum handlowego.Po powrocie z zakupów, weszli do domu i zaczęli rozpakowywać zakupy. Akutagawa nałożył na szyje Atsushiemu małą, uroczą obroże z jego imieniem na dzwonku. Kicia machnęła kilka razy łapką w dzwoneczek, aby sprawdzić czy działa. Działał idealnie.
Dochodziła godzina osiemnasta. Akutagawa wraz z Gin siedzieli przy stole i zajadali się hazuke, którego niestety Atsushi nie mógł zjeść, bo by mu zaszkodziło.
-Miau!-kicia pisnęła na widok jedzącego jego ulubioną potrawę Ryu.
-Nie.-powiedział oschle. -Masz swoje jedzenie, wiesz?
-Miauuu!-znów pisnął.
-Akuś, no daj mu trochę. Widzisz, jak cię ładnie prosi?
-Widzę, ale skąd mam wiedzieć, czy to mu nie zaszkodzi?
-W tym nic nie ma takiego, co by mu zaszkodziło.
-A skąd wiesz? A czekolada? My możemy, a koty i psy nie.
-Ale to czekolada. A my mówimy o hazuke.
-Tak, ale...I tak zaczęła się kłótnia o to, czy kicia może hazuke, czy też nie.
Jadnak nim się obejrzeli maluch zjadł, już połowę miski Akutagawy. Chłopak, widząc to zbladł. Spojrzał wrogo na kota. Maluch oblizał się po mordce i zeskoczył ze stołu. Szybko pobiegł w stronę pokoju Akutagawy, chowając się pod łóżko.
-I tak jeszcze dzisiaj się z tobą policzę!-krzyknął tak głośno, aby maluch usłyszał go. Gin zaśmiała się cicho. To było uroczę.
-Tak właściwie, jak ten kot ma na imię. Maluch, tak?
-Nie. Po prostu, go tak nazywam. Naprawdę ma na imię Atsushi.
-A...Atsushi?!-krzyknęła.-C-czyli miałam racje? On się zamienił w kota?!-Akutagawa kiwnął głową.-Jak to się stało?
-Heh, szkoda by gadać.
-Rozumiem.-spojrzała na zegar, wiszący na ścianie.-Już późno. Będę się zbierać. Tachihara czeka na mnie w domu.
Po tym wstała z krzesła i zaczęła iść w kierunku przed pokoju. Założyła buty i kurtkę, podziękowała za posiłek i wyszła z mieszkania.Teraz Akutagawa został z Atsushim sam na sam. Chłopak poszedł do swojej sypialni. Wszedł i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Kucnął przy łóżku i pochylił w dół. Pod nim zobaczył swoją zgubę, liżącą sobie łapki.
-Mam cię!-krzyknął, wyciągając ręce, aby go wziąć z pod łóżka. Kicia najeżyła się, jak jakiś jeż i wyskoczyła. Szybko wybiegła z pokoju, a Akutagawa za nią.
-Wiesz, że mi nie uciekniesz!Po dwudziestu minutach ganianiny, Ryuunosuke poddał się i usiadł zmęczony na kanapę. Włączył telewizor i przełączył na jakiś film-horror. Nagle wpadł na pomysł, jak zwabić swoją małą ofiarę. Wziął do ręki jego ulubioną myszkę i zaczął ją ściskać tak, aby wydała z siebie piszczące dźwięki. Kicia, słysząc jej ukochany dźwięk zabawki podbiegła i wskoczyła na kanapę. Jednak nie zorientował się co, tak naprawdę chce zrobić chłopak. Złapał w pyszczek myszkę i pisnął z przerażenia. Przestraszył się. Akutagawa złapał go od tyłu za ogon i przyciągnął do siebie.
-Teraz cię m-Ała! Atsushi!-krzyknął, gdy ten podrapał go pazurkami po dłoni. Kicia zeskoczyła z kanapy i szybko podreptała do łazienki.Od tamtego momentu przez bite pół godziny Atsushi nie wychodził z toalety. Zaniepokojony Akutagawa wstał i poszedł do ubikacji. Zapalił światło i zobaczył tam malucha śpiącego w wannie.
-Kicia.-pogłaskał kota po głowie.-Kicia. Wstawaj.
Nakajima wstał i ugryzł Ryuunosuke w rękę.
-Co jest, do cholery z tobą?! Masz jakiś problem? Nie dość, że zjadłeś coś, czego nie powinieneś, to jeszcze mnie gryziesz i drapiesz!-kociak znów najeżył się i klepnął uszkami w dół.-Zaraz, zaraz. Przestraszyłem cię wtedy?-kicia miauknęła.-Oh. Wybacz. Nie lubisz łapania za ogon?-maluch
znów miauknął.-Rozumiem. Przepraszam. Nie wiedziałem.
Atsushi wyszedł z wanny i liznął chłopaka po rękach. Ryu uśmiechnął się. Podniósł kotka na ręce i zaczął drapać go po jego uszku. Powąchał go.
-Śmierdzisz.-stwierdził.-Śmierdzisz, jakąś mocną kałużą.
-Miau!-spojrzał na niego z grymasem na pyszczku.
-Tak. Wiem. To ja cię wyrzuciłem na te brudne, mokre kafelki. Dobra. Chodź się kompać.-mówiąc to położył kota na ziemi i napuścił wodę do wanny.
Wlał do cieczy szampon, a po chwili zrobiła się piana.Gdy wanna była wystarczająco zalana wodą zaczął się rozbierać. Atsushi zdziwił się.
-Miau!
-Odwróć się.-kicia zrobiła tak, jak mu kazał.Po chwili Ryuunosuke wszedł do wanny i zawołał kicie. Maluch odwrócił się w jego stronę. Widać było tylko jego ciało od barków w górę. Kicia podeszła i wskoczyła na krawędź wanny. Chłopak wyciągnął do niego ręce i złapał w podbrzuszu. Czarnowłosy przyciągnął go do swojego torsu. Jedną ręką trzymał kota, a drugą zaczął go delikatnie moczyć. Atsushi czuł mocne ciepło. Czuł jego wilgotną skórę. Mruknął.
-Czekaj. Atsushi. To Akutagawa. Co ty odwalasz? On jest nagi. N A G I!!!-krzyknął w myślach.
-Co jest kicia?-Atsushi liznął starszego po szyi. Chłopak podniósł go do góry i przybliżył do siebie. Teraz ich dwa noski stykały się. Ta chwila była tak cudowna. Niczym wyjęta z bajki. Nigdy Nakajima by nie przypuszczał, iż jego były wróg, a teraz partner może być tak miłą i troskliwą osobą. Cieszył się. Bardzo...
~~~
CZYTASZ
Kocia Dusza || AkuAtsu
FanfictionOpis: Po zawziętym sojuszu Agencji z Portową Mafią,dwaj szefowie wysyłają Atsushiego wraz z Akutagawą na pewną misje.Atsushi ma za zadanie przebrać się za kobietę i udawać na nocnym balu partnerkę Ryuonosuke.Po wypiciu małej dawki w alkoholu jakiego...