pokomentujcie bo lubie wasze komentarze
•••
W końcu minęły męczące dla mnie cztery dni. Nieustannie wyczekiwałam tego dnia.
Poczułam przeszywający mnie stres, przez co tez rozbolał mnie brzuch. Musiałam wiec wziąść kilka tabletek na uspokojenie.
Niespokojnie chodziłam po domu wyczekując godziny czternastej. Przewertowałam szafę chyba z dwadzieścia razy aby znaleść coś korzystnego do ubrania, lecz każda proba szukania kończyła się na „nie mam w co się ubrać" co było dla mnie bardzo typowe.
Przez te dni regularnie wymieniałam się wiadomościami z Louisem, i szczerze straciłam poczucie tego ze pisze z osoba sławna. Pisałam z nim jakby był zwykłym kolega poznanym przez internet.
Nie chciałam się z nim narazie spotykać. Wiem ze wywołało by to jeszcze większy stres, co równało by się z większym bólem brzucha.
Z nic nie robienia, ponownie stwierdziłam ze warto by było poszukać czegoś do ubrania. W końcu zostały tylko trzy godziny, a ja paradowałam w letniej piżamie.
Weszłam do jakże pięknego pokoju, który aktualnie nie przypominał pokoju tylko wysypisko.
Weszłam w głąb ubrań, ponownie rozrzucając wszystko do okoła.
Westchnęłam gdy po kolejnej próbie nie znalazłam niczego co wpadłoby mi w oko.
Siedziałam zrezygnowana, myśląc co teraz zrobić.
W końcu postanowiłam ze ubiorę się w byle co, bo w końcu nie mogę iść nago.
Ubrałam szare mom jeansy oraz czarny top na który założyłam szarą rozpinaną bluzę.
Nie wyglądałam złe, wiec plus dla mnie.
Zauważając ze zostało mi naprawdę mało czasu, będę ruszyłam w stronę łazienki, aby ogarnąć twarz jak i włosy.
Jako makijaż nałożyłam tylko w poszczególne miejsca korektor, zrobiłam niezbyt widoczne kreski cieniem, oraz pomalowałam rzęsy które wcześniej podkręciłam zalotką. Włosy zwyczajnie pofalowałam lokówką, lubię siebie w lokach.
Zauważając na telefonie godzinę w pół do czternastej, natychmiast zerwałam się z miejsca.
Nie wiedziałam gdzie znajduje się budynek w którym miało to się odbyć, co znaczyło ze musiałam poruszać się z lokalizacja.
Wybiegłam z domu szybciej niż kiedykolwiek wcześniej, zamknęłam szybko drzwi i wybiegłam na chodnik, w tym samym czasie sprawdzając lokalizacje danego miejsca.
Na moje nie szczęście do budynku dochodziło się w ponad dwadzieścia minut, także byłam niemal pewna tego ze się spóźnię.
Moja droga wyglądała na biegu, i sprawdzaniu telefonu. Pare razy prawie zabiłam sama siebie omal nie wpadając pod samochód, albo któryś z znaków drogowych.
Gdy ujrzałam dosyć spory budynek, a przed nim dosyć spora ilość osób,odetchnęłam z ulga wiedząc ze nie jestem ostatnia, i mam jeszcze szanse się tam dostać.
Przepychając się nie zauważona stanęłam przed grupką około dziesięciu osób. Przy drzwiach stał ochroniarz, wymierający kwoty oraz rozdający plakietki.
Zdając sobie sprawę gdzie właśnie się znajduje moje ciało ponownie przeszył stres. Gdy nadeszła moja kolej, podałam panu to co trzeba a w zamian dostałam małych rozmiarów plakietkę. Uśmiechnęłam się miło i podziękowałam, co o dziwo odwzajemnił.
CZYTASZ
𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞
Fanfiction𝐝𝐫𝐞𝐦𝐬 𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐫𝐮𝐭𝐡 ( książka była inspirowana opowiadaniem od @Ashtonofka lecz tylko kilka fragmentów jest takich samych )