W końcu po trzech nudnych dniach nastała środa.Po godzinnym przeglądaniu mediów, leniwie zwlekłam się ze swojego łóżka, omal nie potykając się o każdą rzecz leżąca na podłodze.
Zdecydowanie wolałam bałagan.
Była godzina jedenasta, co znaczyło ze mam tylko trzy godziny na całkowite ogarnięcie się.
Powoli zeszłam po schodach, udając się w stronę kuchni w której stała już całkowicie ubrana i gotowa do pracy mama.
Przywitałam się cicho, nieobecnym głosem, pierwsze co robiąc to kierując swoje kroki w stronę lodówki.
— Wyspałaś się? — zapytała z uśmiechem widząc mój stan.
— Nie.— odparłam szczerze.
— Wychodzę Lydia, nie zapomnij zamknąć drzwi. — krzyknęła wychodząc z kuchni.
— Mogłaś mi chociaż zrobić śniadanie.— burknęłam do siebie, chwilowo rozpaczając nad swoim stanem.
Po dłuższym grzebaniu w lodowce, zdecydowałam że nic się w niej nie znajduje, pomimo tego ze po przeprowadzce moja mama zrobiła ogromne zakupy, a lodówka do tej pory była wypełniona po brzegi.
Także moją jedyną opcją były płatki, które po chwili stały przede mną gotowe.
Zajadając się czekoladowymi płatkami, usłyszałam dźwięk trzymanego w dłoni telefonu, przez co prawie wylądował w płatkach.
Przeklnęłam w myślach bruneta który musiał w tym momencie do mnie zadzwonić, a po tym nie chętnie odebrałam połączenie.
— Chyba się nie wyspałaś.— zaszydził słysząc moje mruczenie na jego temat.
— Prawie pozbawiłeś mnie telefonu.— sarknęłam.— I śniadania.— dopowiedziałam.
— Będę po ciebie przed czternastą.— powiadomił.
— Oh, mogłeś mi to napisać.— wypomniałam.
— Wolałem usłyszeć twój głos.— powiedział, a ja poczułam jak moje policzki robią się różowe.
Co się ze mną dzieje?
Z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka.
— Muszę już iść Lyds, odezwę się później. — porzegnał się, a ja wciąż czułam jak pieką mnie policzki.
Po chwili namysłu otrząsnęłam się i z braku chęci dłuższego jedzenia, położyłam naczynia do zlewu i żwawym krokiem ruszyłam w stronę mojego pokoju.
Szybko zerknęłam na zegarek znajdujący się na komodzie obok łóżka. Widząc że nie zostało mi zbyt wiele czasu, ruszyłam w stronę łazienki uprzednio zabierając z krzesła wcześniej przygotowany strój na dzisiaj.
Wchodząc do łazienki wzięłam szybki prysznic, a tuż po nim założyłam skórzaną spódniczkę sięgająca do połowy ud, oraz dopasowany biały sweter.
Po wyjściu z łazienki wykonałam swój dzienny makijaż, składający się z tuszu do rzęs, kresek oraz przezroczystego błyszczyku.
Zerknęłam na zegarek, a gdy okazało się że zostało mi około pół godziny czasu, natychmiast zerwałam się z miejsca.
Z jednej z półek wyjęłam małą czarną torebkę, którą zawiesiłam na ramie. Spakowałam do niej najważniejsze rzeczy, a gdy upewniłam się że mam wszystko, chwyciłam cienki płaszcz w kratę i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
CZYTASZ
𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞
Fanfiction𝐝𝐫𝐞𝐦𝐬 𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐫𝐮𝐭𝐡 ( książka była inspirowana opowiadaniem od @Ashtonofka lecz tylko kilka fragmentów jest takich samych )