komentujcie B)•••
Szczerze nie wiem ile minęła nam droga, ale rozmowa totalnie zmieniła moje poczucie czasu.
W ciągu naszego spaceru kierującego do domu Louisa, wymieniłam z zaniepokojoną mamą kilka SMS-ów, uprzedzając ja ze jestem bezpieczna i mam gdzie pójść.
Byłaby napewno spokojniejsza gdyby wiedziała kto jest tą osobą.
Nie przejmując się dłużej mamą, schowałam smartfona do plecaka, zerkając na opowiadającego historie bruneta.
W końcu doszliśmy pod dużych rozmiarów biały dom. Spojrzałam na chłopaka aby upewnić się, czy to dobry pomysł abym u niego zagościła. On jedynie kiwnął potwierdzająco głową, ciągnąć mnie za rękę w kierunku drzwi.
Środek domu był bardzo przytulny, a wnętrze było zrobione w nowoczesnym stylu.
( sorry, ale nie chce mi się tego opisywać naprawdeXD nie lubie opisywać wnętrz )
Nie minęła nawet chwila a zza rogu wyłoniła się starsza kobieta, która swoją droga była bardzo podobna do chłopaka obok mnie.
— Boże dziecko! W końcu! Gdzieś ty się tyle podziewał! Wiesz jak ja się martwiłam! — zaczęła totalnie nie zdając sobie sprawy z mojej obecności.
Gdy po długim czasie wywodu prawionego w stronę Louisa, zauważyła ze stoję obok niego, uśmiechnęła się lekko sfrustrowana.
— Oh.. Witaj dziecko, nie zauważyłam cie.— mruknęła.
— Mamo, to jest Lydia.— chłopak mnie przedstawił zanim ja zdążyłam to zrobić.
— Miło mi cie poznać Lydio. Louis dużo o tobie opowiadał. — przywitała się, lecz zauważając karcący wzrok syna, zaśmiała się cicho.
— Miło mi panią poznać.— uśmiechnęłam się.
— Mamo, czy Lydia mógłby u nas zostać na noc? Nie ma jak wrócić do domu. — poprosił.
— Jasne, nie ma problemu.— rozpromieniona posłała mi uśmiech.
Chłopak po tych słowach odrazu pociągnął mnie w stronę schodów. Z tego co myślałam wynikało ze prowadził mnie do swojego pokoju, lecz po jego pomysłach nie wiedziałam czego się spodziewać.
W końcu stanęłyśmy przed białymi drzwiami, których w korytarzu było pięć. Nie wiedziałam gdzie prowadzą pozostałe.
Brunet otworzył drzwi a mi ukazał się spory biało-granatowy pokój. Wyglądał jak pokój typowego nastolatka, lecz liczbę plakaty i ozdoby porozwieszane po pokoju dodawały mu niesamowitego klimatu.
— Ładnie tu masz.— rzekłam szczerze, zerkając na jego twarz.
Chłopak w formie odpowiedzi ukłonił mi się, a ja parsknęłam śmiechem.
— Co byś chciała robić? — zapytał po chwili ciszy.
— Nie mam pojęcia, ty tu rządzisz. — podniosłam ręce w geście obronnym.
Chłopak zamyślił się, a ja ponownie zaczęłam rozglądać się po wnętrzu.
— Możemy pójść po coś do jedzenia, i możemy obejrzeć film. — zaproponował, a ja kiwnięciem głowy przystałam na tą propozycje.
Już po chwili leżeliśmy na jego łóżku oglądając tandetne romansidło zajadając się popcornem.
— Boże ale to jest głupie.— mruknęłam wskazując na pare znajdująca się na ekranie.
— Czemu tak sadzisz? — zapytał.
— W każdym filmie jest tak ze chłopak jest popularnym typem z drużyny piłkarskiej, a dziewczyna to szara myszka której nikt nie lubi. Czemu nie mogą wymyśleć czegoś ciekawszego? To i tak nie ma sensu skoro ona wyjeżdża na studia. Założę się że skończy się to na tym ze wyjedzie, będą mieli idealny kontakt, a potem znowu się spotkają i razem zamieszkają. Nie rozumiem po co tak robić skoro w prawdziwym życiu tak nie jest. To nigdy by nie przetrwało. Nawet jeśli miłość jest mocna, ludzie nie są w stanie przez więcej niż trzy lata porozumiewać się przez internet.
Skończyłam mój długi wywód, a chłopak patrzył na mnie z szokiem jak i zaciekawieniem.
— Czemu sądzisz że związek pomiędzy tym „popularnym" a „szarą myszką" nie mają sensu? — zapytał, robiąc cudzysłów palcami na cechy osób.
Westchnęłam.
— Cóż, wydaje się to być typowo filmowe. Nie rozumiem jak w prawdziwym życiu, po jednej sytuacji każdy spojrzałby na tą dziewczynę. Zwłaszcza nie sądzę że po jednej głupiej sytuacji, najpopularniejszy chłopak z szkoły mógłby zauważyć „piękno" cichej dziewczyny, którą albo wcześniej obrażał, albo wcale nie znał i nigdy nie zauważał. Dla mnie wydaje się to być irracjonalne. Miłość jest bez sensu.— wytłumaczyłam ponownie.
Brunet przytaknął na moje słowa, lecz nic na to nie odpowiedział. Widziałam ze nad czymś się zastanawiał, lecz jego wyraz co chwile się zmieniał.
Chcąc nie zwracać uwagi na jego prześwietloną przez ekran laptopa twarz, ponownie starałam skupić się na filmie.
— Naprawdę sądzisz że miłość jest bez sensu? — moje przemyślenia ponownie przerwało pytanie bruneta.
Zamyśliłam się chwile.
— Tak, właśnie tak myśle.— odpowiedziałam pewnie.
— Czyli... Nie wierzysz w miłość?— zapytał logicznie.
— Wiesz, we wszystkim mam swoje zdanie, ale jest one często mylne do otoczenia. Nie mogę odpowiedzieć ci na pytanie nie znając odpowiedzi.— odpowiedziałam.
— Co to znaczy ze nie znasz odpowiedzi? — zapytał zaciekawiony.
— Nie mogę odpowiedzieć na coś czego nie wiem. Nigdy nie byłam zakochana. — odparłam szczerze.
— Naprawdę nigdy nie byłaś zakochana?— zapytał szczerze zszokowany.
— Nie. Nigdy nie patrzyłam na chłopców. W sensie... Zawsze byłam zajęta nauką, wychodzeniem z przyjaciółką... nie miałam czasu na takie rzeczy. — odparłam niepewnie.
Nie mogłam powiedzieć że nie patrzyłam na żadnego chłopaka. Patrzyłam, ale każdego omijałam.
I nie mogłam powiedzieć ze to tylko z powodu tego ze nie byli tacy jak on.
•••
coś na szybko
zaraz moja mama przyjedzie z makiem, ale boje się ze mi go nie da bo właśnie zobaczyła uwagę na dzienniku
w ogóle możecie zadawać tutaj jakieś pytania do mnie ja odpowiem
możecie tez pisac co sądzicie oczywiscie
i oczywiscie nie zapomnijcie gwiazdknąć, sami dobrze wiecie z jakiego powodu.
ten rozdział jest dziwny ale okXDDD
CZYTASZ
𝐭𝐞𝐱𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐦𝐲 𝐢𝐝𝐨𝐥 || 𝐥𝐨𝐮𝐢𝐬 𝐩𝐚𝐫𝐭𝐫𝐢𝐝𝐠𝐞
Fanfiction𝐝𝐫𝐞𝐦𝐬 𝐜𝐨𝐦𝐞 𝐭𝐫𝐮𝐭𝐡 ( książka była inspirowana opowiadaniem od @Ashtonofka lecz tylko kilka fragmentów jest takich samych )